Sejm X kadencji: nie ma barierek, pracownicy sejmu już nie obawiają się oglądać Polsatu

10 miesięcy temu

Barierki pod sejmem zostały rozebrane przez działaczy KOD jeszcze zanim skończył przemawiać marszałek senior Marek Sawicki. Można już podejść, usiąść na murku oddzielającym teren zielony pod sejmem od chodnika. Zmiany widać też w nastrojach pracowników sejmu – na portierni pracownicy, który w poprzedniej kadencji mogli oglądać wyłącznie TVP, teraz oglądają Polsat. Podobno trochę się wyluzowali, przewidując iż poprzedni stres już nie wróci.

X kadencja Sejmu rozpoczął marszałek senior Marek Sawicki, witając prezydenta Andrzeja Dudę, premiera i członków rady ministrów, byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, marszałka seniora Senatu Michała Seweryńskiego, marszałków Sejmu i Senatu ubiegłych kadencji, byłych premierów RP, korpus dyplomatyczny z nuncjuszem apostolskim, duchowieństwo z ks. arb Stanisławem Gądeckim, członków polskiej rady ekumenicznej. Potem powitał dowódców sił zbrojnych z szefem Wiesławem Kukułą na czele, wreszcie wszystkie panie i panów wybrane na posłów i wszystkich gości.

Mam nadzieję, iż delegacja kościelna, jak widać solidna, skurczy się do kolejnej kadencji, a z sali sejmowej zniknie krzyż. Tak obiecuje jeden z punktów umowy koalicyjnej.

Mocny prezydent

Andrzej Duda w swoim przemówieniu dziękował za frekwencję, przekonując, iż demokracja jest dziś silna jak nigdy dotąd. Zaapelował o dobre obyczaje. Dał prztyczka w nos swojemu obozowi, mówiąc, iż za często rządzący zapominają, iż pewnego dnia mogą znaleźć się w ławach opozycyjnych. Już wywołał sporo śmiechu, ale prawdziwą euforia wzbudziło oświadczenie, iż nie zgodzi się na próby podważania konstytucyjnych uprawnień prezydenta, nie zawaha się wetować i kierować ustaw do Trybunału Konstytucyjnego, ale weto nie może być usprawiedliwieniem dla niedotrzymania obietnic wyborczych.

Czyli łatwo nie będzie. Prezydent wyraźnie chce być w nowej kadencji rozgrywającym i wobec własnego obozu i wobec demokratów. Ma swoje atutowe karty: znowelizowaną ustawę o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Rzeczypospolitej Polskiej w UE, która znacząco wzmacnia rolę prezydenta, w kwestii obsady posad w UE, między innymi sędziego oraz rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości UE, czy dyrektora w Europejskim Banku Inwestycyjnym. Andrzej Duda kandydatury wysuwane przez Radę Ministrów będzie opiniował pozytywnie lub odmownie. Będzie też miał głos w sprawie priorytetów polskiej prezydencji (pierwsza połowa 2025 roku), a w jej trakcie będzie brał udział w szczytach UE.

Drugą mocną kartą jest bezpieczeństwo. Tu gotowa jest ustawa o działaniach władzy państwowej w sytuacji zagrożenia zewnętrznego, która również przewiduje poważne kompetencje prezydenta.

Wystąpienie Andrzeja Dudy było ofertą wobec przyszłego rządu: będę współpracował, jeżeli w końcu moja pozycja będzie silna. Rozumiem to jego pragnienie, po ośmiu latach, w czasie których nie udało mu się wyemancypować z roli prezydenta-długopisu.

Morawiecki broni Polski przed UE

O suwerenności mówił wiele również Mateusz Morawiecki, którego długie wystąpienie poprzedziło dymisję rządu IX kadencji. Suwerenność jest według Mateusza Morawieckiego bardzo poważnie zagrożona. Grozi nam Unia Europejska. Będzie zabierać polski majątek, wpuszczać tu swoich policjantów, zablokuje polskie zbrojenia, a choćby będzie wywozić polskie dzieci.

Obóz zjednoczonej prawicy wyraźnie zapowiada, iż zamierza kontynuować przedwyborczą, opartą na straszeniu UE politykę, przynajmniej medialną. Bo wybór nowego marszałka Sejmu każe przypuszczać, iż wotum zaufania rząd Morawieckiego nie uzyska.

Szymon Hołownia, zapowiadany w ciepłych słowach przez Władysława Kosiniaka-Kamysza otrzymał 263 głosy, Elżbieta Witek – kandydatka PiS, tylko 193.

Zdaje się jednak, iż im mocniej akcentować będzie Morawicki pozycję antyunijną, tym marniejsze szanse na uszczknięcie choćby paru głosów PSL. Owszem, Marek Sawicki zrewanżował się uprzejmością i to on przyjął dymisję rządu Morawieckiego, choć wedle zwyczaju należy to raczej do obowiązków nowego marszałka. Uprzejmość polega chyba na tym, iż Marek Sawicki jest bardziej prawicowy niż Szymon Hołownia i zdawanie władzy jemu to mniejsza dla Morawieckiego ujma.

Jednak już przemówienie marszałka seniora zapowiedziało, iż PSL się z PiS-em nie będzie szczególnie bratał. Marek Sawicki podkreślił znaczenie, jakie ma dla Polski obecność w UE, iż trzeba odbudować po czasie rządów PiS nadszarpnięte relacje, iż „młode polskie serca” chcą coraz większej integracji w Europie. Użył słów, które za rządów PiS zostały niemal zapomniane: rządy prawa, legalizm, dobre obyczaje. Zapowiedział rozliczenie, zapowiedział rozdział polityki od telewizji, a choćby od Kościoła. Choć zapowiedział, iż zasługi Kościoła w odzyskanie niepodległości w 1989 nie zostaną zapomniane, jak i jego działalność społeczna.

W planie pierwszego posiedzenia X kadencji Sejmu pozostało wybór wicemarszałków. Czy znajdzie się wśród nich Krzysztof Bosak? Czy strona demokratyczna powinna go poprzeć? Czy może nie poprzeć Elżbiety Witek? Czy może kandydatura Elżbiety Witek w ogóle nie zostanie zaproponowana.

Idź do oryginalnego materiału