
Minister finansów Andrzej Domański
Minister finansów Andrzej Domański przedstawił w Sejmie projekt budżetu państwa na 2026 rok, określając go mianem budżetu „Polski ambitnej i bezpiecznej”. Jak podkreślił, dokument ma zapewnić finansowanie kluczowych funkcji państwa, bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego, a także ambitnych planów inwestycyjnych. – Wraz z budżetem na rok 2026 żegnamy drożyznę i stagnację, którą zastaliśmy w roku 2023 – zapowiedział Domański.
Podczas 42. posiedzenia Sejmu minister mówił o „spójnej wizji państwa odpornego na nieoczekiwane zmiany”, stawiającego na innowacyjność, cyfryzację i konkurencyjność. – Jesteśmy dziś najszybciej rosnącą dużą gospodarką Unii Europejskiej, szóstą co do wielkości w UE i wśród 20 największych gospodarek świata. Polska właśnie wyprzedziła Szwajcarię – podkreślił.
Według zapowiedzi rządu w latach 2025–2026 polskie PKB ma wzrosnąć odpowiednio o 3,4 i 3,5 procent. Domański zapowiedział też tańszą energię, rozwój infrastruktury drogowej i kolejowej oraz dalsze inwestycje w technologie. – To plan wzmocnienia i długoterminowej konkurencyjności polskiej gospodarki, budowania jej odporności na zagrożenia zewnętrzne – mówił minister.
Z projektu ustawy wynika, iż wydatki budżetu w przyszłym roku wyniosą 918,9 mld zł, przy dochodach 647,2 mld zł, co daje deficyt w wysokości 271,7 mld zł.
Ostra reakcja opozycji: „Budżet biedowania”

Adrian Zandberg
Na słowa ministra natychmiast odpowiedziała opozycja. Współprzewodniczący Partii Razem Adrian Zandberg nazwał propozycję rządu „budżetem zapowiedzianej stagnacji”.
– Z każdym zdaniem pana ministra moje niedowierzanie rosło. To nie jest budżet Polski ambitnej, to budżet pozbawiony wizji i ambicji. Nie inwestujecie w przyszłość, w naukę, edukację, badania i rozwój – to budżet biedowania – ocenił Zandberg.
Polityk ostro skrytykował także swoich dawnych koalicjantów z Lewicy. – Rozczulił mnie pan poseł Trela, gdy powiedział, iż jego partia jest zadowolona z tego budżetu. Czego chcieć więcej? Może tego, żebyśmy w końcu zaczęli inwestować jak kraje, które w naukę i rozwój wkładają dziesięciokrotnie więcej od nas – dodał.
Lawinowy wzrost zadłużenia państwa
Równolegle do sejmowej debaty portal Business Insider Polska opublikował analizę, z której wynika, iż zadłużenie Skarbu Państwa osiągnęło rekordowy poziom. Na koniec sierpnia 2025 roku wyniosło ono ok. 1 bilion 853 miliardy złotych – o 20,6 miliarda więcej niż miesiąc wcześniej. W praktyce oznacza to wzrost o 665 mln zł dziennie, czyli o ponad 38 zł na każdego z 17,2 mln pracujących Polaków.
W skali roku dług państwa wzrósł o 360 miliardów złotych, co – jak podkreśla portal – stanowi „najwyższe tempo w historii”. Dla porównania, w tym samym okresie poprzedniego roku przyrost długu wynosił 215 miliardów, a dwa lata wcześniej – zaledwie 74 miliardy złotych.
Morawiecki: „Chaos pod rządami Tuska”

Mateusz Morawiecki
Były premier Mateusz Morawiecki odniósł się do danych o zadłużeniu w mediach społecznościowych. – Stabilność z PiS czy chaos pod rządami Tuska? – zapytał, publikując nagranie, w którym ostrzega przed „pułapką nadmiernego zadłużenia”.
– Przyrost długu ma sens tylko wtedy, gdy służy projektom pokoleniowym. Dlatego rząd Prawa i Sprawiedliwości inwestował w CPK, elektrownię jądrową i dywersyfikację dostaw gazu – mówi głos w materiale wideo.
Autor nagrania wskazuje, iż lawinowy przyrost długu w relacji do PKB to efekt „złego dopasowania wydatków bieżących do dochodów budżetowych przez Tuska i Domańskiego”.
– Ich chaos fiskalny grozi przekroczeniem 75 proc. długu do końca dekady. Tylko w latach 2023–2026 przyrost długu wyniesie ponad bilion złotych, a do 2029 roku sięgnie dwóch bilionów. To o 15 proc. więcej niż przez poprzednie 30 lat – podkreśla autor materiału.
– Te pieniądze nie idą na rozwój, ale na utrzymanie kruchej koalicji. Wpadliście w spiralę zadłużenia, przestańcie zakłamywać rzeczywistość. Ten bałagan trzeba posprzątać! – kończy nagranie.
Budżet między ambicją a realiami
Rządowy projekt budżetu na 2026 rok już na etapie sejmowej prezentacji stał się polem ostrego sporu politycznego. Z jednej strony rząd zapowiada inwestycje w nowoczesność i stabilny wzrost, z drugiej – opozycja zarzuca mu nadmierne zadłużenie i brak długofalowej wizji rozwoju.
W tle pozostaje pytanie, czy zapowiadane „pożegnanie z drożyzną” okaże się realnym punktem zwrotnym, czy jedynie hasłem politycznym w obliczu coraz trudniejszej sytuacji finansów publicznych.
Na podst. i.Pl, Do Rzeczy, WP