Premier Pedro Sánchez ma dzisiaj wystąpić przed hiszpańskim parlamentem, by wyjaśnić przyczyny gigantycznej awarii prądu, która pod koniec kwietnia sparaliżowała Półwysep Iberyjski – 10 dni po zdarzeniu i wciąż bez potwierdzenia oficjalnej przyczyny.
Pedro Sánchez znajduje się pod presją ze strony konserwatywnej Partii Ludowej (PP) oraz skrajnie prawicowej partii Vox, które domagają się wyjaśnień dotyczących 12-godzinnej przerwy w dostawie energii, która sparaliżowała infrastrukturę czwartej co do wielkości gospodarki strefy euro.
„Dwanaście godzin bez prądu w XXI wieku, dotykające krytycznej infrastruktury, nie może przejść bez jasnego wyjaśnienia i wzięcia odpowiedzialności”, powiedziała we wtorek Dolors Montserrat, szefowa delegacji PP w Parlamencie Europejskim i nowo mianowana sekretarz generalna Europejskiej Partii Ludowej (EPP).
Po awarii lider PP Alberto Núñez Feijóo oskarżył rząd Sáncheza o cofnięcie kraju do „średniowiecza”. Ostre słowa padły także ze strony lidera Vox Santiago Abascala.
„Płacimy podatki jak w krajach nordyckich, a mamy blackouty jak w Wenezueli i infrastrukturę z państw trzeciego świata”, stwierdził, nawiązując również do poważnych zakłóceń na trasie kolejowej dużych prędkości Madryt–Sewilla, które miały miejsce w niedzielę i poniedziałek.
Trwa dochodzenie, choć rząd i krajowy operator kolejowy podejrzewają sabotaż, w którym miało dojść do uszkodzenia kilku kabli elektrycznych.
Wraca dyskusja o atomie
Awaria przywróciła temat bezpieczeństwa energetycznego do centrum debaty publicznej. Partido Popular wezwała premiera Sáncheza do ponownego rozważenia planowanego w latach 2027–2030 wycofania z eksploatacji siedmiu elektrowni jądrowych.
Zdaniem ugrupowania prawicowego kraj nie powinien być uzależniony od zagranicznych dostaw energii, jak miało to miejsce w czasie kryzysu – Hiszpania musiała polegać na Francji i Maroku.
Najwięksi dostawcy energii oraz lobby jądrowe w Hiszpanii popierają ten apel, jednak rządząca Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza (PSOE) i jej lewicowy koalicjant Sumar nie zamierzają ustąpić.
– Firmy chcą, byśmy wszyscy za to zapłacili z pieniędzy podatników – powiedział w poniedziałek minister kultury i rzecznik Sumar Ernest Urtasun. Podkreślił, iż energia jądrowa jest droższa, bardziej ryzykowna i bardziej zanieczyszczająca niż odnawialne źródła energii – w których Hiszpania uchodzi za europejskiego lidera.
Wciąż bez wyjaśnień
Przyczyny awarii prądu pozostają nieznane. Red Eléctrica – częściowo państwowa spółka odpowiedzialna za zapewnienie sprawnego i bezpiecznego funkcjonowania systemu elektroenergetycznego – oświadczyła, iż nie otrzymała jeszcze informacji od prywatnych operatorów sieci dystrybucyjnych. Choć wykluczono cyberatak, brak danych podsyca spekulacje.
Partia Ludowa nie zamierza jednak czekać. Rzecznik ugrupowania w parlamencie, Miguel Tellado, poinformował we wtorek, iż jego partia złożyła oficjalny wniosek o powołanie komisji śledczej w sprawie blackout’u.
– Chcemy, by odbyło się to w Kortezach Generalnych (parlamencie – red.) – powiedział Tellado. „Chcemy wiedzieć, co się wydarzyło, chcemy wiedzieć, co rząd ukrywa od tygodnia”.
Apel o cierpliwość
Rząd zapewnia, iż zareagował adekwatnie, ale prosi też społeczeństwo o „cierpliwość” i zapowiada, iż nie przedstawi szczegółowego wyjaśnienia, dopóki nie będzie miał stuprocentowej pewności co do przyczyn – by uniknąć „hipotez i spekulacji”.
Takie opóźnienie może jednak skomplikować kwestie prawne i roszczenia ubezpieczeniowe dotyczące szkód spowodowanych awarią, takich jak zepsuta żywność, odwołane loty i pociągi czy zakłócone usługi. Według ekspertów cytowanych przez RTVE, wstępne szacunki wskazują, iż straty gospodarcze mogą sięgnąć 4,5 mld euro.
Gdy Sánchez szykuje się do wystąpienia w parlamencie, pozostaje pytanie, czy sprosta oczekiwaniom i rozwieje narastające oburzenie oraz żądania wyjaśnień.