„Słonecznej drogi, moi przyjaciele. Słonecznej drogi” –tymi słowami Justin Trudeau rozpoczynał swoją pierwszą kadencję, wyprowadzając Partię Liberalną z politycznego marginesu i zdobywając rząd większościowy w październiku 2015 roku.
Te słowa nadziei towarzyszyły mu również kilka tygodni później, podczas wyjątkowo ciepłego listopadowego dnia, gdy w otoczeniu rodziny, nowych ministrów i wiwatujących zwolenników, szedł w stronę Rideau Hall na oficjalne zaprzysiężenie.
Kontrast między tamtym momentem a poniedziałkowym ogłoszeniem rezygnacji był ogromny. Trudeau przekazał tę wiadomość, stojąc przed Rideau Cottage na mroźnym wietrze, który rozwiał kartki jego przemówienia. Mimo to zachował pogodny nastrój, mówiąc: „Poradzę sobie”. Stwierdził, iż Kanada zasługuje na nowego lidera w nadchodzących wyborach. Podkreślił, iż wewnętrzne spory utrudniałyby mu pełne zaangażowanie jako lidera.
W chwilach poprzedzających ogłoszenie rezygnacji Trudeau spędził czas z najbliższymi współpracownikami, m.in. Katie Telford, Philipem Proulxem i Kate Purchase. Jego dzieci, Xavier i Ella-Grace, przyglądały się rozmowie ojca, zanim ten opuścił dom, zapisując kolejną kartę w swojej karierze politycznej.
Decyzja o odejściu i jej konsekwencje
Tyler Meredith, były doradca Trudeau, wskazał, iż rezygnacja premiera wpisuje się w typowy schemat polityczny – wielu liderów odchodzi w momencie kryzysu lub presji. Meredith dodał, iż polityczna pewność siebie często utrudnia liderom podjęcie racjonalnej decyzji o ustąpieniu.
Trudeau odchodzi w trudnym czasie. Nowa administracja w USA pod przewodnictwem Donalda Trumpa zapowiada wprowadzenie 25-procentowych ceł na kanadyjskie towary, a sam Trump sugeruje choćby możliwość aneksji Kanady poprzez „siłę ekonomiczną”. Trudeau podchodzi do tych wyzwań poważnie – jeszcze godzinę po ogłoszeniu rezygnacji uczestniczył w posiedzeniu gabinetu ds. relacji kanadyjsko-amerykańskich.
W rozmowie z CNN Trudeau określił wypowiedzi Trumpa jako próbę odwrócenia uwagi Amerykanów od skutków ceł, które mogą uderzyć w takie branże jak ropa, gaz czy stal. Choć podkreślił, iż jego decyzja o odejściu była niezależna od sytuacji międzynarodowej, niepewność związana z tymi wydarzeniami niewątpliwie komplikuje sytuację Kanady.
Nowy lider, nowe wyzwania
Partia Liberalna przygotowuje się do wyborów nowego lidera, które odbędą się 9 marca. Faworyci, tacy jak Dominic LeBlanc i Mélanie Joly wycofali się z wyścigu, by skupić się na swoich obowiązkach w gabinecie, zwłaszcza w obliczu zagrożeń gospodarczych. Joly zapowiedziała, iż Kanada może nałożyć cła odwetowe, jeżeli USA zdecydują się na taryfy.
Trudeau kończy swoją kadencję, zostawiając po sobie smutne dziedzictwo – od legalizacji marihuany, wprowadzenie legalnej eutanazji – po skandale, takie jak SNC Lavalin czy kontrowersje związane z „blackface” i kabaretową i kompromitującą powagę urzędu premiera Kanady wizytę w Indiach. Jego rządy przyniosły istotne zmiany, napięcia wewnętrzne i rosnącą krytykę z czasem osłabiły jego pozycję.
Przed nowym liderem Partii Liberalnej stoi wyzwanie odbudowania zaufania i stawienia czoła opozycji, która dąży do przedterminowych wyborów. Najprawdopodobniej będzie najkrócej urzędującym premierem w historii Kanady, bowiem przywódcy partii opozycyjnych planują obalenie rządu w pierwszych dniach pracy Izby Gmin po 24 marca.
Wynik pracy nowego lidera Liberałów może przesądzić o przyszłości partii – zarówno w parlamencie, jak i na politycznej scenie Kanady.
Na podst. Canadian Press