O tym, iż wicepremier Jacek Sasin ma dosyć liberalny stosunek do wydawania publicznych pieniędzy wiadomo od dawna. W końcu przygotowywał kiedyś niesławnej pamięci wybory kopertowe. Pochłonęły one 70 mln złotych, mimo iż się nie odbyły.
Teraz wyszło na jaw, iż w kierowanym przez Sasina Ministerstwie Aktywów Państwowych (MAP) wybudowano najnowocześniejszy gabinet antypodsłuchowy. Koszt jego wybudowania to – bagatela! – 912 tys. złotych – podaje „Rzeczpospolita”.
– Cena wskazuje, iż to 'górna półka’ w tym segmencie – nic, żadna informacja się z tego gabinetu nie wydostanie na zewnątrz. Na rynku na takie inwestycje mogą pozwolić sobie tylko najbogatsze firmy i najważniejsze instytucje państwa – zauważył jeden z ekspertów.
I to właśnie powoduje pytanie. Po co w MAP taki gabinet? Niestety nikt z ministerstwa nie odpowiedział na to pytanie, zadane przez dziennik.
Źródło: Rzeczpospolita