Ministerstwo Cyfryzacji proponuje „Politykę dla sektora półprzewodników 2025+”. Jest to wspaniała inicjatywa, ale ja ciągle boję się, iż mamy Polskę resortową, iż jedno ministerstwo nie wie, co robi drugie, i nie ma między nimi żadnej koordynacji.
Prześledźmy, jak to wygląda od strony półprzewodników:
Ministerstwo Cyfryzacji- mamy tu, na przykład, bezpieczeństwo przesyłania danych (cybersecurity), które będzie się opierać na fizyce kwantowej i nowych półprzewodnikowych emiterów pojedynczych fotonów.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego- bez badań i kształcenia studentów „Polityka…” nie ma ma sensu.
Ministerstwo Aktywów Państwowych- najwyższy czas, żeby Orlen, KGHM, Azoty zaczęły inwestować w technologie przyszłości, czyli półprzewodnikowe.
Ministerstwo Infrastruktury- inteligentne miasta, w których będzie ciągła interakcja pojazdów i infrastruktury dzięki półprzewodnikowym emiterom i detektorom. Nowe tranzystory umożliwią oszczędności zużycia energii.
Ministerstwo Przemysłu- w obecnych czasach półprzewodniki są niemal w każdej maszynie.
Ministerstwo Rozwoju i Technologii- zaangażowania tego ministerstwa nie trzeba uzasadniać.
Ministerstwo Obrony Narodowej- wszystkie drony, rakiety, pociski trafiają w cel dzięki półprzewodnikom.
Ministerstwo Zdrowia- półprzewodnikowe sensory wykrywają choroby, a diody laserowe leczą najrozmaitsze schorzenia. LEDy emitujące UVC zabijają mikroby chroniąc przed pandemiami.
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi- jeden przykład: półprzewodnikowe sensory będą kontrolować kombajny, autonomiczne traktory, i inne urządzenia.
Ministerstwo Finansów- „last, but not least”, ale tak naprawdę element najważniejszy w „Polityce…”.
10 ministerstw powinno się zająć realizacją „Polityki…”. Czy premier Tusk ma wizję, jak to zrobić?
Michał Leszczyński