Ruszyła machina referendum w Nysie. Zaczyna się zbiórka podpisów

2 tygodni temu

Pomysł, aby zorganizować referendum w Nysie, pojawił się po powodzi z połowy września minionego roku. – Lokalne władze kompletnie sobie z tym kataklizmem nie poradziły. Mieszkańcy byli zostawieni sami sobie – uważa Patryk Cichy, inicjator grupy referendalnej.

– Przy czym powódź oraz to, jak władze miasta i rządząca w Nysie koalicja potraktowały ludzi po powodzi były tym, co przelało czarę goryczy. W Nysie już wcześniej działo się wiele wątpliwych rzeczy, ale te wydarzenia były tak wzburzające, że sporo osób postanowiło coś z tym zrobić – opowiada.

Początkowo inicjatorzy referendum chcieli rozpocząć zbiórkę podpisów już w grudniu. Ale ze względu na fakt, iż na terenie gminy obowiązywał stan nadzwyczajny związany z powodzią, chcący odwołania burmistrza i rady miejskiej w Nysie mogli zacząć działać dopiero w połowie stycznia.

– W środę 15 stycznia wybraliśmy się do Kordiana Kolbiarza, aby poinformować go o inicjatywie referendalnej. Nie przyjął nas i skierował do biura podawczego – opisuje Patryk Cichy.

– Mimo tego będziemy zachęcać pana burmistrza, radnych Nysy oraz starostę nyskiego pod złożenia podpisu pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum. To przecież święto demokracji i dziwi nas, iż oni negują naszą inicjatywę – podkreśla.

Lokalne władze krytyczne względem referendum

Przypomnijmy, iż gdy po raz pierwszy pisaliśmy o przymiarkach do organizacji referendum w Nysie, starosta Daniel Palimąka określił je mianem hucpy.

– Referendum jest wpisane w demokrację. Ale w tym przypadku mamy do czynienia z nadużyciem tego narzędzia – oceniał.

Kordian Kolbiarz zarzucił z kolei, iż inicjatywa ma charakter polityczny i iż stoją za nią ludzie, którzy nie działają na rzecz mieszkańców, tylko we własnym interesie, chcąc przejąć władzę w gminie.

– Jestem burmistrzem Nysy od 10 lat. Przez ten czas kilkukrotnie poddawałem się pod osąd mieszkańców. Do tej pory z pozytywnym skutkiem. jeżeli tym razem by zdecydowali, iż nie chcą, abym dalej był burmistrzem, to przyjmę to z pokorą – mówił.

Referendum w Nysie – potrzeba pięciu tysięcy podpisów

Inicjatorzy referendum wczoraj byli też w opolskiej delegaturze Krajowego Biura Wyborczego. Tam zgłosili zamiar jego organizacji. To otworzyło im drogę od zbiórki podpisów pod inicjatywą. Potrzebują ich blisko 5 tysięcy, na ich zgromadzenie mają 60 dni.

Jeśli im się to uda, a podpisy przejdą pozytywną weryfikację, referendum będzie mogło się odbyć po wyborach prezydenta RP. Aby było ważne, musi w nim uczestniczyć około 11,7 tys. w przypadku głosowania ws. odwołania burmistrza oraz około 11,5 tys. w przypadku rady miejskiej.

Patryk Cichy ma świadomość, iż mobilizacja mieszkańców najpierw do poparcia referendum, a potem do udziału w nim będzie sporym wyzwaniem.

– Zamierzamy wyjść do ludzi z kampanią informacyjną – stwierdza.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Idź do oryginalnego materiału