Z Krzysztofem Lewandowskim, ekspertem ekonomicznym Fundacji „Jesteśmy Zmianą”, rozmawiamy o tym, kto produkuje pieniądze metodą „stoliczku nakryj się”, jak działa kartel banków prywatnych i o tym, iż trójpodział władzy to bajka dla dzieci.
(Wywiad jest zredagowaną i uzupełnioną wersją podcastu Czy masz świadomość? pt. Pieniądz ujemny czy dodatni? NBP, łamanie konstytucji i gotówka).

Krzysztof Lewandowski
Zarządza firmą, wykładowca ekonomii społecznej w Warszawskiej Szkole Zarządzania, publicysta. Ekspert ekonomiczny Fundacji „Jesteśmy Zmianą” i działacz ruchu społecznego „Nawigatorzy Jutra”. Zajmuje się teorią pieniądza suwerennego i sposobami przebudowy międzynarodowego systemu finansowego. Tłumacz, m.in.: „Stracone stulecie w ekonomii: trzy teorie bankowości i niezbity dowód”, „Emisja pieniądza. Alternatywne systemy monetarne. Raport KPMG”, „Reforma monetarna – lepszy system monetarny dla Islandii”, „Konkretne propozycje modelowe instytucji monetarnej w systemie pieniądza suwerennego”, „Światełko reformy monetarnej. Suwerenna waluta cyfrowa współistniejąca z pieniądzem bankowym”.
Rafał Górski: „Kasjer w sklepie, urzędnik, gracz na giełdzie, robotnik czy lekarz nie zdają sobie na ogół sprawy z tego, iż są częścią machinerii tłoczącej pieniądz ku szczytom władzy i wyżej, w chmury własnościowe, gdzie ukrywa się mitologiczny bóg pieniądza – władca kartelu. Kim jest ten władca, dokładnie nie wiadomo, gdyż nie jest to władca jednoosobowy, a podmiot zbiorowy, rozsiany po całej kuli ziemskiej. Gdzie konflikt zbrojny i handel bronią, tam i on, a raczej jego przedstawiciele, czyli bankowcy oferujący pieniądz ujemny, czyli kredyt, tworzony metodą »stoliczku nakryj się«” – czytam w Pana analizie pt. „Pieniądz ujemny czy pieniądz dodatni?”.
Zacznijmy naszą rozmowę od „koszuli bliskiej ciału”, czyli od gotówki. Co to znaczy, iż gotówka jest jedynym suwerennym pieniądzem znajdującym się dziś w obiegu?
Krzysztof Lewandowski: Nie jest to stuprocentowo ścisłe stwierdzenie, ponieważ Narodowy Bank Polski emituje też niewielką ilość pieniądza cyfrowego, który służy do rozliczeń z bankami, ale nie jest dostępny w powszechnym obiegu.
Generalnie, mniejszość pieniądza, jaki jest w obiegu, to gotówka emitowana przez NBP. Gotówka jest suwerennym pieniądzem o tyle, o ile emituje ją suweren, czyli w naszym przypadku państwo. Pieniądz emitowany przez inne podmioty nie jest suwerenny, więc nie spełnia definicji gotówki.
Proszę jaśniej, jak „krowie na rowie”.
Żeby lepiej zrozumieć problem emisji pieniądza, warto zwrócić uwagę na dwa ważne akty prawne. Pierwszy to artykuł 227 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej z kwietnia 1997 roku, w którym napisano, iż centralnym bankiem państwa jest Narodowy Bank Polski i to jemu przysługuje wyłączne prawo emisji pieniądza. Kilka miesięcy później, 29 sierpnia, przyjęto ustawę o NBP, w której w artykule czwartym czytamy, iż bank ten ma wyłączne prawo emitowania znaków pieniężnych. Nie pieniądza, jak jest w konstytucji, tylko znaków pieniężnych. Dla przeciętnego czytelnika różnica może być niejasna, bo wydawać by się mogło, iż znak pieniężny to coś niematerialnego.
Tymczasem „znak pieniężny” to jest wyłącznie gotówka, czyli materialna forma pieniądza, banknot lub bilon.
Konstytucja daje Narodowemu Bankowi Polskiemu przywilej emisji pieniądza, natomiast akt niższego rzędu, jakim jest ustawa o NBP, to prawo ogranicza i pozwala na emitowanie wyłącznie znaków pieniężnych, czyli gotówki, której w ogólnym bilansie emisji pieniądza jest kilkanaście procent. Reszta pieniądza jest emitowana przez banki komercyjne, czyli prywatne instytucje. W ten sposób NBP został pozakonstytucyjnie pozbawiony prawa do emitowania pieniądza elektronicznego, stanowiącego znakomitą większość pieniądza znajdującego się na rynku.
Skąd wzięła się taka rozbieżność w prawie?
Działania lobbystów banków nastawionych na zysk doprowadziły do tego, iż Trybunał Konstytucyjny nie zajął się tym problemem. Powinien on zmienić przynajmniej artykuł czwarty ustawy o NBP, tak żeby był zgodny z konstytucją. Zapis powinien brzmieć: „NBP przysługuje wyłączne prawo emitowania pieniądza”, a nie znaków pieniężnych.
Czy od tego czasu znalazł się ktoś, komu zależało na tym, żeby ten temat był poruszany w debacie publicznej?
Ponad dwadzieścia lat temu pisał o tym publicysta Jacek Andrzej Rossakiewicz w książce „Demokracja finansowa”. Natomiast nikt nie zajmował się tym problemem w sposób zorganizowany.
Wracamy do „podstawówki”. Proszę o odszyfrowanie tej grafiki.

Grafika przedstawia schemat luzowania ilościowego za pośrednictwem polskich banków NBP i BGK. NBP nie łamie konstytucji, gdyż skupuje obligacje z rynku wtórnego od banku komercyjnego, jednak nie prywatnego, tylko państwowego. W tym schemacie wszelkie odsetki od obligacji skarbowych oraz zyski banku komercyjnego z tytułu odsprzedaży obligacji po cenie wyższej, niż się je kupiło, płyną do Skarbu Państwa, a więc zasilają nasze państwo, a nie kieszenie prywatnych właścicieli banków.
Jak na luzowanie ilościowe zareagowali politycy z różnych stron sceny politycznej?
Nie zareagowali w ogóle, ponieważ nikt nie wiedział, skąd rząd bierze tak wielkie sumy pieniędzy.
Świadomość tego, w jaki sposób powstaje pieniądz i jak wchodzi na rynek, jest w Polsce znikoma.
Prezes Glapiński dopiero na początku 2024 roku przyznał się publicznie do tego, iż wykonał luzowanie ilościowe na 170 miliardów złotych. Rządzący w ogóle nie mają pojęcia o tym, jak wielkie pieniądze tkwią w możliwej reformie systemu bankowego.
Ale czy próba postawienia prezesa NBP przed Trybunałem Stanu nie była argumentowana między innymi luzowaniem ilościowym?
Nie znam dokładnie zarzutów w stosunku do prezesa Glapińskiego, ale być może ten argument będzie podnoszony, ponieważ lobby banków komercyjnych jest przepotężne.
Ten argument jest już podnoszony. A przecież wszystkie banki centralne na świecie robiły to samo w czasach kryzysu związanego z koronawirusem.
Jest to władza numer jeden na świecie i ma wpływ na media, które stanowią drugą co do siły władzę w Polsce.
Władza finansowa w połączeniu z władzą mediów jest tak ogromna, iż mogą jedne tematy wyciszać, a inne nagłaśniać według własnego widzimisię.
System bankowy i to, w jaki sposób działa, jest wielką tajemnicą. Żeby ją odkryć, trzeba dużo czytać i sprawdzać, jak rzeczywiście jest.
Co jest rezultatem takiego systemu?
Rezultatem istnienia systemu pieniądza ujemnego jest stały drenaż pieniądza z państw o mniejszym potencjale finansowym i od osób o niższym statusie materialnym oraz systemowe popadanie świata w niewolnictwo polegające na obsłudze rosnących długów, których nie można spłacić pracą.
Przykłady?
Dług Polski w grudniu 2023 roku osiągnął poziom 1,34 Tzł (1Tzł = bilion złotych, czyli 1 i potem 12 zer). Średnie oprocentowanie tego długu wynosi 4,8%. Roczny koszt odsetek od długu Polski wynosi 65 Gzł. Obliczyłem, iż cała kwota tej lichwy w przeliczeniu na statystyczną polską 4-osobową rodzinę to jest około 600 zł miesięcznie z samych odsetek od kredytów, które emituje państwo polskie, i od kredytów, które emitują obywatele, podpisując umowy kredytowe z bankami komercyjnymi.
Dług USA w styczniu 2024 roku osiągnął poziom 34 T$ i przyrasta w tempie 11,8% = 4 T$/rok. Średnie oprocentowanie tego długu wynosi 2,5%. Roczny koszt odsetek od długu USA wynosi ponad 1 T$. W Stanach Zjednoczonych przeciętna 4-osobowa rodzina płaci już 1000 dolarów miesięcznie tylko na odsetki od obligacji, które emituje Fed, amerykański prywatny bank centralny.
To są gigantyczne pieniądze, które wypływają z naszego kraju w stronę lichwiarskich elit i żyją z nich ci miliarderzy, którzy latają samolotami i pływają jachtami.
Cofnijmy się do 1989 roku.
„Tak więc rada, aby pożyczać z zagranicy, była udzielana głównie przeciwko interesom państw rozwijających się: naraziła ona te kraje na ryzyko kursu walut zagranicznych, co często prowadziło do wzrostu długu i nadmiernego odpływu odsetek od wszelkich otrzymanych pożyczek. Doprowadziło to do takich »rozwiązań« tego problemu, jak zamiana długu na akcje, i przekazywanie majątku narodowego zagranicznym kredytodawcom. Bankierzy sugerujący redukcję zadłużenia, tacy jak Alfred Herrhausen, szef Deutsche Bank, nie cieszyli się sympatią wśród kolegów. Co więcej, jest w tej chwili wiadome, iż zagraniczne kredyty nie były konieczne dla rozwoju tych krajów, zwłaszcza iż zagraniczni kredytodawcy jedynie tworzyli pieniądz z niczego poprzez bankową kreację kredytu, coś, co pożyczkobiorcy mogli zrobić sami u siebie, bez zaciągania zagranicznych pożyczek” – pisze prof. Richard A. Werner w książce „Stracone stulecie w ekonomii: trzy teorie bankowości i niezbity dowód”.
Kim jest autor tych słów? I dlaczego mamy mu wierzyć?
Autorem tych słów jest prof. Richard Werner – światowy ekspert w zakresie bankowości i pieniądza, który w porozumieniu z dyrekcją austriackiego banku komercyjnego Raiffeisen Bank przeprowadził eksperyment naukowy „na żywym organizmie prawdziwego banku”. Eksperyment udowodnił niezbicie, iż banki tworzą kredyt ex nihilo i zapisują go po stronie aktywów.
Co to znaczy, iż pieniądz dodatni jest ratunkiem dla naszej cywilizacji?
Pieniądz dodatni jest drogą do utrącenia niepodzielnej władzy kartelu lichwiarzy nad światem i przywrócenia zdrowych relacji ekonomicznych w gospodarce. To także droga do oddłużenia Polaków, gdyż teoretycznie nie można się oddłużyć, gdy cały pieniądz w obiegu powstaje jako czyjś dług.
Człowiek zadłużony to niewolnik, więc pieniądz dodatni jest drogą ku wolności.
„Sektor finansowy w obecnej formie prędzej czy później wysadzi się w powietrze. Kiedy awaria miała miejsce w 2008 roku, nie było dostępnych alternatyw, więc wróciliśmy do starego systemu. Kluczem jest teraz być gotowym, gdy on znowu padnie. Potem przystępujemy do ataku” – mówi mi Joris Luyendijk w wywiadzie „To nie może być prawda. Z życia bankierów”. Czy jesteśmy gotowi? Czy ktoś pracuje nad zmianą systemu finansowego?
Reforma systemu, tak jak ja ją widzę, jest możliwa i zajmują się tym już całe grupy ekonomistów w Europie i Stanach Zjednoczonych. Powiem tylko, iż w Niemczech działa bardzo prężna grupa ekonomistów w grupie Monetative TIF, w Szwecji działa PENGAR, w Wielkiej Brytanii – Positive Money, czyli pozytywne, dodatnie pieniądze.
Jest coraz liczniejsza grupa ekonomistów, którzy zajmują się po prostu tą wizją transformacji systemu bankowego w system sprawiedliwy.
Jaką rolę odgrywają media w blokowaniu idei pieniądza dodatniego (suwerennego)?
Media milczą na ten temat i w ten sposób blokują informacje, bo jeżeli czegoś nie ma w mediach, to nie ma tego w świadomości publicznej.
A milczą dlatego, iż dziennikarze są w ignorancji, bądź na usługach kartelu finansowego, który je opłaca. Milczenie mediów jest jedynym sposobem, żeby utrzymywać ten system lichwy, który nas drenuje w niesamowity sposób.
Jak powinien działać system bankowy, żeby służył 99% Polek i Polaków, a nie temu 1% najbogatszych?
Transformację systemu można zrobić jednorazowo, podnosząc stopy rezerw obowiązkowych dla banków komercyjnych do 100%. Spowodowałoby to natychmiastowe wyeliminowanie tych banków z naszego kraju, bo nie posiadają one środków wystarczających na uzupełnienie własnych kapitałów.
Natomiast ja proponuję, żeby ten proces był łagodniejszy, ponieważ te banki ze swoją umiejętnością oceny ryzyka są potrzebne do oceniania zdolności pożyczkowej ludzi i firm, którzy pożyczają pieniądze. Należałoby dalej z tego korzystać, ale już w innym systemie – żeby banki nie mogły z niczego emitować kredytów, tylko żeby mogły udzielać pożyczek z tego, co rzeczywiście mają w swoich zasobach.
Według mnie proces podnoszenia stóp rezerwy obowiązkowej w Polsce z 3,5% do 100% powinien być rozłożony na 10-15 lat. Przyniosłoby to ogromne zyski dla budżetu państwa – według moich obliczeń 361 mld zł rocznie, gdyby transformację rozłożyć na 15 lat.
Gdybyśmy to zrealizowali radykalnie, w ciągu jednego roku, wprawdzie zyskalibyśmy od razu jako państwo około 1700 mld zł. To wielka kwota, która by wpłynęła do budżetu, ale niestety zabilibyśmy banki komercyjne.
To źle?
Banki komercyjne mają duże doświadczenie w ocenie ryzyk finansowych, więc szkoda marnować tak wielki potencjał kompetencyjny. Będą w przyszłości udzielać pożyczek z tych środków, które mają, zaspokajając istotną potrzebę społeczną.
Moja wizja jest taka, iż NBP odkupywałby wszystkie kredyty od banków komercyjnych i zastępowałby je pieniądzem dodatnim w tempie spłacania obecnych rat kapitałowo-kredytowych przez wszystkich kredytobiorców. Gdyby zrobić tak, iż NBP będzie wypuszczał na rynek tyle pieniądza, ile znika corocznie z tytułu spłaty kredytów rat kapitałowych kredytów, to system w ogóle by tego nie zauważył, a jednocześnie budżet byłby zasilony w ogromne środki.
Jeśli chodzi o korzyści z senioratu, jakie mielibyśmy po dokonaniu tej reformy systemu bankowego, z której uzyskalibyśmy jako państwo około 1700 mld zł, to po tym okresie, z tytułu wzrostu gospodarczego i z tytułu inflacji oraz dlatego, iż nikt nie musiałby płacić odsetek od emisji pierwotnej pieniądza, bo ten pieniądz byłby emitowany nie jako dług, tylko jako dar, państwo polskie zyskiwałoby rocznie 241 mld zł, a w okresie transformacji 361 mld zł rocznie. A budżet państwa w tej chwili to ok. 600 mld.
W ten sposób można by nie tylko nie zadłużać się, ale jeszcze spłacać to, co jesteśmy winni.
„Byłoby korzystne, aby usunąć źródłową przyczynę problemów i władzę tworzenia pieniądza powierzyć Bankowi Centralnemu należącemu do państwa. Co więcej, przywilej kreacji pieniądza powinien być oddzielony od władzy alokowania nowego pieniądza. To efektywnie zredukuje ryzyko i niestabilność systemu monetarnego, długi zostaną znacząco zredukowane, a dochody z tytułu kreacji pieniądza będą zasilać państwo, a nie banki” – pisze Frosti Sigurjónsson w raporcie pt. „Emisja pieniądza. Alternatywne systemy monetarne”. Ekspertyza została przygotowana na zlecenie Premiera Islandii przez KPMG, światowego giganta w doradztwie. Co Pan na to?
KPMG odcięło się od tej publikacji, mimo iż uczestniczyło w jej powstaniu. Po prostu nie spodziewali się, iż wgląd autorów publikacji w system będzie tak głęboki.
W Pana analizie „Pieniądz ujemny czy pieniądz dodatni” pojawia się też pomysł, żeby powołać w Polsce Fundusz Mediów Społecznych. Po co taki fundusz?
Przypomnę, na pierwszym miejscu siły władz znajduje się dziś władza finansowa, na drugim – władza mediów, a później władza ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza.
Żeby społeczeństwo w ogóle mogło zrozumieć, co się dzieje w bankowości i gospodarce, trzeba media uwolnić od wpływów kartelu bankowego.
A tak się stanie tylko wtedy, kiedy społeczne media będą obligatoryjnie finansowane przez państwo, na podstawie realnych odczytów oglądalności, i przez obywateli. Rozdział środków dla społecznych mediów powinien być realizowany automatycznie przez algorytm, a nie przez nowo powołaną instytucję, zależną od kartelu.
Instytut Spraw Obywatelskich od 2020 roku prowadzi kampanię społeczną „Broń gotówki”. Sprzeciwiamy się powolnej i systematycznej likwidacji gotówki, która ma miejsce tu i teraz, na naszych oczach. Bo niekoniecznie trzeba likwidować gotówkę z dnia na dzień. Wystarczy na przykład powiększać „pustynie bankomatowe”, utrudniać wypłatę gotówki z bankomatów czy ograniczać pieniądze w małych nominałach, tak żeby używanie gotówki utrudnić przy codziennych zakupach. Kiedy próbujemy o tych sprawach rozmawiać z mediami, to nie są zainteresowane. Co Pan na to?
Globalny trend, aby likwidować gotówkę, to próba przedłużenia radosnego pochodu lichwiarzy, którym ziemia usuwa się spod nóg, to próba zawłaszczenia jeszcze tych kilku procent senioratu należącego do państw. W Polsce spory kawał senioratu jest do wyrwania z rąk prezesa Glapińskiego, bo aż 15% pieniądza na naszym rynku to gotówka emitowana przez NBP. Za tę gotówkę banki komercyjne, które ją wydają swoim klientom, muszą płacić realnym kapitałem, a nie kredytem. Muszą ten kapitał zdobyć.
W Europie gotówki już prawie nie ma (1-2% w Szwecji i Norwegii, trochę więcej w Beneluksie).
Tak więc bankierscy lichwiarze (lichwa to każdy procent od pożyczki, większy od zera) nie pożywią się za bardzo na eliminowaniu gotówki z państw starej Europy, gdzie, poza Szwajcarią, jej już prawie nie ma.
Polska jest obiecującym terenem dla bankierskiego predatora, gdyż 15% gotówki do likwidacji w naszym kraju to spodziewane kilkaset miliardów złotych do połknięcia przez kartel. Kartel robi więc wszystko, co może, aby w miejsce resztek suwerennej polskiej gotówki wszedł prywatnie emitowany, elektroniczny kredyt.
Współczesny paradygmat bankowy jest skrywany przez kartel zasłonami milczenia, niedomówienia czy przeinaczenia. Rzeczywistość kreacji pieniądza była do niedawna zafałszowana także przez naukę. Stąd bierze się powszechna ignorancja, także dziennikarzy, dotycząca kreacji pieniądza i jej wpływu na naszą wolność.
Jakiego ważnego pytania nikt Panu jeszcze nie zadał w temacie, o którym rozmawiamy, i jaka jest na nie odpowiedź?
Dlaczego Trybunał Konstytucyjny nie zajmuje się rozbieżnością między prawem bankowym a Konstytucją Rzeczpospolitej Polskiej? Dlaczego zgodził się na takie ograniczenie prerogatyw Narodowego Banku Polskiego? Jest to dla mnie pytanie zasadnicze, najważniejsze w ogóle dla dobrobytu Polski. Nie potrafię na nie odpowiedzieć. Być może sędziowie w Trybunale Konstytucyjnym, którzy nie są ekonomistami, tylko prawnikami, nie wiedzą, jak to wszystko działa, i po prostu przeoczyli zapis „znaki pieniężne”.
Dziękuję za rozmowę.