Roman Giertych: Spór o rozliczenia. Jak podej do rządów PiS

2 tygodni temu

Roman Giertych

Istotą sporu, który w tej chwili rozgrywa się w Polsce, ale i w koalicji rządowej, jest kwestia jak podejść do rządów PiS. I nie jest to bynajmniej zagadnienie, jak gwałtownie ścigać pisowskich złodziei tylko czy zaakceptować te zmiany prawa przeprowadzone przez PiS, które de facto zmieniały Konstytucję, czy też ich nie zaakceptować.

Istotą sporu, który w tej chwili rozgrywa się w Polsce, ale i w koalicji rządowej, jest kwestia jak podejść do rządów PiS. I nie jest to bynajmniej zagadnienie, jak gwałtownie ścigać pisowskich złodziei tylko czy zaakceptować te zmiany prawa przeprowadzone przez PiS, które de facto zmieniały Konstytucję, czy też ich nie zaakceptować.

W ramach ludzi, którzy wspierali wcześniej opozycję, a dzisiaj koalicję jest bardzo powszechna (szczególnie w środowiskach warszawskich) idea, żeby stopniowo odwracać zmiany prawa, które w sposób oczywisty sprzecznie z Konstytucją wprowadził PiS. Chodzi im o takie działanie, które w ramach porządku prawnego ustanowionego przez PiS w sposób sprzeczny z Konstytucją, znajdzie możliwość działania, które nie łamiąc tego prawa, przejdzie do realizacji celów obecnej koalicji.

Istotą argumentów za tym rozwiązaniem jest słuszna zasadniczo koncepcja, iż ustawy muszą być przestrzegane, gdyż istnieje domniemanie ich konstytucyjności i dopóki niekonstytucyjność nie zostanie stwierdzona przez sądy lub TK, lub dopóki nie zostanie zmieniona ustawa, to należy każdej ustawy przestrzegać.

Konsekwencją takiego poglądu jest akceptowanie istnienia neoKRS, akceptowanie statusu neosędziów, brak rozliczenia prokuratorów Ziobry, akceptowanie wybryków prawnych SN i TK. Ci, którzy się opowiadają za tą koncepcją, liczą na zwycięstwo w wyborach prezydenckich i na zmiany ustawowe przywracające ład konstytucyjny. Wielką przewagą tego poglądu jest przeświadczenie o legalizmie podejmowanych działań i minimalizowanie zarzutów niekonstytucyjności zmian.
Mimo to uważam, iż ten pogląd jest błędny.

Po pierwsze dlatego, iż akceptacja sytuacji, w której PiS w drodze ustaw zwykłych, zmienił Konstytucję, a my chcemy tę Konstytucję przywrócić w drodze odwrócenia tych zmian również zwykłymi ustawami, powoduje, iż de facto akceptujemy, iż Konstytucji nie mamy.

Skoro ustawami o TK i ustawami o SN, KRS i sądach można zmienić system konstytucyjny w ten sposób, iż w SN i sądach powszechnych zasiadają osoby, które nie uzyskały koniecznego dla bycia sędziami wniosku KRS, to oznacza to, iż KRS nie chroni już społeczeństwa przed upolitycznieniem sądów. Akceptacja bezprawia równa się akceptacji złamania podstawowego fundamentu państwa prawa, czyli niezależnych sądów. Pozbawiamy tym samym obywateli tej najważniejszej gwarancji wolności, własności i praw.

Po drugie akceptacja dokonanych, bez przewidzianej prawem konstytucyjnej większości, zmian Konstytucji przez PiS bez konsekwencji dla zamachowców oznacza, iż kolejni zrobią dokładnie to samo. Tym samym kładziemy czerwony dywan pod następną erupcję populizmu.

Po trzecie wreszcie ta koncepcja, iż ustaw przestrzegamy, mimo iż są one w oczywisty sposób niezgodne z Konstytucją, jest złamaniem zasady, iż Konstytucję stosuje się bezpośrednio (art. 8 ust. 2 Konstytucji).

W gruncie rzeczy obawiam się, iż przyjęcie tej koncepcji rozliczenia PiS byłoby uległością wobec obaw niektórych urzędników, którzy widząc konflikt norm konstytucyjnych i ustawowych, wolą nie ryzykować łamania którejkolwiek, czekając na zmiany ustaw, czyli czekając na nowego Prezydenta. Obawy te zresztą są w gruncie rzeczy naiwne i płonne. jeżeli do władzy wróciłby PiS i tak tych wszystkich urzędników, bez względu czy naruszali ustawy, czy nie, bardzo gwałtownie powsadza. A ponieważ już nie wróci, to nie mają się czego bać.

Zresztą zwycięstwo w wyborach prezydenckich w dużej mierze zależy od tego, czy będziemy w stanie ludzi przekonać, iż rozliczenie, również w tej ustrojowej części, robimy na poważnie. I niech nikt nie myśli, iż wybory prezydenckie już są rozstrzygnięte i kandydat koalicji 15.10 na pewno wygra. Wygramy te wybory, jak pokażemy ludziom sprawczość. Bo tego od nas najbardziej potrzebują wyborcy.

Dlatego uważam, iż rozliczenie konstytucyjne PiS powinno się rozpocząć od zaprzestania płacenia pensji neosędziom z neoKRS i neosędziom z SN. I wszystkich odpowiedzialnych namawiam do zrobienia tego pierwszego kroku.

Roman Giertych

Idź do oryginalnego materiału