Tak się składa, iż ten rok w wierzeniach chińskich jest rokiem Smoka w towarzystwie drewna (Drewniany Smok). Zacznie się na początku lutego. Z definicji wynika, iż taki rok jest przednówkiem wielkich zmian. Chińczycy przywiązują niezwykłą wagę do symboliki, która mimo dość kontrowersyjnych władz, jest dla nich wiążąca i podporządkowują charakterystyce zwierzęcia-patrona całe swoje życie.
Zapytacie zapewne, co ma do rzeczy chiński Nowy Rok do tego co dzieje się w u Nas i w Europie.
Śpieszę z wyjaśnieniem.
Całkiem niedawno prezydent Chin zakomunikował nową strategię rozwoju swojego państwa. Nie jest to już tak otwarta i uległa wobec Zachodu jak do tej pory. Chiny, podobnie do retoryki USA, skręcają w kierunku izolacjonizmu. Rozwój wewnętrzny państwa na najbliższe pięć lat, został określony przez tamtejsze władze, jako najistotniejsze. Tu cytat Xi Jingping:
"W 2025 roku Chiny jeszcze bardziej pogłębią reformy, rozszerzą wysoką pozycję, będą chronić się przed zagrożeniami i rozładowywać zagrożenia w kluczowych obszarach jak i wstrząsy zewnętrzne oraz promować trwałe ożywienie gospodarcze."
Próżno by szukać podobnych stwierdzeń po stronie "miłościwie panującej władzuchny" w naszym kraju. Do tego dochodzi poważne zagrożenie zza Odry. Tam, dla odmiany, coraz bardziej łeb podnosi brunatna fala. Alte Kammaraden nie mają już bezpiecznego socjalu czy też emeryturki. Trzeci rok z rzędu, tamtejszej gospodarce dolega recesja. Od motoryzacji po przemysł ciężki rozlewa się fala zwolnień i "restrukturyzacji". Podobny trend występuje również na naszej ziemi. Ale czego by się spodziewać, skoro zawierzyliśmy większość naszego eksportu właśnie w tym kierunku. Mamy sytuację, gdzie sąsiedzi zza Odry układają się właśnie z Chinami, ignorując jednocześnie kontakty dyplomatyczno-handlowe z Ameryką. Fakt, umowa z MERCOSUR ma niby podbudować konkurencyjność Europy, ale niestety jest to bardzo krótkofalowe myślenie.
Siedzimy na beczce prochu, pod którą ogień podkładają z prawa i lewa wszelkiej maści prowokatorzy. Dążenie EU do stabilnego rozwoju eurokołchozu spowoduje, ze zostaniemy w ciągu najbliższych dwóch lat z "ręką w nocniku". Niebywałe jest również zawierzenie myślenia, iż polityka zewnętrzna EU spowoduje polepszenie bytu każdego europejczyka. To są po prostu mrzonki. Podsycanie przeświadczenia, iż Europa oprze się zewnętrznym wpływom jest jak patrzenie w telewizor na którym wyświetla się film akcji.
Zdaje mi się, iż Gaulaiter wie więcej na ten temat i próbuje znaleźć sobie spokojną przystań. Nic bardziej mylnego! Otóż jego aspiracje do bycia kimś ważnym, spaliły na panewce jakieś 5 lat temu. Teraz nikt nie będzie brał go pod uwagę.
Wracając do roku Smoka pragnę nadmienić, iż jest to znowu analogia do historii sprzed ponad 70 lat. Rok Smoka był w 1940. Ten rok był przygotowaniem zarówno Japonii jak i Rzeszy do ataków na istniejące potęgi - Rosja sowiecka i USA. Nie chcę wróżyć, ale biorąc pod uwage relokację wojsk, może dojść do niekontrolowanej agresji kinetycznej właśnie w naszym zakątku Europy. Czy to się wydarzy? Nie wiem. Czas pokaże.
Chiny spowodowały dzisiaj, iż z giełd światowych nagle wyparował 1 BILION dolarów. Coś jest na rzeczy. choćby jeżeli Zachód zjednoczy się w tym wyścigu to marne szanse, iż układ wsparcia przetrwa.
Zostawiam Was moi drodzy w tym zawieszeniu, bo źaden z nas nie wie co tak na prawdę wydarzy się jutro.