Mateusz Morawiecki udowodnił, iż wpuszczono go na imprezę w Waszyngtonie. Były premier pochwalił się selfie z prezydentem USA, choć na zdjęciu lepiej widać glacę jakiegoś faceta, niż samego Trumpa. Najpierw kpiny, potem wyjaśnienia W poniedziałek Donald Trump został oficjalnie zaprzysiężony na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wśród gości biznesmena znaleźli się m.in. prezydent Argentyny Javier Milei, premier Włoch Giorgia Meloni, wiceprezydent Chin Han Zheng a także potęgi świata biznesu jak Elon Musk czy Jeff Bezos. Do Waszyngtonu wybrali się też przedstawiciele polskiej prawicy m.in. Mateusz Morawiecki, Dominik Tarczyński i Przemysław Czarnek. Andrzej Duda był nieobecny. Ten pierwszy niemal skradł show Donaldowi Trumpowi – przynajmniej w polskich mediach. Wszystko przez nagranie, które w poniedziałek pojawiło się w sieci. Film opublikowała jednak z zagranicznych dziennikarek. Wg jej wersji wydarzeń, były premier miał nie zostać rozpoznany przez ochroniarzy, w efekcie czego nie wpuszczono go na wiec. Zagubiony polityk miał ratować się… Wikipedią, jako dowodem na to, iż jeszcze do niedawna był szefem polskiego rządu. Dopiero po kilku godzinach wszystko się wyjaśniło. Sam Mateusz Morawiecki nagrał film, na którym wyjaśnił okoliczności powstania szeroko komentowanego nagrania. – Jak jest prawda? Waszyngton od dwóch dni jest całkowicie zablokowany. Wiadomo z jakiego powodu. W związku z tym na wywiad, na