Trudno chyba o bardziej buńczuczne słowa, niż te jakimi Marcin Romanowski powitał widzów TV Republika. Ścigany listem gończym polityk PiS przekonywał bowiem, iż nie nigdzie nie ucieka. Na Węgrzech zaś wykonuje „misję”.
| Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Ci ludzie doprowadzili polską politykę zagraniczną do katastrofy – mówił o rządzie Tuska. – Dwa najważniejsze wymiary tej polityki, czyli budowanie sojuszów środkowoeuropejskich i sojuszu transatlantyckiego, tak naprawdę legły w gruzach. Tak też traktuję swoją misję tutaj (tj.na Węgrzech), żeby na przyszłość działać, aby właśnie w tych dwóch wymiarach polska polityka mogła rzeczywiście w przyszłości się rozwijać. Budapeszt jest do tego najlepszym miejscem – przekonywał Romanowski.
– Viktor Orban, o ile jest już przyjacielem szefa mocarstwa regionalnego czy światowego, to jest przede wszystkim przyjacielem Donalda Trumpa. I myślę, iż to jest fundamentalne dla nas, abyśmy z Węgrami utrzymywali dobre relacje, bo Węgry są w tym momencie tym pomostem do współpracy transatlantyckiej – dodał.
Z jego punktu widzenia fundamentalne jest, by utrzymywać dobre relacje z Orbanem. Bez nich może być kiepsko…

11 miesięcy temu







