Rząd Donalda Tuska w informacyjnej ofensywie. Czy półtora roku wystarczyło na realne zmiany?

1 dzień temu

Po przegranych wyborach prezydenckich i przed głosowaniem nad wotum zaufania, rząd Donalda Tuska ruszył z szeroką akcją informacyjną. Czy to reakcja na zarzuty o zmarnowane półtora roku?


Rząd Donalda Tuska w informacyjnej ofensywie

Nie milkną echa po przegranych przez Koalicję Obywatelską wyborach prezydenckich. Choć w kampanii parlamentarnej zwyciężyła narracja o „końcu PiS-u”, to emocje społeczne i tempo zmian po 15 października 2023 r. nie spełniły oczekiwań wielu wyborców. Dziś, w dniu głosowania nad wotum zaufania, rząd Donalda Tuska stawia na ofensywę – tym razem nie polityczną, a informacyjną. W przestrzeni informacyjnej, zwłaszcza w internecie, ministerstwa, ale i kancelaria premiera prześcigają się w ogłaszaniu swoich osiągnięć. Problem w tym, iż narracja ta coraz bardziej przypomina PR-ową propagandę sukcesu niż rzetelną informację o realnych dokonaniach.

Zarzuty: zmarnowane półtora roku

Wielu komentatorów i polityków opozycji zarzuca gabinetowi Tuska, iż czas od przejęcia władzy został zmarnowany. Reformy – owszem – zapowiedziano, ale ich wdrożenie rozciągnięto w czasie. W przestrzeni publicznej pojawiły się pytania: co konkretnie zmieniło się w życiu przeciętnego obywatela? Czy poza symbolicznymi rozliczeniami z poprzednią władzą coś naprawdę ruszyło?

Te pytania zyskały na sile po zwycięstwie kandydata PiS w wyborach prezydenckich. Było to wyraźne „żółte światło” od wyborców – sygnał, iż sama krytyka poprzedników już nie wystarcza.

Za brak kluczowych reform rząd obarczał winą prezydenta Andrzeja Dudę. To on miał rzekomo torpedować inicjatywy koalicji, wetować ustawy lub grozić ich blokadą. W świetle obecnej ofensywy medialnej okazuje się jednak, iż wiele działań nie porzucono z powodu wskazywanych przeszkód. Ustępujący prezydent stał się nie tyle wygodnym alibi, ile nieumiejętnie wykorzystywanym argumentem w kampanii. Należy zapytać, co takiego się stało po wyborach 1 czerwca, iż nagle pojawiła się potrzeba użycia wotum zaufania? Czy to oznacza, iż ten rząd się wypalił?

Ofensywa medialna rządu

Chyba jednak nie, biorąc pod uwagę, jak gwałtownie poszczególne ministerstwa uruchomiły kampanię przypominającą swoje dokonania z ostatnich miesięcy. Lista sukcesów tych małych i tych dużych z godziny na godzinę zaczęła się wydłużać.

W kampanii informacyjnej rząd Donalda Tuska eksponuje listę sukcesów, która ma pokazać, iż ostatnie półtora roku to czas realnych działań. Na pierwszym planie pojawia się odblokowanie środków z Krajowego Planu Odbudowy, programy społeczne takie jak in vitro i „babciowe”, podwyżki dla nauczycieli, a także utrzymanie świadczenia 800 plus. Rząd chwali się również najniższą od lat inflacją, wzrostem gospodarczym, obniżonym VAT-em dla branży beauty oraz waloryzacją emerytur i wprowadzeniem renty wdowiej.

Wśród działań w zakresie bezpieczeństwa wymienia się zwiększenie wydatków na obronność do niemal 5 procent PKB, zakup śmigłowców i czołgów, a także podniesienie zasiłku pogrzebowego.

Zobacz co zostało #ZrobioneDlaPolski 🇵🇱

Nie zatrzymujemy się, działamy dalej! pic.twitter.com/gzz2tbVXd9

— Kancelaria Premiera (@PremierRP) June 11, 2025

Czy to wystarczy?

Trzeba jasno powiedzieć – rząd Donalda Tuska miał trudny start. Koalicja czterech ugrupowań to nie maszyna, tylko kompromis. Ale to nie zwalnia z odpowiedzialności. Społeczeństwo oczekiwało skuteczności, nie tylko deklaracji. Ofensywa informacyjna może być próbą ratowania poparcia, ale też przyznaniem, iż komunikacja z obywatelami zawiodła.

Wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska niemal na pewno zostanie dziś przegłosowane. Koalicja wciąż dysponuje większością, a medialna ofensywa ma przypomnieć wyborcom, iż obóz rządzący „nie przespał” ostatnich miesięcy. Ale czy to rzeczywiście moment przełomu?

Być może cała ta kampania informacyjna jest po prostu politycznym przedstawieniem na potrzeby dzisiejszego głosowania. Gdy kurz opadnie, wszystko może wrócić do starego rytmu – obietnice znów zostaną odłożone, a tempo spadnie. Nie byłby to pierwszy raz, kiedy rząd Donalda Tuska korzysta z takiego scenariusza. Historia pokazuje, iż deklaracje i medialne sukcesy często nie przekładały się na trwałe zmiany jakości rządzenia.

Idź do oryginalnego materiału