„Salon Dziennikarski”: Rok w „demokracji walczącej”

news.5v.pl 15 godzin temu

Myślę, iż w ogóle cały ten proces zmian, rewolucji, demokracji walczącej, służy pokazaniu, iż polskie prawo i polskie państwo w zasadzie już przestają działać. A skoro przestają, to znaczy, iż musi się tym zająć ktoś inny, np. Bruksela czy Berlin. Myślę, iż to jest ten nadrzędny cel, bo to, o czym my teraz mówimy, to są w zasadzie tylko jakieś narzędzia i środki” – powiedział w „Salonie Dziennikarskim”, wspólnej audycji publicystycznej portalu wPolityce.pl i Radia Warszawa, transmitowanej na antenie Telewizji wPolsce24 dr Marek Grabowski, socjolog z Fundacji Mamy i Taty.

Gośćmi redaktora Michała Karnowskiego, oprócz dr. Grabowskiego, byli: Stanisław Janecki – (publicysta Tygodnika „Sieci”, prowadzący „Polityki na deser” w Telewizji wPolsce24), Małgorzata Żaryn (historyk, publicysta) i Piotr Semka (publicysta tygodnika „Do Rzeczy”). W pierwszej części „Salonu Dziennikarskiego” skupiono się na podsumowaniu kończącego się roku. Prowadzący zwrócił uwagę, iż władza idzie coraz dalej.

Semka: Donald Tusk jest niezdolny do kooperacji

Coraz bardziej widać, iż jest to władza, która nie potrafi funkcjonować bez dwóch elementów: totalnej kontroli wszystkich organów władzy (np. wojna z NBP, SN, TK). Cały czas pojawia się takie usprawiedliwienie: nie możemy zrealizować naszego programu, bo nie mamy jeszcze tego organu czy tamtego

— ocenił Piotr Semka.

To jest władza, która potrafi funkcjonować wyłącznie w warunkach absolutnej, totalnej dominacji, przy jednoczesnej niezdolności do kooperowania z tymi organami państwa, które nie podlegają Platformie lub jej koalicjantom

— dodał.

Druga rzecz: to ekipa, która za cel postawiła sobie wsadzanie członków rządu PiS-u i próbuje, na szczęście dosyć niezdarnie, ale to nie powinno nas wprowadzać w taki ton lekceważenia, bo te próby parę razy mogły się zakończyć wręcz tragicznie. Widzieliśmy zdolność np. do dręczenia ks. Olszewskiego i to powinno zostać w naszej pamięci

— powiedział publicysta.

Rozwiązania siłowe, pokazówki, demonstracje siły i niezdolność do kooperowania z żadnym organem, który nie jest totalnie zdominowany. I wreszcie kolejny element: coś, co nazywam demokracją hakową. Stosowanie przez Donalda Tuska elementu pogróżek: wiem i mogę użyć

— wskazał.

Taki charakter mają np. wycieki ze śledztwa ws. Collegium Humanum i plotki, iż wywierane są kolejne naciski, aby z jednej strony Szymon Hołownia wycofał się z wyborów prezydenckich, albo żeby Lewica wycofała swoją kandydatkę, panią Biejat

— ocenił Semka.

To jest znowu niezdolność Donalda Tuska do kooperacji. Albo to musi być dominacja, albo straszenie choćby koalicjantów dzięki haków

— wskazał publicysta.

Żaryn: To jest zamach stanu, rewolucja

Zwracając się do pani Małgorzaty Żaryn, Michał Karnowski przywołał słowa byłego szefa MS Zbigniewa Ziobry o tym, iż w tej chwili mamy do czynienia z „zamachem stanu”. Czy to nie za mocne słowa?

Nie, zupełnie nie. Uważam, iż rzeczywiście jest to zamach stanu, jest to rewolucja. Zresztą oni sami nazywają ten system, który wprowadzili, „demokracją walczącą”. Jest to z punktu widzenia logicznego oksymoron, bo albo demokracja, albo walcząca, i nie wiadomo, z kim walcząca

— oceniła Małgorzata Żaryn.

Wracając jeszcze do początku naszej rozmowy, to mamy w gruncie rzeczy takie koło zamknięte. Koalicja 13 Grudnia siłą weszła do Pałacu Prezydenckiego. To jest rzecz, która się w ogóle nie mieści w głowie, jeżeli chodzi o takie pojęcie praworządności, które też jest odmieniane przez wszystkie przypadki, jeżeli chodzi o polityków Koalicji 13 Grudnia, i stanowi taki dowód nieposzanowania struktury państwa, to jest informacja dla społeczeństwa, iż my możemy wszystko. I z kolei zamknięcie roku, czyli wejście do klasztoru dominikanów w Lublinie z punktu widzenia logicznego jest absurdalne, bo co by nie mówić, ten akurat dom był środowiskiem sprzyjającym władzy

— dodała publicystka.

Jak przypomniał Karnowski, żaden z zakonników choćby nie znał osobiście ministra Romanowskiego. Czy to możliwe, iż sami do siebie wysłali donos, aby mieć pretekst, żeby wejść?

Ja bym się nie zdziwiła, natomiast mam wrażenie, iż poszedł taki sygnał do społeczeństwa, iż my w gruncie rzeczy możemy wejść wszędzie, nawet, o ile wam się wydaje, iż „jesteśmy bezpieczni, bo was popieramy”

— odparła Małgorzata Żaryn.

Grabowski: Celem jest absolutna dominacja Warszawy przez Brukselę

Myślę, iż w ogóle cały ten proces zmian, rewolucji, demokracji walczącej, służy pokazaniu, iż polskie prawo i polskie państwo w zasadzie już przestają działać. A skoro przestają, to znaczy, iż musi się tym zająć ktoś inny, np. Bruksela czy Berlin. Myślę, iż to jest ten nadrzędny cel, bo to, o czym my teraz mówimy, to są w zasadzie tylko jakieś narzędzia i środki

— podkreślił z kolei Marek Grabowski, prezes Fundacji Mamy i Taty.

Oczywiście każdy z nich ma jakiś tam swój cel: trochę zastraszyć, trochę pokazać, ale ten cel nadrzędny jest jeden: absolutna dominacja Warszawy przez Brukselę. Z tym przyjechał Donald Tusk, to realizuje. I myślę, iż dopóki tego nie zrealizuje, a na drodze stoją mu przede wszystkim środowiska patriotyczne, konserwatywne, obywatelskie, media niezależne, takie jak Telewizja wPolsce24, dopóki ich mocno nie osłabi, to być może tego celu nie zrealizuje

— dodał.

Wchodzimy w kolejny bardzo istotny dla nas rok, bo myślę, iż to, co wydarzyło się w Stanach Zjednoczonych, czyli wygrana Donalda Trumpa, ona naprawdę dużo może zmienić – nie przesądzam, iż tak będzie, ale może dużo zmienić

— ocenił socjolog.

Czekają nas też wybory prezydenckie, chociaż jak już wczoraj w „Rzeczpospolitej” czytałem, być może będziemy mieli dwóch prezydentów. To tylko potwierdza to, o czym mówiłem: pokazanie, iż Polska jest krajem przeżartym przez anarchię i trzeba siły zewnętrznej, która tę anarchię uspokoi

— powiedział.

Michał Karnowski nawiązał tutaj do czasów rozbiorów, Grabowski wskazał, iż podobnie było w czasach II wojny światowej.

Widzę tutaj pewne porównania, oczywiście nie stuprocentowo takie same, ale obawiam się, iż konsekwencje mogą być bardzo zbliżone

— wskazał socjolog.

Janecki: Rząd przekroczył granicę, za którą nie można pokojowo oddać władzy

Zasadniczo jest tak, jak we wszystkich rewolucjach – poczynając od rewolucji francuskiej, przez rewolucję bolszewicką – iż trzeba zastraszyć najpierw elity. jeżeli uderzy się w elity, to potem już jest łatwiej. Było to zarówno w rewolucji francuskiej, jak i u bolszewików, a szczególnie atak na Kościół w Polsce – bo tak trzeba to traktować, to nie jest atak na jakiś jeden klasztor

— powiedział Stanisław Janecki, publicysta „Sieci”.

Widzę tutaj rękę Igora Ostachowicza, który wrócił jako główny doradca Donalda Tuska. Już w czasach zaborów, podczas okupacji niemieckiej i za komuny, Kościół stanowił schronienie dla wszystkich, którzy szukali tego schronienia, często konfrontując się z władzą albo prowadząc jakieś negocjacje. jeżeli fala represji wzrośnie, to Kościół byłby naturalnym elementem ochrony tych, którzy będą ścigani po prostu jak zwierzyna na polowaniu. Trzeba więc najpierw uderzyć w tę instytucję, która mogłaby stanowić to źródło ochrony społeczeństwa, obywateli, to wtedy na tyle się zastraszy wszystkich, iż już nikt się na coś takiego nie odważy

— dodał.

To wprost prowadzi do tego, o czym tu była mowa – zamachu stanu, przestępstwa z art. 127 i 128 Kodeksu Karnego, które mówią o tym, iż to jest i próba, i już fakty, które mówią o zmianie przemocą ustroju państwa. I ci ludzie dlatego brną w to, ponieważ oskarżenia z art. 127 i 128 są bardzo poważne. I oni przekroczyli taką granicę, za którą nie można pokojowo oddać władzy, ponieważ trafi się do więzienia, trafi się przed sąd, właśnie z tych bardzo poważnych artykułów

— ocenił Janecki.

Dotychczas urzędnicy odpowiadali z art. 231 Kodeksu karnego, co jest pieszczotą w stosunku do art. 127

— podkreślił publicysta.

Prowadzący zwrócił uwagę, iż w latach 90. nie przeprowadzono należytych rozliczeń czasów PRL, a Jaruzelski i Kiszczak w spokoju dożyli swoich lat, nie ponosząc konsekwencji swoich działań.

Gdyby nie przeprowadzono rozliczeń, to będzie to gnicie i ta patologia wynikająca z tego, iż nie odcięto III RP od PRL-u, nie osądzając PRL-u i jego zbrodni. Wyczerpała się III RP

— wskazał Stanisław Janecki.

Jeśli władza, która przyjdzie po tym reżimie, zaniecha tego rozliczenia, to nic z tego nie będzie, to będzie przez cały czas gniło, będą takie zgniłe kompromisy

— podsumował dziennikarz.

jj/Telewizja wPolsce24

Idź do oryginalnego materiału