Gabinet kierowany przez Miszustina działał nieco ponad cztery lata. Po złożeniu władzy rząd Federacji Rosyjskiej w imieniu prezydenta kontynuuje swoje obowiązki do czasu powołania nowego gabinetu.
Duma Państwowa ma zebrać się 10 maja i zatwierdzić nowego szefa rządu. Wcześniej zaproponowany przez prezydenta kandydat na premiera odbędzie konsultacje ze wszystkimi frakcjami w parlamencie.
Dymisja rządu w Rosji. Kto nowym premierem?
Prezydent Rosji Władimir Putin może już dziś zaproponować kandydaturę nowego premiera do zatwierdzenia Dumie Państwowej – powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Tłumaczył, iż po zaprzysiężeniu Putina rząd Miszustina podał się do dymisji, ale jego członkowie przez cały czas pracują na swoich stanowiskach jako pełniący obowiązki ministrów.
Podczas ceremonii na Kremlu, zbojkotowanej przez USA, UE i Wielką Brytanię, Putin "przysiągł" "chronić prawa i wolności" Rosjan, "wiernie służyć" narodowi oraz "bronić suwerenności i niepodległości".
Putin może rządzić do 2036 roku
Po zmianach w rosyjskiej konstytucji przeprowadzonych na wzór afrykańskich dyktatorów Putin może utrzymać się u władzy do 2036 r. – dłużej niż jakikolwiek rosyjski władca od czasów cesarzowej Katarzyny II.
Pod względem długości rządów Putin wyprzedził już Pinocheta (17 lat), Kim Dzong Ila (17 lat), Benito Mussoliniego i indonezyjskiego dyktatora Suharto (20 lat). Pod koniec swojej piątej kadencji Putin wyprzedzi Nicolae Ceausescu (24 lat) i Mao Zedonga (27 lat).
W przypadku szóstej kadencji Putin dogoni Francisco Franco (Hiszpania) i Antonio de Salazara (Portugalia), którzy sprawowali władzę po 36 lat, i zbliży się do rekordu Roberta Mugabe, który rządził Zimbabwe przez 38 lat.
Kadencje Muammara Kaddafiego (42 lata), Kim Ir Sena (46 lat) i Fidela Castro (49 lat) mogą być poza zasięgiem Putina. Ale źródła Reutersa zbliżone do Kremla są przekonane, iż 71-letni Władimir Władimirowicz zamierza pozostać u władzy dożywotnio, wzorując się na członkach Biura Politycznego z czasów ZSRR.
Czytaj też:
Prof. Legucka o "wyborach" w Rosji i poparciu dla Putina. "Tu nie chodzi o wyniki"
