Dla Gorlic było to ogromne wydarzenie. Był styczeń 2023 roku. Nikomu choćby się nie śniło, iż jego żona będzie walczyć o prezydenturę USA. I nikt wcześniej choćby nie podejrzewał, iż rodzina wówczas drugiego dżentelmena USA może pochodzić akurat stąd – z Małopolski, z miasta liczącego ok. 23 tys. mieszkańców.
To spadło na nich jak grom z jasnego nieba. – Zaskoczony był Douglas Emhoff, ale dla nas to również było zaskoczenie – mówi w rozmowie naTemat burmistrz Gorlic Rafał Kukla.
– Podobno nie powiedział ojcu, iż tu jedzie. Bo chciał mu zrobić niespodziankę, iż jak wróci, to mu pokaże zdjęcia – opowiada Tomasz Pruchnicki, gorlicki regionalista, który również uczestniczył w spotkaniu z mężem Kamali Harris.
Co wiadomo o przodkach Douglasa Emhoffa? Jak wyglądało tamto spotkanie? I jakie emocje czuć dziś w Gorlicach? Bo na ostatniej prostej przed wynikami wyborów prezydenckich w USA widać, jak media ekscytują się polskimi korzeniami męża kandydatki na najważniejszy urząd w Ameryce.
Gdy wyjechali z Polski, mieli po 20-kilka lat
– Pradziadek Douglasa Emhoffa pochodził z Limanowej, z rodziny żydowskiej. Ożenił się w Gorlicach, tu zamieszkał. Niedługo potem wyjechał do USA. Gdy tam się zakotwiczył, ściągnął rodzinę – opowiada nam Tomasz Pruchnicki.
W Gorlicach mieszkańcy raczej nie znają tej historii. Trudno znaleźć osoby, które potrafią podać więcej szczegółów. Niektórzy w ogóle mylą się, czy chodziło o dziadków, czy o pradziadków. Trudno też zweryfikować wszystkie informacje. Jedna z osób mówi nam na przykład, iż jest publikacja pt. "Gorliccy Żydzi w Nowym Jorku" po hebrajsku, ale nie ma tam wzmianki o przodkach Emhoffa.
Z innych źródeł dowiadujemy się, iż osoba o nazwisku Isaak Emhoff (różne są wersje pisowni) wyjechała do USA w 1902 roku. Podobno dzięki pomocy szwagra o nazwisku Hyman Blech. Jego żona, Maria z domu Blech, urodzona ok. 1875 roku, miała wyjechać do USA dwa lata po nim z najmłodszą córką Rosą. Do 1905 roku miała dołączyć do nich reszta dzieci z rodziny.
Portal Halo Gorlice pisał z kolei, iż pradziadkowie Emhoffa wyemigrowali do USA w latach 1904-1906.
W każdym razie, czy w Polsce mogła zostać jeszcze jakaś ich rodzina? – W Limanowej być może tak, ale nie wiem, czy ten odłam rodziny przetrwał. W Gorlicach, gdzie było getto, raczej nie – uważa Tomasz Pruchnicki.
"Douglas Emhoff zwrócił się do Instytutu Polin w Warszawie"
W poszukiwaniu informacji o przodkach Douglasa Emhoffa Amerykanie i władze miasta zwrócili się m.in. do niego – bo ma archiwa, zajmuje się m.in. judaikami, dużo wie o lokalnej historii. – Zadzwonili do mnie z konsulatu USA, czy mógłbym się spotkać – opowiada Tomasz Pruchnicki.
Ale przede wszystkim pomagało Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. – Douglas Emhoff zwrócił się do Instytutu POLIN w Warszawie. Bardzo z nimi współpracował. Oni byli jakby jego przewodnikami w Gorlicach. Gdy przyjechał do Gorlic, bardzo dużo już wiedział – mówi.
Podobni sam zaczął badać rodzinną historię.
– Wszystko zaczęło się od tego, iż zaczął szukać swoich korzeni. Udał się na wyspę Ellis, tam przeglądał daty, kiedy mniej więcej jego dziadek mógł przybyć do USA. Przeczytał, iż przyjechał z jakichś Gorlic w Galicji. I zaczął się zastanawiać, gdzie to jest – mówi nasz rozmówca.
Mąż Kamali w Polsce. "Było to jedno z większych wydarzeń w naszym regionie"
W styczniu 2023 roku Emhoff miał przyjechać z wizytą do Brukseli i do Polski. Jak sam mówił, w imieniu Stanów Zjednoczonych, by mówić na temat nienawiści oraz antysemityzmu. Gdy było już wiadomo, iż przyjeżdża do Polski, potwierdziły się fakty o jego korzeniach z południa Polski.
– Okazało się, iż jego potomkowie wywodzili się i zamieszkiwali przez jakiś czas w kamienicy przy skrzyżowaniu ul. Kościuszki i Węgierskiej, przy naszym historycznym szlaku węgierskim, gdzie dokładnie naprzeciwko tego budynku Ignacy Łukasiewicz zapalił pierwszą na świecie uliczną lampę naftową – mówi naTemat burmistrz miasta Rafał Kukla.
Wtedy rozszerzono oficjalny program jego wizyty w Polsce. Około miesiąca wcześniej Urząd Miasta w Gorlicach otrzymał telefon z ambasady USA. W ścisłej tajemnicy ruszyły przygotowania do wizyty męża wiceprezydent. Przez cały ostatni tydzień w mieście obecny był Secret Service.
– Było to jedno z większych wydarzeń w naszym regionie. Kiedy przyjeżdża drugi dżentelmen z całą świtą, to kolumna samochodów liczy kilkanaście pojazdów, jest odpowiednie zabezpieczenie, duża ilość Secret Service i polskich służb ochrony. W tygodniu, kiedy miał do nas przyjechać, mieliśmy intensywne przygotowania – mówi burmistrz.
"Widać było, iż mąż Kamali był pod wrażeniem"
Douglas Emhoff odwiedził punkty związane z historią społeczności żydowskiej oraz miejsca pamięci. W Dworze Karwacjanów zobaczył wystawę poświęconą gorlickiej społeczności żydowskiej. Odwiedził cmentarz na Garbaczu w Stróżówce, gdzie w masowym grobie spoczywają szczątki ok. 700 Żydów – ofiar rzezi hitlerowskiej z 14 sierpnia 1942 roku.
Odbył też spacer po Starówce. Zobaczył pomnik upamiętniający likwidację gorlickiego getta. A także stanął przed kamienicą, w której mieszkali jego przodkowie. Dziś znajduje się tam siedziba Poczty Polskiej.
– To jedna z tych nieruchomości, które przez lata miały nieuregulowany stan prawny. Po wielu latach budynek stał się mieniem komunalnym – mówi burmistrz.
Według Tomasza Pruchnickiego, pradziadkowie Emhoffa prawdopodobnie mieszkali na piętrze. Być może, jak wnioskuje, jego pradziadek mógł być blacharzem.
– Douglas Emhoff przeszedł przez miasto. Widział dom, w którym jego pradziadek mieszkał z żoną przez jakiś czas, zanim nie wyjechał do USA. Widać było jego duże zaciekawienie i pewien sentyment. Ciągle był zamyślony, tak jakby starał się odtworzyć coś z pamięci. Może dziadek coś mu opowiadał? Widać było, iż był pod wrażeniem. Chłonął nasze miasto. Bardzo miły człowiek, bardzo miłe spotkanie – wspomina.
Burmistrz też mówi, iż był poruszony. – Każdy z nas z wiekiem zaczyna doszukiwać się swojej historii, szukać swoich korzeni. Zdecydowanie był zainteresowany historią tego miejsca. Nie wiem, czy nie powodowało to wręcz łzy w oku. Osobiście odebrałem pana Douglasa Emhoffa jako człowieka ciepłego i serdecznego – wspomina.
Mąż Kamali Harris udzielił wówczas wywiadu Piotrowi Kraśce z TVN24. Pytany, czy czuje się w Gorlicach jak w domu, odpowiedział, iż "teraz tak". Powiedział też, iż "to doświadczenie surrealistyczne".
– Niedawno dowiedziałem się, iż Gorlice to dom moich przodków – przyznał.
Gorlice o wizycie męża Harris. "To jest dla nas ogromne wyróżnienie", "Nobilitacja"
Gorlice mają długą historię społeczności żydowskiej – to temat na odrębny artykuł. Dlatego bardzo chcieli ją pokazać Emhoffowi.
– Po II wojnie światowej ponad 50 proc. społeczności miasta Gorlice stanowili obywatele narodowości żydowskiej. Przedstawiliśmy tę historię, pokazaliśmy kilka miejsc związanych z historią i pamięcią Żydów gorlickich – wspomina burmistrz.
Dziś na pewno wielu mieszkańców kibicuje Kamali Harris.
– Zakładając, iż pani Kamala Harris zostałaby prezydentką USA, to jest to dla nas ogromne wyróżnienie, iż mogliśmy gościć pierwszego dżentelmena USA. Jest to nobilitacja zarówno z punktu widzenia społecznego i historycznego, ale nie możemy też zapominać o aspektach turystycznych i kulturalnych – mówi burmistrz.
Może, gdyby Kama Harris wygrała, kiedyś przyjechaliby tu razem?
– Tego możemy sobie życzyć i tego możemy oczekiwać. Wygrana Kamali Harris na pewno odbiłaby się na nas pozytywnym echem – odpowiada burmistrz.
"Myślę, iż to mogła być dla niego bardzo poważna lekcja pamięci"
Na koniec wspomnijmy tylko, iż Douglas Emhoff to kolejna znana osoba, której korzenie wiodą do Gorlic. Burmistrz przypomina, iż stąd pochodzi wiele osób, które odniosły wiele sukcesów w świecie i zapisało się na kartach historii.
– Ignacy Łukasiewicz, Władysław Długosz, Aleksander Skrzyński, William Henry McGarvey to osoby, które w jakiś sposób zmieniły bieg historii i dały iskrę rozwoju technologii – mówi.
Co ciekawe, podczas wizyty w mieście Douglas Emhoff otrzymał w prezencie pamiątkowy upominek – replikę lampy naftowej oraz kolekcjonerską monetę wybitą przez NBPz okazji 200. rocznicy urodzin Ignacego Łukasiewicza.
– Myślę, iż największe wrażenie zrobił na nim cmentarz i pielęgnacja pamięci naszych współobywateli. I to, iż pozostały namacalne ślady. Diaspora żydowska w USA uważa, iż wszystko jest zrównane z ziemią. A tu nagle okazuje się, iż jest cmentarz i inne pamiątki. Myślę, iż to mogła być dla niego bardzo poważna lekcja pamięci – uważa Tomasz Pruchnicki.