2 tygodni temu
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych opublikowało oficjalne dane dotyczące tzw. pierwszych dokumentów pobytowych wydanych cudzoziemcom w Polsce. W 2024 roku nastąpił wyraźny spadek ich liczby — to najniższy wynik od dziesięciu lat. Według resortu, to sygnał, iż po latach masowej migracji, stymulowanej przez PiS — często niekontrolowanej i opartej na na łapówkach — Polska wraca do stabilnej, uporządkowanej polityki migracyjnej.
Co to są „pierwsze dokumenty pobytowe”?
Pierwszy dokument pobytowy to decyzja administracyjna wydawana cudzoziemcowi, który po raz pierwszy legalizuje swój pobyt w Polsce na dłużej niż 90 dni. Może to być m.in.:
- zezwolenie na pobyt czasowy (np. w związku z pracą, studiami, małżeństwem),
- zezwolenie na pobyt stały,
- zezwolenie na pobyt rezydenta długoterminowego UE.
To właśnie na podstawie tych dokumentów cudzoziemcy uzyskują prawo do legalnego pobytu, pracy, nauki lub prowadzenia działalności gospodarczej na terenie RP. W statystykach uwzględnia się tylko pierwsze, nowe decyzje — nie przedłużenia ani zmiany formy pobytu.
Dane pokazują wyraźny spadek wydawania tych dokumentów. W 2024 roku wydano:
- o ponad 150 tysięcy mniej takich dokumentów niż w roku 2023,
- o ponad 210 tysięcy mniej niż w 2022,
- i aż o prawie 480 tysięcy mniej niż w rekordowym roku 2021.
To wynik zakończenia masowego i często niekontrolowanego napływu cudzoziemców, jaki miał miejsce za czasów PiS, gdzie cała skorumpowana władza Kaczyńskiego za łapówki wpuszczała ludzi jak leci.
Rząd Donalda Tuska skutecznie ograniczył imigrację!
Spadek liczby wydawanych pierwszych dokumentów pobytowych nie oznacza zamknięcia granic, ale zablokowanie możliwości działania pisowskich grup przestępczych. To również sygnał, iż skończyły się czasy wydawania setek tysięcy zezwoleń rocznie bez rzeczywistej weryfikacji celu i warunków pobyt za łapówki, co uprawiali ludzie Kaczyńskiego.
Nowa polityka ma kłaść większy nacisk na bezpieczeństwo, integrację oraz zgodność z interesem rynku pracy.
