
Radny Miasta Nowego Sącza, Kamil Olesiak, zabrał stanowczy głos w sprawie budowy „Sądeczanki” i kształtu węzła w rejonie ulicy Witosa. Jego zdaniem tylko budowa estakady i realizacja węzła w obecnym układzie mogą uratować Nowy Sącz przed komunikacyjnym paraliżem. Proponuje również, aby samorząd – miasto Nowy Sącz – przygotowało zabudowę mieszkaniową, która mogłyby posłużyć do relokacji osób zamieszkujących w rejonie inwestycji.
Dane nie pozostawiają złudzeń
Z analiz Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad jasno wynika, iż już w 2032 roku natężenie ruchu na ulicy Witosa osiągnie 17,4 tys. pojazdów na dobę, a na Tarnowskiej – 12,4 tys. To oznacza, iż to właśnie Witosa przejmie największy potok samochodów kierujących się w stronę „Sądeczanki” i z niej wracających. – Rezygnacja z estakady lub przeniesienie węzła w inne miejsce nie rozwiąże problemów komunikacyjnych miasta. Wręcz przeciwnie – sparaliżuje ruch na wjeździe w kierunku DK75 i zmusi mieszkańców do codziennego stania w gigantycznych korkach – ostrzega radny.
Wyburzenia konieczne, ale racjonalne
Olesiak nie ukrywa, iż inwestycja oznacza wyburzenia w rejonie ulicy Witosa, ale podkreśla, iż to koszt nieunikniony i racjonalny. Tylko takie rozwiązanie zapewni płynny i bezpieczny ruch w skali całego miasta i regionu. – Odsuwanie węzła czy rezygnacja z estakady to półśrodki, które w przyszłości wygenerują jeszcze większe koszty społeczne i gospodarcze – zaznacza radny. Jednocześnie apeluje, aby władze miasta przygotowały tereny pod nowe budownictwo mieszkaniowe, które pozwoliłoby relokować rodziny zamieszkujące w rejonie inwestycji.

Poparcie dla GDDKiA i konsekwentna obrona interesów miasta
Radny w pełni popiera stanowisko GDDKiA, która wskazuje na konieczność budowy estakady i realizacji węzła w zaproponowanym układzie. – To rozwiązanie nie tylko zgodne z analizami ruchowymi, ale przede wszystkim gwarantujące mieszkańcom poprawę jakości życia, bezpieczeństwa i komfortu podróży – podkreśla Olesiak. Zapowiada, iż jako radny będzie konsekwentnie wspierał rozwiązania, które w długiej perspektywie zabezpieczą komunikacyjną przyszłość miasta. – Nowy Sącz nie może sobie pozwolić na krótkowzroczne decyzje. Potrzebujemy odwagi i odpowiedzialności, aby zabezpieczyć rozwój miasta na kolejne dekady – dodaje.
Przypomnijmy, 20 grudnia 2024 r. Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska wydał decyzję środowiskową, zatwierdzającą wariant C przebiegu Sądeczanki. Droga ma liczyć około 47 km i biec od Brzeska do Nowego Sącza. Jednak euforia gwałtownie została ostudzona – do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska trafiły odwołania, a sprawa ma zostać rozpatrzona dopiero 7 października 2025 r. Resort infrastruktury i GDDKiA zapowiadają realizację inwestycji etapami. Priorytetem mają być trzy odcinki o łącznej długości ok. 20 km – między Brzeskiem a Gnojnikiem, Iwkową a Łososiną Dolną oraz Tęgoborzem a Nowym Sączem. Przetargi planowane są na 2028 r., a budowa miałaby ruszyć w 2031 r. Pozostałe fragmenty mogą poczekać choćby do 2033 r.
Mieszkańcy mówią „nie” i szykują protesty
Choć władze centralne i część samorządowców naciskają na szybką realizację projektu, w Nowym Sączu narasta bunt. Mieszkańcy dzielnic Przetakówka i Zabełcze sprzeciwiają się poprowadzeniu trasy po prawej stronie Dunajca. Zarzucają brak konsultacji i ostrzegają przed wyburzeniami domów. Zapowiadają protesty i kierują listy otwarte do władz.
W odpowiedzi samorządy Nowego Sącza (prezydent Ludomir Handzel) i Chełmca (Stanisław Kuzak) proponują wspólne działania na rzecz budowy mostu na Dunajcu po lewej stronie rzeki, co miałoby odciążyć ruch i zminimalizować społeczne koszty inwestycji.
Radny Gminy Chełmiec Rafał Kmak podkreśla, iż alternatywne pomysły na zmianę przebiegu węzła tylko pogłębią chaos. – Takie rozwiązania również wiążą się z wyburzeniami, i to nie mniejszymi, bo w Rdziostowie, Marcinkowicach czy na osiedlu Helena. Prawdopodobnie trzeba by było przenieść nowy cmentarz… Każda nowa propozycja spowoduje wyburzenia i protesty społeczne! Trzeba jasno powiedzieć: czas na dyskusje i konsultacje był kilka lat temu. Dziś potrzebne są decyzje, konsekwencja i wszystkie ręce na pokład – zaznacza radny. Chwali jednocześnie propozycję radnego Kamila Olesiaka dotyczącą budowy mieszkań zastępczych i relokacji osób dotkniętych inwestycją. – To jest racjonalne, odpowiedzialne podejście, które pozwoli ruszyć z inwestycją bez odkładania jej w nieskończoność – dodaje.
Miasto w potrzasku – czeka na decyzje
Z jednej strony radni i eksperci wskazują, iż bez estakady nad Witosa Nowy Sącz pogrąży się w korkach. Z drugiej – rosną emocje mieszkańców, którzy bronią swoich domów i osiedli. Do tego dochodzi powolna machina administracyjna i brak natychmiastowej wykonalności decyzji środowiskowej.
Dziś najbardziej realny scenariusz zakłada, iż pierwsze odcinki Sądeczanki zaczną powstawać najwcześniej w 2031 roku, a cała inwestycja zakończy się dopiero po 2036 roku. To oznacza, iż jeszcze przez wiele lat mieszkańcy Sądecczyzny będą skazani na codzienne korki i drogowe frustracje.



Pełne stanowisko Radnego Miasta Nowego Sącza:
W kontekście dyskusji nad przebiegiem i kształtem węzła „Sądeczanki” w rejonie ulicy Witosa pragnę podkreślić, iż wszelkie decyzje dotyczące tej inwestycji muszą opierać się na rzetelnych danych dotyczących natężenia ruchu oraz długofalowych potrzeb komunikacyjnych Nowego Sącza.
Z kartogramu ruchu dla wariantów A, C i F wynika, iż już w roku 2032 średnie dobowe natężenie na ulicy Witosa DK28 (źródło: GDDKiA) osiągnie poziom około 17 400 pojazdów na dobę, a na ulicy Tarnowskiej (odcinek przy Media Markt) około 12 400 pojazdów na dobę. Tak wysokie wartości jednoznacznie wskazują, iż to właśnie ulica Witosa przejmie największy potok pojazdów w kierunku i z kierunku „Sądeczanki”.
Dlatego należy jasno stwierdzić, iż rezygnacja z estakady nad ulicą Witosa lub przeniesienie węzła w inne miejsce nie rozwiąże problemów komunikacyjnych miasta. Wręcz przeciwnie – doprowadzi do powstawania zatorów przy wyjeździe z Nowego Sącza w kierunku drogi krajowej DK75. W praktyce oznacza to, iż zarówno mieszkańcy, jak i przedsiębiorcy będą zmuszeni do codziennego stania w korkach, a cały układ komunikacyjny miasta zostanie dodatkowo obciążony. Trzeba mieć świadomość, iż samo miasto generuje znaczący ruch samochodowy.
Nie ulega wątpliwości, iż inwestycja ta wiąże się z koniecznością wyburzeń w rejonie ulicy Witosa. Należy jednak podkreślić, iż jest to koszt nieunikniony i racjonalny – tylko takie rozwiązanie zapewni płynny i bezpieczny ruch w skali całego miasta i regionu. Odsuwanie węzła, rezygnacja z estakady czy inne półśrodki byłyby działaniami krótkowzrocznymi, generującymi w przyszłości jeszcze większe koszty społeczne i gospodarcze.
W tym kontekście apeluję do władz miasta o przygotowanie terenów pod zabudowę mieszkaniową, które mogłyby posłużyć do relokacji osób zamieszkujących w rejonie inwestycji. Zasadne byłoby przeznaczenie działek miejskich na budowę domów jednorodzinnych lub mieszkań dla przesiedlonych mieszkańców, przy zapewnieniu im możliwie najlepszych warunków.
W związku z powyższym w pełni popieram stanowisko Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która konsekwentnie wskazuje na konieczność budowy estakady i realizacji węzła w zaproponowanym układzie. Jest to rozwiązanie nie tylko zgodne z analizami ruchowymi, ale przede wszystkim gwarantujące mieszkańcom Nowego Sącza i całego regionu poprawę jakości życia, bezpieczeństwa oraz komfortu podróży.
Jako radny Miasta Nowego Sącza będę konsekwentnie wspierał rozwiązania, które są korzystne w długiej perspektywie i zabezpieczają komunikacyjną przyszłość naszego miasta.
Kamil Olesiak