
Kiedyś człowiek otwierał gazetę i czytał: „Poszukiwany stolarz z doświadczeniem”. Rzecz jasna, wiadomo było, iż chodzi o kogoś, kto potrafi trzymać młotek w dłoni, a nie w teorii. Dziś jednak, w imię postępu i równości, ogłoszenie brzmi: „Poszukiwana osoba do prac stolarskich”. Brzmi poprawnie, bezpiecznie i tak trochę… jak zapowiedź castingu do programu „Majsterkuj z godnością”.
Ministerstwo Pracy, w poczuciu misji, postanowiło więc poprawić język – bo przecież język, jak wiadomo, jest winien wszystkiemu. To on dyskryminuje, segreguje, uprzedmiotawia. Jak się człowiek dobrze zastanowi, to pewnie choćby „człowiek” brzmi zbyt męsko, więc może lepiej byłoby „osoba ludzka w ujęciu egalitarnym”.
I tak oto przedszkolanka staje się „osobą do opieki nad dziećmi”, pielęgniarka „osobą wykonującą czynności pielęgnacyjne”, a elektryk – o, tu uwaga – „osobą do prac elektrycznych”. Słowo „specjalista” jeszcze ocalało, ale tylko w przypływie dobrego humoru legislatora. Bo specjalista brzmi za bardzo fachowo, a fach to dziś sprawa ryzykowna — może urazić tych, co fachu nie mają, ale też chcieliby czuć się specjalistycznie.
Zabawne, iż państwo, które nie potrafi naprawić windy w urzędzie, zajmuje się naprawianiem słów. Może dlatego, iż słowa nie piszą skarg, nie mają związków zawodowych i nie domagają się trzynastki. Łatwiej poprawić końcówkę niż gospodarkę.
A pracodawca? Ten, który ośmieliłby się napisać, iż szuka „stolarza” albo – nie daj Boże – „kobiety do opieki nad dziećmi”, stanie się natychmiast kimś w rodzaju lokalnego wroga postępu. A przecież to on płaci, on wie, kogo potrzebuje i on ponosi konsekwencje złego wyboru. Ale prawo ma teraz większe serce niż rozsądek, więc decydować nie wolno.
Bo, jak mawiał pewien klasyk, socjalizm jest mistrzem w rozwiązywaniu problemów, które sam stworzył. Dziś zresztą nie trzeba już choćby socjalizmu – wystarczy urzędnik z dobrymi intencjami i nadmiarem czasu.
Nie zdziwię się, jeżeli za parę lat w rubryce ogłoszeń zobaczymy: „Osoba do czynności zarobkowych w zakresie bliżej nieokreślonym”. Bezpieczne, neutralne, bezzębne. A my – osoby czytające – zrozumiemy po swojemu. Bo w końcu, jak by nie patrzeć, zwykły rozsądek to też zawód deficytowy.
A ja, osoba do czynności pisarskich, pozwolę sobie zakończyć tradycyjnie, staroświecko, bez paragrafu i bez regulacji: Życzę Państwu po prostu Zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia.









