A wyniki głosowania przedstawiały się następująco: 364 deputowanych było przeciwko udzieleniu rządowi wotum zaufania, za – 194 posłów, a 15 wstrzymało się od głosu.
Upadł rząd we Francji
Bayrou spodziewał się tego i jeszcze przed samym głosowaniem podziękował ministrom swojego gabinetu za te dziewięć miesięcy współpracy. Przyznał jednocześnie, iż nie było między nimi "kryzysów ani napięć".
Pałac Elizejski od razu oczywiście zareagował na tę sytuację: "przyjął do wiadomości" upadek rządu Bayrou w wyniku głosowania w parlamencie i "powoła nowego premiera w najbliższych dniach".
Przypomnijmy, iż Bayrou jest politycznym sojusznikiem Emmanuela Macrona i szefem centrowej partii MoDem. Został powołany na urząd premiera w grudniu 2024 roku. W lipcu br. przedstawił projekt budżetu na 2026 rok, przewidujący oszczędności w wys. 44 mld euro – i to właśnie ta kwestia stała się kością niezgody, a opozycja uznała go za "niesprawiedliwy i obciążający gorzej sytuowanych obywateli".
Mimo tego premier zażądał głosowania nad wotum zaufania. Wiedział, iż przed negocjacjami w sprawie konkretnych rozwiązań w budżecie konieczna jest zgoda w sprawie stanu finansów publicznych.
Jeszcze w poniedziałek podczas swojego ostatniego wystąpienia tłumaczył, iż "deputowani mogą zmusić rząd do odejścia, ale nie mogą 'wymazać' faktów". – Rzeczywistość pozostanie nieubłagana – przez cały czas rosnąć będą wydatki, a ciężar zadłużenia, już nieznośny, będzie coraz większy i coraz kosztowniejszy – mówił.
Dodajmy, iż Bayrou był piątym szefem rządu od początku drugiej kadencji prezydenckiej Macrona. Nie da się więc nie zauważyć kłopotliwej sytuacji z powołaniem stabilnego rządu. Problem pogłębił się, gdy w 2024 roku przedterminowe wybory ogłoszone przez prezydenta nie przyniosły żadnej partii zdecydowanej większości.