Rząd rozważa powrót handlu w pierwszą i trzecią niedzielę miesiąca, a projekt Polskiej 2050 wywołuje ostrą reakcję handlowej „Solidarności”. Związek przestrzega, iż zmiana odbije się na pracownikach i już liczy na weto prezydenta Karola Nawrockiego, podczas gdy wśród Polaków wciąż nie ma zgody co do niedzielnych zakupów.

Fot. Pixabay / Warszawa w Pigułce
Dwie handlowe niedziele w miesiącu? „Solidarność” ostro reaguje i liczy na weto prezydenta
W Sejmie trwa dyskusja, która może zmienić sposób funkcjonowania sklepów w całej Polsce. Posłowie pracują nad projektem ustawy przygotowanym przez Polskę 2050, a kierunek zmian jest wyraźny: powrót do regularnych handlowych niedziel. Propozycja przewiduje możliwość otwarcia sklepów w pierwszą i trzecią niedzielę każdego miesiąca, a także wprowadzenie podwójnego wynagrodzenia za pracę w te dni oraz gwarantowanego dnia wolnego dla wszystkich pracownika. Przeciwnicy zmian biją jednak na alarm, a handlowa „Solidarność” ogłasza mobilizację i zapowiada walkę do ostatniego etapu procesu legislacyjnego.
Projekt Polskiej 2050 oznaczałby wyraźne odejście od obecnych zasad, które od lat zamykają handel w większość niedziel. Dziś sklepy mogą działać jedynie podczas kilku ściśle określonych terminów w roku, najczęściej tuż przed świętami i podczas okresów wzmożonych zakupów. Autorzy nowej propozycji przekonują, iż powrót do stałego rytmu przyniesie porządek, przewidywalność i ulży zarówno klientom, jak i właścicielom sklepów. Ich zdaniem system, w którym częściowe otwarcia przypadają tylko kilka razy w roku, powoduje chaos, zniechęca do planowania i generuje nerwowość wśród przedsiębiorców.
Najostrzej na propozycję reaguje „Solidarność”, która od lat była jednym z największych orędowników ograniczenia handlu w niedzielę. Alfred Bujara, szef handlowej sekcji związku, nie pozostawia złudzeń. Nazywa pomysł „absurdem”, który uderzy w pracowników, zmusi ich do pracy kosztem czasu z rodziną i przywróci napięcia, których – jak podkreśla – udało się uniknąć po 2018 roku. Związkowcy wzywają społeczeństwo do czujności, bo ich zdaniem projekt może gwałtownie zdobyć parlamentarne poparcie. Bujara zapowiedział też, iż jeżeli ustawa trafi na biurko prezydenta Karola Nawrockiego, „Solidarność” będzie liczyć na jego weto.
Przeciwnicy zmian podkreślają, iż zakaz handlu nie powstał przypadkowo. Wprowadzony stopniowo od 2018 roku miał być odpowiedzią na pogarszające się warunki pracy w sektorze handlu, zwłaszcza w małych sklepach i sieciach zatrudniających najwięcej pracowników fizycznych. Od 2020 roku obowiązuje zasada siedmiu handlowych niedziel w roku, a jej naruszenie wiąże się z dotkliwymi karami – od tysięcy złotych po ograniczenie wolności. Związek przypomina, iż przepisy miały chronić pracowników przed presją nieformalnych poleceń, które często wymuszały pracę w każdy weekend.
Nad całą dyskusją unosi się jednak wątek opinii publicznej. Badania nie dają jednoznacznego obrazu sytuacji. Według danych UCE Research Polacy są mocno podzieleni: niemal połowa ankietowanych nie chce powrotu handlowych niedziel, natomiast czterech na dziesięciu opowiada się za ich przywróceniem. Dynamika opinii pokazuje, iż społeczeństwo nie mówi jednym głosem, co dodatkowo utrudnia rządzącym szukanie stabilnego kompromisu.
Prace nad projektem mogą potrwać jeszcze kilka tygodni, ale już teraz widać, iż decyzja o przywróceniu handlu w wybrane niedziele stanie się jedną z najgorętszych debat końcówki roku. jeżeli posłowie poprą ustawę, pierwsza i trzecia niedziela miesiąca ponownie mogą stać się dniami zakupowymi, zmieniając rytm pracy tysięcy osób i wywołując kolejną odsłonę sporu między pracodawcami a związkami zawodowymi.

39 minut temu










