Marcin Romanowski chyba już zadomowił się na Węgrzech. Jednak czy faktycznie może czuć się w Budapeszcie jak u siebie? Węgierska policja udzieliła nowych informacji na temat uciekiniera z PiS. Marcin Romanowski siedzi w Budapeszcie od połowy grudnia. Uciekł z Polski, bo grozi mu areszt w związku ze śledztwem w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Załatwił sobie więc azyl w kraju przyjaciela Putina, czyli Viktora Orbana. Wisi jednak na nim europejski nakaz aresztowania. Minęło trochę czasu, Romanowski zasiedział się na Węgrzech, ale może w jego sprawie coś się zmieniło? Czy wciąż może czuć się tam bezpieczenie? Ostatnio został porwany przez Miłosza Kłeczka na potrzeby programu TV Republika, ale węgierskie służby jednak zainteresują się nakazem? Portal Gazeta.pl postanowił sprawdzić, jak wygląda w tej chwili status realizacji owego europejskiego nakazu aresztowania polityka PiS. W tym celu dziennikarz portalu skontaktował się z Sądem Metropolitalnym w Budapeszcie. – Zgodnie z prawem węgierskim postępowanie sądowe w sprawie nakazu aresztowania rozpoczyna się dopiero po schwytaniu osoby będącej podmiotem zainteresowania – przekazał węgierski sąd. Skoro tak, to Romanowskim powinna zająć się policja z kraju gulaszu i ostrej papryki. Czy budapesztańscy funkcjonariusze mają na oku polskiego uciekiniera? Dziennikarze portalu Gazeta.pl postanowili sprawdzić u źródła. Skontaktowali się z węgierską policją i zapytali, czy służby