Jak informowaliśmy w naTemat.pl, w czwartkowy wieczór reprezentujący Marcina Romanowskiego mec. Bartosz Lewandowski doniósł, iż jego klient otrzymał azyl polityczny na Węgrzech. Ekipa Viktora Orbána na skorzystanie wobec Polaka z przepisów ustawy o prawie azylu miała zdecydować się "w związku z podejmowaniem przez polski rząd i podległą mu Prokuraturą Krajową działań naruszających prawa i wolności".
Pełnomocnik ściganego posła Prawa i Sprawiedliwości podkreślił, iż jest to pierwszy przypadek przyznania polskiemu politykowi ochrony międzynarodowej w innym kraju po 1989 roku.
Na te doniesienia o madziarskiej gościnie gwałtownie postanowił zareagować marszałek Sejmu. "Poseł na Sejm RP, były wiceminister sprawiedliwości, oskarżony o sprzeniewierzenie ogromnych sum z publicznych pieniędzy, uciekł przed postanowieniem polskiego sądu na Węgry i uzyskał tam azyl polityczny. Rozumiem, iż wybiera też w związku z tym węgierskie utrzymanie" – czytamy w krótkim oświadczeniu Szymona Hołowni.
Szymon Hołownia zabrał głos ws. Marcina Romanowskiego. "Zrejterował"
"W związku z jego ucieczką z kraju, oznaczającą jawne sprzeniewierzenie się ślubowaniu poselskiemu, poleciłem Szefowi Kancelarii i służbom prawnym Sejmu ustalenie, w jaki sposób jak najszybciej Rzeczpospolita może zaprzestać wypłacania Panu Posłowi wynagrodzenia za pracę, z której zrejterował" – dodał przewodniczący izby niższej polskiego parlamentu.
Przypomnijmy, iż już wcześniej pojawił się kontrowersje wokół finansowania posła, który ukrywa się przed organami ścigania i zgodnie z decyzją sądu powinien zostać umieszczony w areszcie tymczasowym. Dopóki jednak istniało prawdopodobieństwo, iż Marcin Romanowski przebywa w ojczyźnie, marszałek Sejmu przekonywał, iż podstawę do wstrzymania wypłat trudno znaleźć.