1 tydzień temu
Wszystko wskazuje na to, iż afera wizowa, w której za rządów Jarosława Kaczyńskiego wydawano setki tysięcy wiz dla obywateli państw muzułmańskich, mogła mieć i miała rosyjski kontekst.
Warto bowiem zauważyć, iż operacja rozpoczęła się w kluczowym momencie wojny w Ukrainie. Gdy Zachód jednoczył się wokół wsparcia dla Kijowa, w Polsce — pod nosem służb specjalnych i z błogosławieństwem partii rządzącej — rozkręcono gigantyczny proceder wydawania wiz dla obywateli z Azji i Bliskiego Wschodu. Oficjalnie – „dla pracowników”. W rzeczywistości – dla nieznanych osób wjeżdżających do Unii Europejskiej bez realnej kontroli.
Dzisiaj wiemy już o setkach tysięcy wiz wydanych z pominięciem procedur, często za łapówki, przez pośredników powiązanych z politykami PiS. Ale teraz wychodzi na jaw coś jeszcze bardziej niepokojącego — ten system mógł być elementem rosyjskiej strategii destabilizacji Europy. „To wygląda jak klasyczna operacja sabotażu: wpuszczasz do Europy tysiące niezweryfikowanych osób, a potem tylko czekasz, aż wybuchnie chaos” — mówi jeden z byłych oficerów służb. Co gorsza, za pośrednictwem polskich placówek wizowych wprowadzano do UE osoby powiązane z rosyjskimi służbami – w tym GRU Mieli szkolenie wojskowe wywiadowcze a cała operacja była cynicznie realizowana przez PiS, który w tym samym czasie publicznie straszył migrantami, a po cichu wypełniał polecenia, które idealnie grały na korzyść Kremla.
Efekt? Europa miała zostać zalana falą imigrantów, a Rosja mogła spokojnie rozgrywać swoje interesy, wiedząc, iż zachodnia opinia publiczna jest coraz bardziej podzielona i zmęczona kryzysem migracyjnym. „To nie była tylko korupcja. To był sabotaż — przeciwko Polsce, przeciwko Unii, przeciwko Ukrainie”.
Afera wizowa nie pokazała jeszcze całego swojego oblicza ale to co już dzisiaj wiemy — z elementami zdrady stanu i współpracy z rosyjskim reżimem, przeraża skalą zdrady ze strony PiS.
