Samuel James -" Świadectwo osoby, która przeżyła Chabad"

grazynarebeca5.blogspot.com 2 dni temu


(Dwóch Chabadników po lewej stronie wykonuje znak skrzyżowanych ramion, podczas gdy trzeci usiłuje zrobić znak pazura triady)



Prawie jeden na pięciu amerykańskich Żydów należy do Chabadu, rasistowskiego kultu żydowskiej supremacji, do którego należą Trump, Putin i Netanjahu.

Samuel James był członkiem Chabadu przez dziesięć lat.

Opisuje tu kult satanistyczny od środka.



Autor: Samuel K James
(henrymakow.com)

Jeśli możnazaprzeczyćświadectwom ludzi, którym toksyczne kulty wyprały mózgi, moje świadectwo jest udokumentowane odniesieniami do tekstów i książek kultu. Bibliografia jest dostępna w mojej książce A Thunderous Elephant (Grzmiący słoń). W ten sposób nie jest możliwe zaprzeczenie z ich strony. Co mówię, to udowadniam.

Miałem 18 lat, kiedy to wszystko się zaczęło. Podobnie jak w latach ubiegłych, poszedłem do synagogi pomodlić się w dniu żydowskiego Nowego Roku. W drodze do domu podszedł do mnie ubrany na czarno mężczyzna z brodą i czarnym kapeluszem. Od razu rozpoznałem, iż należał do Chabadu, żydowskiego ruchu ortodoksyjnego. Dogadaliśmy się i zamieniliśmy kilka przyjaznych słów. Kilka dni później przyszedł do mojego domu i przekonał moją matkę, aby pozwoliła mi pojechać do Nowego Jorku na jakieś dziesięć dni do siedziby "wspólnoty" Chabad Lubawicz. Miałam się mną zaopiekować, a ona musiała tylko zapłacić za mój bilet lotniczy. Za jego i moim naleganiem zgodziła się. Jak mogłam nie opuścić mojego szarego i nudnego przedmieścia Paryża i udać się do miasta wszelkich możliwości, wszystkich marzeń, Nowego Jorku?

Kiedy tam dotarłem, zobaczyłem czarną falę, masę mężczyzn ubranych tak samo jak ich pan. Zmarł dziesięć lat wcześniej, ale wszyscy o nim mówili i zachowywali się tak, jakby był żywy, obecny i wszechwiedzący, kimś w rodzaju boga. Szybko nauczyli mnie, iż Bóg Abrahama jest daleko i nieosiągalny, a jedynym sposobem, aby do niego dotrzeć, porozmawiać z nim, poprosić go o coś, jest przez lejek, pośrednik, rabin z Lubawicza, nazywał się Menachem Mendel Schneerson.

Wszystkie zwyczaje mistrza – jego ubiór, jego gusta, jego zwyczaje, jego upodobania, jego pisma – były starannie praktykowane, studiowane i rozpowszechniane nie tylko w lubabawickich synagogach, które są wszczepione w ponad 100 krajach świata (w tym w 50 stanach USA), ale znacznie szerzej, w skali globalnej, w każdej synagodze na świecie, dzięki emisariuszom rabina.



W zdecydowanej większości synagog, które są nowoczesne i szanują ludzkość, jest człowiek Chabadu, którego celem jest szerzenie toksycznych i niebezpiecznych nauk guru.

Rozejrzałem się dookoła; Mieli Jego zdjęcia absolutnie wszędzie: na ścianach swoich domów, w restauracjach, w samochodach, w swoich modlitewnikach, w kieszeniach, w portfelach itp. jedynym miejscem, w którym ich nie widziałem, była łazienka i toalety. Mieli na jego punkcie szczęśliwą obsesję.

Wróciłem do domu z czarną jarmułką na głowie, na której wypisana była ich mantra, ich ulubiona fraza, ich motyw przewodni: "Niech żyje nasz mistrz, nasz nauczyciel, nasz rabbi, król mesjasz, na wieki wieków". Przez kilka lat w Paryżu kontynuowałem studiowanie z nimi i poznawanie ich nauk, ich wierzeń i celów:

1) Naród żydowski emanuje z boskiej istoty, "z myśli Boga". Są nieskończenie lepsi od nie-Żydów, porównywanie ich jest prawie trudne, niepoprawne lub dziwne. Weźmy prosty przykład, gdyby Bóg był owocem, powiedzmy pomarańczą, Żydzi byliby nasionami, ponieważ nasiona są w centrum pomarańczy i koncentrują wszystkie możliwości, mogą z kolei wyrosnąć pomarańcza. Z drugiej strony, nie-Żydzi byliby obierakami, które mogą tylko odtworzyć to, co to jest.

Nie-Żydzi są z natury egoistyczni, a wszelkie dobro, które czynią, jest jedynie wynikiem korzyści, które mają nadzieję odnieść z tego później, z wyjątkiem kilku sprawiedliwych.

2) Unicestwienie jaźni jest jednym z ich podstawowych filarów. Jaźń, wola osoby, pragnienia, oczekiwania, marzenia i życzenia muszą się oddalić w miarę postępu mistrza. Jest to jeden z pierwszych wymogów, na który wszyscy powinni się zgodzić, począwszy od ludzi w ruchu, a skończywszy na tych takich jak ja, którzy nie byli ubrani tak jak oni, ale którzy mieli długie doświadczenie w ruchu i zaakceptowali ich przekonania, praktyki i wolę mistrza, odmawiając w ten sposób dokonywania własnych wyborów i zaprzeczając mojej wolnej woli. Byłem o krok od założenia kapelusza, iż tak powiem, przez wiele lat.

3) Wróżbiarstwo i kartomancja. Guru Chabadu miał tysiące epistolarnych korespondencji z Żydami z całego świata, którzy konsultowali się z nim za jego życia. Listy te zostały zebrane w księgi i nazwane "Świętymi Literami" lub "Igueroth ha-kodesz" w języku hebrajskim, i chociaż zwykle służą one do potwierdzenia nauk mistrza, ta sekta wprowadziła praktykę wróżbiarską do społeczności żydowskich i poza nimi: aby poradzić się ducha mistrza, trzeba pomyśleć o ich pytaniu, pomyśleć o nim i otworzyć stronę tej księgi na chybił trafił. Odpowiedź na Twoje pytanie lub podpowiedź do niego musi znajdować się na jednej ze stron. Praktyka ta rozprzestrzeniła się jak pożar w kręgach żydowskich, do tego stopnia, iż w tej chwili w Internecie dostępna jest aplikacja i strony internetowe, na których ludzie mogą kliknąć przycisk, aby "poprosić o błogosławieństwo" lub "otrzymać odpowiedź", co oznacza losowanie listu.

Nie sądzę, żeby ten idol Chabadu i jego sekta, którzy wyprali mózgi tak wielu ludziom i do dziś nie są za nic odpowiedzialni, zasłużyli na Złoty Medal Kongresu Amerykańskiego.

Nie potrafię podsumować w kilku zdaniach psychologicznego uścisku, w jakim się znajdowałem od 18 do 28 roku życia, jaki miał wpływ na moje życie i jak się z niego wydostałem. Proponuję, abyś przeczytał moją książkę "A Thunderous Elephant" (Grzmiący słoń i zagłębił się w źródła, które podaję). Jest tego o wiele więcej, niż możesz sobie wyobrazić.

Od kilku lat jestem nękany przez organizacje rządowe, w tym DGSI (w Paryżu) i Mossad. Niedawno zrzekłem się izraelskiego obywatelstwa, żeby ich odepchnąć. Mimo to nękanie trwa wszędzie, gdzie się udaję. w tej chwili przebywam na Sri Lance i mam nadzieję, iż pewnego dnia znajdę kraj, w którym będę mógł żyć w pokoju.






Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:henrymakow.com
Idź do oryginalnego materiału