Roman Giertych dokopał się do map z #TAKdlaCPK. I się zaczęło. Użytkownicy X musieli go wyjaśniać

1 tydzień temu
Roman Giertych na swoim profilu na X stwierdził, iż wsparcie dla CPK pochodziło z rosyjskich farm trolli. Sprostowanie pod wpisem polityka zamieścili użytkownicy portalu. Cała sytuacja zaczęła się od doniesień profilu Polityka w sieci na temat bana na hasztag #TAKdlaCPK.
W sobotę 4 maja profil Polityka w sieci udostępnił wpis z analizą hashtagu #TAKdlaCPK. Rzekomo miał on dostać bana (żadne inne medium o tym nie pisało, poza prawicowym portalem doRzeczy, który powołuje się na Politykę w sieci). W niedzielę hasztag działa bez problemu. Ban oznacza, iż widoczność taga jest ograniczana. Według analizy Polityki w sieci hasztag #TakDlaCPK w okresie 30.04 do 03.05 był umieszczany średnio około 3.125 razy na minutę. Do wpisu załączono mapę z geolokalizacją taga. I tyle. Mimo braku sugestii, iż ma to związek z Rosją (wskazuje na to jedynie skupisko publikacji taga na granicy Estonii, Łotwy i Rosji), wpis został podchwycony przez różne środowiska, które przyjęły narrację, jakoby #TAKdlaCPK był zasilany przez rosyjskie farmy trolli. Jedną z osób, które przyjęły tę narrację, był Roman Giertych.
REKLAMA









Zobacz wideo Tylko u nas! Co dalej z CPK? Maciej Lasek wyjaśnia i podaje terminy



Roman Giertych rozpisał się o CPK. Sugeruje, iż projekt wspiera Rosja
"Dzisiejsze informacje, iż hasztag wspierający budowę CPK był promowany przez farmę trolli położoną niedaleko Petersburga powinny natychmiast uruchomić cyberobronę" - napisał Roman Giertych w pierwszym ze swoich wpisów. Była to odpowiedź na oświadczenie rządu... w którym nie pada ani jedno słowo o powiązaniu farm trolii z hasztagiem CPK. Polska wyraziła jedynie solidarność z Niemcami i z Czechami w związku z wrogą kampanią w cyberprzestrzeni prowadzoną przeciwko ich partiom politycznym i instytucjom demokratycznym. Oba państwa publicznie przypisały odpowiedzialność za te działania kontrolowanej przez Federację Rosyjską grupie Advanced Persistent Threat 28. Roman Giertych sam połączył to oświadczenie z farmami trolli z Petersburga, nikt inny tego nie zrobił.



Poseł nie przedstawił żadnych dowodów na głoszone przez siebie tezy. W kolejnym wpisie przywołał jednak post anonimowego konta, które jedno ze skupisk pochodzenia #TAKdlaCPK powiązało z rosyjskim Pskowem. "Duża część hasztagów wspierających CPK pochodzi ze Pskowa. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto mieszkając we Pskowie nie chciał korzystać z połączenia lotniczego przez CPK jadąc autobusem do Petersburga, potem samolotem do Królewca, potem autobusem do Baranowa i w świat!!!" - kpił Giertych.



Mimo braku oficjalnych informacji, czy choćby doniesień medialnych, pod którymi ktoś podpisałbym się nazwiskiem, Roman Giertych dalej brnął w narrację ws. rosyjskich farm trolli i poważnego zagrożenia dla Polski. "Sprawa jest śmiertelnie poważna. Duża część medialnego wsparcia dla operacji budowy CPK pochodzi z Rosji. Oznacza to, iż na obecnym etapie Rosja uznaje wspieranie tego projektu, a przynajmniej podziału na tym tle za korzystne dla siebie. Dlaczego?" - napisał Giertych. I załączył zrzut ekranu, który wcześniej udostępnił profil Polityka w sieci.



Wpis ten zapracował na informacje kontekstowe od społeczności X. Użytkownik @wu_be_ wyszukał #TAKdlaCPK w odległości 200 km od Petersburga i nie otrzymał żadnych wyników. Podał więc w wątpliwość sposób zbierania danych i weryfikacji przez sentionepl (dostawcę danych o geolokalizacji tagu) oraz Politykę w sieci. "To jest po prostu błąd pokazywania danych na mapie. Na oddalonej widać, iż to prawdopodobnie Litwa, Łotwa i Estonia, zaliczane na szerszej mapie do CEE" - napisał w odpowiedzi Szymon Janus, który w przeszłości publikował w "Tygodniku Solidarność" m.in. w temacie CPK. Ponadto w notce od społeczności znalazła się "geolokalizacja z większego oddalenia", która ma potwierdzać brak powiązań hasztagu z Rosją.






Mimo notki od społeczności Roman Giertych przez cały czas publikuje wpisy o CPK. W sobotę podał lub napisał jeszcze co najmniej dwa posty sugerujące, iż wsparcie #TAKdlaCPK pochodzi z Rosji. W niedzielę po 10:00 znów powtórzył, iż sprawa musi być wyjaśniona, choć oficjalnych informacji w temacie brak. "#PskowskaCPK. Sprawa wspierania idei budowy CPK przez jakąś rosyjską jednostkę pod Pskowem musi być wyjaśniona. Nie przesądzam czy sama budowa CPK jest sensowna, ale to, iż Rosjanie wspierają nagle budowę tego lotniska poprzez farmę trolli musi podlegać badaniu służb" - napisał ponownie Roman Giertych.





Giertych wyśmiany. Zwolennicy CPK piszą o żenującej akcji
Na wpisy Giertycha i innych osób, które podają narrację o rosyjskich farmach trolli (które gwoli ścisłości ogólnie istnieją, co było wielokrotnie potwierdzane, brak jednak dotychczas potwierdzonych dowodów na powiązanie ich z lobbingiem w sprawie CPK), zareagowało kilka profili na X. "Ooo uwaga! Teraz już krok do narracji, iż wspierając CPK wspierasz Rosję. Ostry odlot macie na tej majówce" - napisał Piotr Muller, były członek rządu Mateusz Morawieckiego.
Narrację Giertycha wyśmiali dwaj eksperci rynku lotniczego i zwolennicy budowy CPK - Maciej Wilk oraz Andrzej Banucha. "Od 2005 politycy próbują dzielić Polaków na wrogie plemiona. Wczoraj np. padła absurdalna teza, iż #TAKdlaCPK to działania prorosyjskie" - napisał Wilk.
"Nowy spin z Rosją stojącą za poparciem dla CPK to chyba najbardziej żenująca akcja jaką można wymyśleć. Gdyby nie to, iż kręci ją Pan Roman i partyjne trolle, uznałbym iż to akcja rosyjskiego wywiadu. Robotę ruskich trolli odhaczają nasi" - stwierdził natomiast Banucha.






Teza o rosyjskich farmach trolli wspierających CPK została też skomentowana przez osoby, które nie są związane z rynkiem lotniczym. "Sekta silniczkowa, zwana również trollami Giertycha, spinuje właśnie fejka, iż #TakDlaCPK to akcja 'botów z rosji, bo rosja popiera budowę CPK'. Tak, wiem, serio to taki poziom intelektualny. Dopowiedzieli sobie, iż kółko na mapie w okolicy granicy z rosją to dowód na pochodzenie wpisów. No cóż. Spojrzenie na oddaloną mapę ich najwyraźniej przerasta. Najwyraźniej temat nie jest jednak popularny w rosji, a kółka na mapie z pewnością dotyczyły regionu Litwy, Łotwy i Estonii" - napisał wspominany wcześniej Szymon Janus.
Idź do oryginalnego materiału