Sławomir Cenckiewicz to człowiek Antoniego Macierewicza. To człowiek zamieszany w historie z rosyjskimi szpiegami. To człowiek mający wiedzę o sprawach, o których mieć wiedzy nie powinien. A nade wszystko to nie media zaczęły grzebać w zdrowiu Sławomira Cenckiewicza. Zrobił to on sam. Z entuzjazmem, publicznie i bez cienia wstydu – dopóki narracja była dla niego wygodna.
Gdy „Rzeczpospolita” opisała korzystny wyrok i wspomniała o konsultacji psychiatrycznej, leczeniu farmakologicznym i receptach, Cenckiewicz brylował w wywiadach. „W ogóle mnie to nie rusza” – zapewniał. Ruszyło dopiero wtedy, gdy wyszło na jaw, iż problemem nie jest leczenie, tylko zatajenie prawdy. W cywilizowanych państwach zdrowie psychiczne osób publicznych to temat traktowany z ostrożnością. Nie dlatego, iż jest wstydliwy, ale dlatego, iż chroni się prywatność i bezpieczeństwo. PiS te standardy dawno wyrzucił do kosza, używając „psychiatrii” jako pałki na przeciwników.
Do tego dochodzi paracetamolowa bajka. Opowieść, iż SKW uznała Apap za „lek psychotropowy”. Tyle iż nikt – poza paskiem w TV Republika – o paracetamolu nie mówił. Sam Cenckiewicz przyznał, iż chodziło o „leki z tej samej grupy”. To nie pomyłka. To manipulacja. Sedno sprawy ze zdrowiem Cenckiewicza jest proste i oczywiście. Ankieta bezpieczeństwa, dopuszczająca do najważniejszych tajemnic w Państwie, wymaga podania prawdy. Leczenie psychiatryczne nie dyskwalifikuje. Kłamstwo – tak. Cenckiewicz zataił informacje, potem kłamał publicznie i oskarżał służby specjalne o metody rodem z KGB, sam je przy tym stosując.
Jeśli ktoś chce być człowiekiem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo Polski w czasach wojny, a takim stanowiskiem jest szef BBN, nie może nim być. jeżeli manipuluje faktami w tak fundamentalnej sprawie, staje się zagrożeniem, a nie gwarantem bezpieczeństwa.
Artykuł o używaniu przez Cenckiewicza silnych psychotropów to konsekwencje. A największym wrogiem Cenckiewicza okazał się on sam.
Tomasz Piątek przypomniał iż Cenckiewicz to wieloletni protegowany Antoniego Macierewicza, były przełożony Tomasza L., później zdemaskowanego jako szpieg rosyjskiego wywiadu. Sam zaczynał działalność publiczną w środowisku określającym się jako „niekomunistyczna opcja proradziecka”, powiązanym z sowieckim oficerem GRU Anatolijem Szarkowem.
Cenckiewicz, jako urzędnik państwowy uczestniczył w ujawnianiu tajnych planów obronnych Polski, tajnych dokumentów MSZ oraz danych osobowych agentów wywiadu RP. Według prokuratury grozi mu za to do 10 lat więzienia. Efekt tych działań był jeden: dezinformacja korzystna dla Kremla i polityczna propaganda PiS.
Zaplecze personalne oraz ideowe Cenckiewicza prowadzi wprost do środowisk PRL-owskich służb, lefebrystów, ludzi SB i dawnych wpływów sowieckich. Dziadek Cenckiewicza był rezydentem SB w Grand Hotelu w Sopocie, a wokół tej samej przestrzeni pojawiają się wątki ludzi związanych z Nawrockim.
Cenckiewicz robił karierę dzięki Macierewiczowi, Rydzykowi i IPN, a jego publikacje – zwłaszcza o Lechu Wałęsie – w praktyce wzmacniały narracje i prowokacje stworzone niegdyś przez SB i współpracujące z KGB Biuro Studiów.
Nie wiemy dzisiaj kim naprawdę jest Cenckiewicz.

2 dni temu










