– Gdy poinformowałem publicznie, iż reprezentuję dziewczynę, której Policja złamała z wielokrotnym przemieszczeniem rękę za udział w Strajku Kobiet, otrzymałem wiele pytań jak łączę pracę posła i adwokata – pisze Roman Giertych.
– Mogę powiedzieć, już po roku kadencji, iż jestem z tego połączenia bardzo zadowolony. Po pierwsze nie biorę uposażenia, co czyni moje posłowanie adekwatnie darmowym dla Państwa. Po drugie nie tracę kontaktu z rzeczywistością gospodarczą. Każdy kto musi pamiętać o zapłaceniu VAT, ZUS, składki zdrowotnej, PiT, a w moim przypadku i CIT, gdyż pracuję również w ramach spółki komandytowo-akcyjnej, to wie ile nas to wszystko (w tym Sejm) kosztuje. Bycie drobnym przedsiębiorstwem, a takim jest moja kilkuosobowa kancelaria adwokacka, pomaga żyć życiem zwyczajnych ludzi.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Mogę po roku doświadczeń powiedzieć, iż więcej posłów powinniśmy wybierać, którzy mają zawody pozwalające je łączyć ze społeczną rolę posła.
– Po trzecie wreszcie bycie czynnym adwokatem pozwala realizować również działania o charakterze społeczno-politycznym poprzez darmowe reprezentowanie niektórych osób. To ułatwia czasem działania polityczne.
Oczywiście takie łączenie rodzi również wiele problemów.
– Po pierwsze czas nie jest z gumy. Reprezentując bardzo wielu ludzi w sądach muszę się też do tego przygotować. Muszę przygotowywać prowadzenie spraw przez współpracujących ze mną adwokatów. To wszystko oczywiście ogranicza aktywność parlamentarną i dlatego jestem tylko w jednej komisji sejmowej.
– Po drugie sprawowanie funkcji poselskiej wymaga samodyscypliny etycznej. Nigdy nie reprezentowałem jakichkolwiek podmiotów państwowych. Nie ukrywam, iż w ciagu tego roku nie było miesiąca, abyśmy nie odmawiali takiej reprezentacji. Moją żelazną regułą jednak było, jest i będzie, iż reprezentuję wyłącznie osoby lub firmy prywatne. Szczególnie teraz takie mieszanie ról miałoby brzydki posmak.
– Nie reprezentuję też pisowców, chyba iż chcą być małym świadkiem koronnym. I tak jak w przypadku Tomasza Mraza robię to wówczas za darmo.
– Uważam, iż w Sejmie powinno być więcej praktyków prawa. Posiadanie wiedzy nie tylko o tym, jak brzmi prawo, ale również o tym jak ono w praktyce funkcjonuje jest moim zdaniem bardzo potrzebne przy głosowaniu ustaw. To pozwala mi być czasem w klubie użytecznym przy ocenie projektów.