Były kandydat na prezydenta Rumunii Călin Georgescu wraz z liderem bojówki Horațiu Potrą i dwudziestoma współtowarzyszami został formalnie oskarżony o próbę zamachu stanu.
Prokuratura twierdzi, iż Călin Georgescu, zwycięzca unieważnionej pierwszej tury wyborów wraz z 21 osobami planował działania „zagrażające bezpieczeństwu państwa i porządkowi konstytucyjnemu”. Wyrok w przypadku uznania go za winnego może sięgnąć dwudziestu lat więzienia, ocenił Augustin Lazăr, były Prokurator Generalny.
– jeżeli rumuński ekosystem informacyjny nie zostanie odpowiednio zabezpieczony, podobne mobilizacje mogą się powtórzyć – dodał Lazăr, podkreślając skalę potencjalnego zagrożenia.
Według prokuratury jeden z głównych podejrzanych, były najemnik Horațiu Potra, po spotkaniu z Georgescu 7 grudnia zorganizował grupę paramilitarną, której celem miało być destabilizowanie stolicy kraju. Dzień wcześniej Sąd Konstytucyjny Rumunii anulował pierwszą turę wyborów, wskazując na naruszenia procedur oraz rosyjską ingerencję.
Potra został zatrzymany 8 grudnia podczas podróży do Bukaresztu z grupą uzbrojonych mężczyzn, a następnie zwolniony pod warunkiem meldowania się na policji. Jak podaje prokurator generalny Alex Florența, Potra opuścił później kraj i w tej chwili stara się o azyl w Rosji.
Florența podkreślił, iż Rumunia padła w ostatnim roku ofiarą „rozległych kampanii hybrydowych” ze strony Moskwy, obejmujących cyberataki i działania dezinformacyjne mające wpływać na wyniki wyborów.
Dokumenty ujawnione w grudniu sugerują, iż Rosja prowadziła szeroko zakrojoną kampanię w mediach społecznościowych, promując kandydaturę Georgescu. Szacuje się, iż w działania te zaangażowano ponad 2 tys. stron na Facebooku i 20 tys. kont na TikToku, a jeden z głównych hashtagów osiągnął ponad 156 milionów wyświetleń.
– To najpoważniejsza sprawa od trzydziestu pięciu lat i wyraźny przykład wojny hybrydowej prowadzonej przez Rosję przeciwko państwu członkowskiemu UE i NATO – zaznaczył Florența.