Sasin broni reakcji Kamińskiego po pytaniu o trzeźwość. "To miało poniżyć świadka"

1 tydzień temu
Mariusz Kamiński nie wytrzymał po tym, gdy podczas przesłuchania przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych zapytano go, czy był trzeźwy na jednym z ważnych spotkań z 2020 roku. Wiceprezes PiS zwymyślał autora pytania i uciekł z sali. Przed oblicze sejmowych śledczych wrócił dopiero, kiedy nieco ochłonął. Takiego zachowania partyjnego kolegi broni Jacek Sasin.


Jak informowaliśmy w naTemat.pl, jednym z pierwszych świadków powołanych przez Komisję Śledczą do zbadania legalności, schematy oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta RP w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego (SKGK) był Michał Wypij.

Były poseł Porozumienia w swoich zeznaniach wrócił do pewnego spotkania sprzed czterech lat. Współpracownik Jarosława Gowina opowiadał, jak w willi premiera Mateusza Morawieckiego ówczesna wierchuszka Zjednoczonej Prawicy dogadywała przeprowadzenie wyborów prezydenckich w czasie pandemii koronawirusa.

Opinię publiczną zszokował szczególnie fragment opisujący zachowanie Mariusza Kamińskiego po tym, gdy gowiniści "niezbyt entuzjastycznie" zareagowali na pomysł z wyborami kopertowymi.

– Nie wiem, dlaczego w pewnym momencie wpadł w furię. Lekko wstając, aż wyskoczył. Zaczął mówić, iż nasze zachowanie, nasze działania nadają się do więzienia, powinniśmy zostać zniszczeni, iż nasza działalność jest działalnością antypaństwową i iż za nią odpowiemy – wspominał Wypij.

Do tego wątku przewodniczący SKGK Dariusz Joński postanowił wrócić podczas przesłuchania samego wiceprezesa Prawa i Sprawiedliwości. – Czy był pan pod wpływem środków bądź substancji odurzających – krótko mówiąc, czy był pan trzeźwy? Pytam dlatego, iż trudno sobie wyobrazić, iż koordynator służb specjalnych mógł wpadać w furię – takie pytanie usłyszał Mariusz Kamiński.

Partyjny zastępca Jarosława Kaczyńskiego natychmiastowo poczerwieniał ze złości. – Szanowny panie, jest pan świnią – rzucił do Jońskiego i samowolnie opuścił przesłuchanie. Kamiński wrócił na nie dopiero po dłuższej chwili, gdy emocje rozładował m.in. poprzez udzielenie komentarza mediom.

Sasin broni Kamińskiego po reakcji na pytanie o trzeźwość. "Wyjątkowo chamskie"


Takiej reakcji na pytanie o bycie "pod wpływem środków bądź substancji odurzających" broni Jacek Sasin.

– Byłem już, iż tak powiem, "przesłuchiwany" przez tę komisję i trzeba mieć naprawdę żelazne nerwy, żeby wytrzymać to, co wyprawia tam przewodniczący Joński i ci członkowie komisji, którzy reprezentują dzisiaj większość parlamentarną – stwierdził były wicepremier i minister aktywów państwowych na antenie Radia Plus.

– Kodeks postępowania karnego – w oparciu, o który działa komisja śledcza – wyraźnie mówi, iż pytania nie mogą poniżać świadka, więc to było przekroczenie wszelkich granic i ta reakcja ministra Kamińskiego była moim zdaniem adekwatna – dodał Sasin.

Idź do oryginalnego materiału