ROZBICIE JĄDRA

niepoprawni.pl 2 miesięcy temu

Historia najnowsza pokazała nam, iż manipulowanie przy jądrze czegokolwiek zawsze niesie za sobą duże niebezpieczeństwo. Bo zawsze może to pójść w dobrą stronę – w kierunku, gdzie coś zacznie się budować, albo pójdzie w złym kierunku – i wtedy może nastąpić potężna destrukcja.

Oczywiście pierwszym, nasuwającym się przykładem jest cała ta potężna operacja Amerykanów z pierwiastkami radioaktywnymi. Wówczas była mowa o rozbiciu atomu, a nie jądra, ale to tylko taki eufemizm dla gawiedzi, i to raczej nie uspakajający, bo przecież Grecy już dwa tysiące lat temu nazwali właśnie coś atomem, czego już dalej podzielić się nie da, bo jest to już ten najbardziej jednolity i niepodzielny, podstawowy element z którego już nie da się wyciągnąć czegoś odrębnego.

Zabrali się więc ostro, te wszystkie tęgie mózgi zgromadzone w Projekcie Manhattan z Robertem Oppenheimerem na czele (który potem, na starość cierpiał i żałował swojego działania) by rozbić ten atom, to jądro wlasnie, bo wtedy będzie wielkie buuum, a bomba, którą wtedy stworzą – bomba atomowa, będzie miała siłę tysiąca, a choćby więcej, bomb konwencjonalnych choćby największego kalibru.

Czy wyszło to ludzkości na zdrowie? Może jąder nie powinno się ruszać?

Słuchając, jak co wieczór, w każdy poniedziałek od lat, doktora Józefa Orła, który z każdym lubi być na ty i który od stuleci jest chyba najlepszym obserwatorem – głównie polskiej – sceny politycznej, a dodam, iż jest Józek bardzo wiarygodny, bo zna on osobiście tak wiele ważnych polityków, jak również innych decydentów i autorytetów, iż to fontanna wiedzy, co się dzieje. A, iż choćby osobiście w pewnym stopniu się przyjaźni z tym naszym Lordem Vaderem – jak lewactwo widzi Jarosława Kaczyńskiego, to to co Józef nam powie, to nie klasyczne dziennikarskie ploty i ploteczki.

I cóż takiego dzień po Nocy Świętojańskiej nasz Orzeł analizy polskiej polityki nam powiedział? No właśnie... Przestraszył on prawdopodobnie wielu, a innych, również tych prawicowych konserwatystów napełnił pewną nadzieją, iż właśnie zaczynać się może rozpad jądra Prawa i Sprawiedliwości.

Nie ma nikt wątpliwości, iż PiS to dziecko Jarosława Kaczyńskiego. choćby nie trzeba DNA sprawdzać.

Więc to głośno powiem i jest to niepodważalny pewniak:

NIE MA PRAWA I SPRAWIEDLIWOŚCI BEZ JAROSLAWA KACZYŃSKIEGO.

Oczywiście, gdyby Prezesa zabrakło, bo przecież taki moment nadejdzie, to pewnie jakiś PiS dalej będzie istniał. I przez cały czas może to być jakaś prawicowa, patriotyczna i pro-państwowa partia, ale to już będzie tylko taki kadłubek. Coś takiego, jak we Francji tzw. partie gaullistowskie. Akurat tam widać, iż ruch wybitnego polityka Charles'a de Gaulle, do którego śmiem przyrównać Jarosława Kaczyńskiego, rozbił się na dwie partyjki - Republikanów (Les Républicains ), zaliczaną do centroprawicy i znacznie mniej istotną Rekonkwistę ( Reconquęte ) ze skrajnej prawicy.

Jestem w pełni przekonany, iż po odejściu Prezesa, choćby gdy jak Piłsudski uda się do swojego Sulejowka, by obserwować i tylko doradzać, to jego partia się rozpadnie, albo przepoczwarzy się w zupełnie coś innego.

Jak? Może część przesunąć się w kierunku centrum, a inna część w kierunku skrajnej prawicy, czy choćby w kierunku radykalizmu, nacjonalizmu i libertarianizmu.

No dobrze, ale dlaczego właśnie teraz, po ponad ośmiu miesiącach po przegranych wyborach parlamentarnych 15-10-2023, zaczyna się o tym głośno rozmawiać?

Bo my – prawicowi patrioci, tolerując wszelkie niedoskonałości PiSu, mieliśmy cichą nadzieję, iż partia, na którą głosowaliśmy, gwałtownie się podźwignie, zrobi rachunek sumienia, zrozumie swoje błędy i wreszcie zacznie ponownie komunikować się ze swoim elektoratem.

BO DOBRYCH POLITYKÓW I DOBRE PARTIE OCENIA SIĘ PO WIARYGODNOŚCI I SKUTECZNOŚCI.

Niestety, od tamtej przegranej Prawo i Sprawiedliwość przez cały czas powoli stacza się po równi – nie za bardzo – jednakże pochyłej, by w końcu – niewiele, o 0,9%- przegrać w wyborach do Parlamentu Europejskiego nie z koalicją Tuska, tylko z wrogą Platformą (Koalicją) Obywatelską.

To już było za dużo, nie tylko dla wiernego elektoratu, którego dodać trzeba, jest nie tylko partyjny "pro-pisizm", ale także ci prawicowicowcy – od centro po radykalizm, którzy PiS wspierają, bo nie ma alternatywy do walki z neoliberalną lewicą (a wg. mnie z neo-bolszewią).

Pogląd taki zaczęli więc teraz mieć choćby ci z aparatu partyjnego, ci z góry, dotychczas lojalni i wierni.

Wiemy, iż Zjednoczona Prawica, to nie tylko PiS, a Prawo i Sprawiedliwość to również różne, wchłonięte ugrupowania. Nie śledzę tego tematu, ale wiem, jak mówią, iż od dawna walki wewnątrz dzisiejszych przegranych się toczą między frakcjami.

Mamy więc okres wrzenia, wzburzonych emocji, które może zaowocują pozytywnym rozwiązaniem, a może nie.

Z jednej strony mamy upór i pewien dogmatyzm Prezesa, a z drugiej niecierpliwość i zniechęcenie młodszych partyjnych aktywistów, nie należących do mitycznego Zakonu PiSu.

Ważnym problemem, i to od lat, jest to, iż partia Kaczyńskiego nie lubi, a może nie potrafi, jasno i szczerze informować swoich zwolenników, a choćby zwykłych członków partii o aktualnej sytuacji, problemach, zamierzeniach i planach – tych taktycznych i tych dalekosiężnych.

Tu rządzi PiSem stara obsesja i strach, iż każda informacja, która zostanie przez nich upubliczniona, zostanie wykorzystana przez przeciwnika. Więc trzymają dużo w tajemnicy, bo niestety nie ufają choćby członkom swojej partii.

Lecz taka nieufność i taki styl komunikacji z obywatelami jest źle przyjmowany w narodzie. To naturalne, iż ludzie lubią wiedzieć, co robi i co zamierza ten, któremu oni właśnie dali władzę.

A to co my, zwykli obywatele widzimy sami, to fakt, iż wrogie partie tak się nienawidzą i tak usiłują zniszczyć przeciwnika, iż walczą dzień po dniu tak, iż już nie starcza czasu w państwo i Polaków. To jakiś obłęd. A co gorsza, PiS ze swoją święoszkowatą moralnością z Żoliborza, nie potrafi walczyć z przeciwnikiem, który po zdobyciu władzy okazał się zespołem durnych barbarzyńców – autentycznych naśladowców mafiosów, którzy kompletnie działają siłą, bezprawiem i notorycznym oszustwem.

W tej walce nie ma symetrii. Nie może być, jeżeli przeciwnik kompletnie ignoruje jakiekolwiek reguły gry. Tak jakby jeden bokser w przepisowych rękawicach został zaatakowany przez przeciwnika, który na jedną rękę założył kastet, a w drugiej trzyma nóż sprężynowy.

Jakie z takiej sytuacji wnioski wyciągają obywatele – mimo wszystko ciągle lekka większość, gdy widzą co wyrabia gang Donalda Tuska?

Takie, iż działając dalej w tym samym stylu i na takim poziomie, ani Jarosław Kaczyński, ani cała partia Prawo i Sprawiedliwość nie jest w stanie odzyskać Polski. Odzyskać, zanim zostanie doszczętnie rozkradziona i zniszczona.

To także po miesiącach szoku po przegranej widzą i czują pisowcy – szeregowi, a ostatnio również funkcjonariusze we władzach partii.

Twierdzę, jak wielu innych obserwatorów i analityków sytuacji w kraju, iż jedynym ratunkiem dla Polski i Polaków może być wyłącznie oddolny opór społeczny. Protest ludzi na tyle wściekłych i zdesperowanych, iż nie dokonają takiego blamażu jak protestujący rolnicy, którzy głosno krzycząc, jak ten przysłowiowy chór w operze: - Idziemy! Idziemy! - stali w miejscu, jak bezsilne przedszkolaki.

Jądro Prawa i Sprawiedliwości to dzisiaj nie tylko już niemłodzi towarzysze Prezesa z PC - Adam Lipiński, Joachim Brudziński, Mariusz Błaszczak, Marek Suski, Marek Kuchciński, Leonard Krasulski, Krzysztof Tchórzewski, Mariusz Kamiński, Krzysztof Jurgiel, Adam Glapiński czy Jarosław Zieliński.

Czy te "szare eminencje" PiSu są w stanie w jakikolwiek sposób przeciwstawić się bandzie Tuska? Ja tego sobie nie jestem w stanie wyobrazić.

Dzisiaj już się dowiadujemy, iż inni działacze partyjni i zwykli członkowie PiSu, których jest około 50 tysięcy, już się burzą i są mocno zdenerwowani.

Czym to się skończy? Dać Ferajnie Tuska "rządzić" do końca tego roku, to zgoda, albo zwykła, tak typowa dla ludzi Prezesa gnuśność i brak woli walki, by władzę odzyskać, a zbrodniarzy ukarać.

A dla nas – przeciętnych Polaków czym to może się skończyć? Powrotem do bidy PRLu?

Idź do oryginalnego materiału