Robi się gorąco na linii Warszawa-Budapeszt. "Akt nieprzyjazny wobec Rzeczypospolitej Polskiej"

3 dni temu
Nie milkną echa decyzji węgierskich władz o uznaniu Marcina Romanowskiego za uchodźcę politycznego. Bardzo mocnych w języku dyplomacji słów w czwartkowy wieczór użył minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Jutro europejska opinia publiczna ma zaś poznać konkretne decyzje, jakie Polska zamierza podjąć w zaistniałej sytuacji.


"Decyzję rządu Viktora Orbána o przyznaniu azylu politycznego podejrzanemu o przestępstwa kryminalne, poszukiwanemu europejskim nakazem aresztowania Marcinowi Romanowskiemu uznajemy za akt nieprzyjazny wobec Rzeczypospolitej Polskiej i zasad Unii Europejskiej. Jutro ogłosimy nasze decyzje" – poinformował szef Radosław Sikorski za pośrednictwem mediów społecznościowych.

To pierwsza oficjalna reakcja dyplomatyczna Warszawy po tym, gdy pełnomocnik ściganego posła Prawa i Sprawiedliwości mec. Bartosz Lewandowski doniósł, iż jego klient otrzymał azyl polityczny na Węgrzech. Wszystko to później w rozmowie z madziarskimi mediami potwierdził Gergely Gulyás – jeden z najbardziej zaufanych ludzi Orbána, który kieruje jego kancelarią.

"Polski uchodźca polityczny" z azylem na Węgrzech". Tusk rozmawiał z Orbánem


Nieoficjalnie ten kłopotliwy dla stosunków polsko-węgierskich temat premier Donald Tusk zdążył już podjąć osobiście na marginesie trwającego w Brukseli szczytu Rady Europejskiej. W europejskich kuluarach zapytał on swojego dawnego kolegę, dlaczego uważa, iż jakikolwiek Polak potrzebuje azylu politycznego.

– Powiedziałem Orbánowi, iż różne rzeczy między nami się działy, ale czegoś tak dziwacznego jeszcze nie widziałem – relacjonował szef polskiego rządu podczas briefingu prasowego. – Trochę się tłumaczył, ale w sumie raczej jest pod wpływem narracji Jarosława Kaczyńskiego, jeżeli chodzi o interpretację zdarzeń w Polsce – dodał.

Premier wyjawił, iż podczas jego spotkania z Węgrem doszło też pewnej "dość humorystycznej" sytuacji. – Mówił, iż udzielił tego wywiadu, bo jest zatroskany stanem praworządności w Polsce, więc mogłem się tylko zaśmiać – stwierdził Donald Tusk.

Idź do oryginalnego materiału