W czwartek Sejm zajmie się wnioskiem o wotum nieufności wobec ministry zdrowia. Odwołania Izabeli Leszczyny chcą posłowie Prawa i Sprawiedliwości, według których ponosi ona pełną odpowiedzialność za pogarszającą się sytuację polskiego systemu opieki zdrowotnej.
Pod wnioskiem z 7 listopada br. o wyrażenie wotum nieufności wobec ministry zdrowia podpisało się kilkudziesięciu posłów z klubu PiS. W środę sejmowa komisja zdrowia zarekomendowała jego odrzucenie. Sama szefowa resortu, obecna na posiedzeniu komisji, wniosek PiS nazwała "listą fałszywych zarzutów i kłamstw".
"Izabela Leszczyna jako Minister Zdrowia ponosi pełną odpowiedzialność za pogarszającą się sytuację polskiego systemu opieki zdrowotnej. Szereg niezrozumiałych, nieracjonalnych i sprzecznych z interesem pacjenta działań Minister Zdrowia doprowadziło do dramatycznej sytuacji w placówkach medycznych funkcjonujących na poziomie kraju" - napisali posłowie w uzasadnieniu. Do reprezentowania ich wyznaczono Katarzynę Sójkę (kierowała resortem zdrowia od sierpnia do listopada ub.r., w końcówce rządu Mateusza Morawieckiego) oraz b. wiceministra zdrowia PiS Janusza Cieszyńskiego.
Wśród zarzutów wobec Leszczyny PiS wymieniło m.in.: wstrzymanie finansowania najlepszego w Europie programu leczenia stwardnienia zanikowego mięśni (SMA), zaproponowanie likwidacji 111 oddziałów ginekologiczno-położniczych, zrezygnowanie z wartego 300 mln złotych programu wsparcia produkcji polskich leków oraz pogłębiające się problemy finansowe szpitali.
PiS podkreśliło też we wniosku, iż w pierwszym roku urzędowania ministrze Leszczynie zabraknie w budżecie Narodowego Funduszu Zdrowia ponad 10 miliardów zł. "Brak pieniędzy doprowadził do niespotykanego wcześniej załamania systemu, który obserwujemy w IV kwartale 2024 roku. Kolejne szpitale i poradnie ograniczają przyjęcia, a na poprawę sytuacji muszą czekać nie tylko osoby zapisane na planowe zabiegi, ale także uczestnicy ratujących życie programów lekowych czy osoby korzystające z dializ. Nieudolność minister Leszczyny postawiła dyrektorów szpitali przed tragicznym wyborem - albo zwiększać zadłużenie, albo odsyłać pacjentów".
Według głównej partii opozycyjnej, Leszczyna odpowiedzialna jest też za brak dialogu społecznego z medykami. Wytyka jej też niechęć do procedowania obywatelskiego projektu ustawy o wynagrodzeniach dla pielęgniarek, który wcześniej - jako posłanka Koalicji Obywatelskiej - popierała. Na liście zarzutów autorów wniosku jest też otaczanie się na kierowniczych stanowiskach osobami z okręgu wyborczego (Częstochowy).
PiS ostrzega przed - opierając się na "doniesieniach medialnych" - niekorzystnymi dla pacjentów skutkami przygotowywanej na zlecenie ministry reformy szpitalnictwa - likwidacją porodówek i licznych oddziałów zabiegowych, pediatrycznych oddziałów chirurgicznych i kardiologicznych.
Zgodnie z art. 159 konstytucji wniosek o wyrażenie wotum nieufności może zgłosić co najmniej 69 posłów. Prezydent odwołuje ministra, któremu Sejm wyraził wotum nieufności większością głosów ustawowej liczby posłów.
Po złożeniu wniosku przez PiS Izabela Leszczyna powiedziała PAP, iż jest raczej spokojna o wynik głosowania. A gdy kilka dni później z planu posiedzenia rządu zdjęty został przygotowany przez jej resort projekt ustawy będącej fundamentem reformy szpitalnictwa, ministra została zapytana w radiu TOK FM, czy jej pozycja w pozycja w Platformie Obywatelskiej słabnie. Odpowiedziała krótko: nie. Wyjaśniła, iż premier zdecydował o przesunięciu prac nad projektem, by w koalicja porozumiała się w sprawie reformy.(PAP)