Reporter zdradził kulisy wizyty Dudy w USA. Nic nie było dograne

3 godzin temu
Organizatorem wizyty Dudy w USA miał być Nikodem Rachoń, brat Michała Rachonia, gwiazdy TV Republika. Na jaw wychodzą właśnie kompromitujące kulisy organizacji "spotkania" prezydentów USA i Polski. Okazuje się, iż spotkanie było organizowane gorzej, niż szkolna wycieczka do teatru.


Z docierających do nas informacji dotyczących organizacji spotkania prezydentów USA i Polski wyłania się obraz kompletnej amatorszczyzny przedstawianej jako wyżyny dyplomacji. Wieloma szczegółami dzieli się Paweł Żuchowski, amerykański korespondent RMF FM.

Żuchowski dowiedział się na przykład, iż pompatycznie zapowiadane w prawicowych mediach spotkanie Dudy i Trumpa od początku miało być tylko krótką pogaduszką. Strona polska, a więc świta Dudy z pałacu prezydenckiego, była świadoma, iż spotkanie nie odbędzie się w Białym Domu, ale podczas CPAC, czyli konwencji konserwatywnych amerykańskich partii.



Od początku było też wiadomo, iż nie będzie długie. Otoczenie prezydenta USA zarezerwowało na nie pół godziny, nie więcej. Podawane więc w TV Republika informacje, jakoby panowie planowali rozmawiać przez godzinę, były nieprawdziwe.

W organizacji spotkania nie brało udziału Ministerstwo Spraw Zagranicznych. O wylocie Dudy do USA polscy dyplomaci dowiedzieli się w czwartek, opinia publiczna w piątek, a w sobotę Duda był w samolocie.

Za wszystkie szczegóły poza transportem była więc odpowiedzialna Kancelaria Prezydenta. A szczególnie Nikodem Rachoń, który wszystko poustawiał.



Jak relacjonuje Paweł Żuchowski, wizyta nie była "dopięta na ostatni guzik". Wiele rzeczy szwankowało. Okazuje się, iż choćby tak proste sprawy, jak wywiad prezydenta po spotkaniu, były organizowane naprędce i po łebkach. Na pytanie jednego z internautów dziennikarz wyjaśnił, jak wygląda spotkanie z prezydentem USA, jeżeli organizują je profesjonaliści.

"Przede wszystkim wcześniej przyjeżdża specjalny zespół, który przygotowuje wizytę (tu przyjechał). Dogadywane są wszystkie szczegóły. Analizowane są kwestie organizacyjne, bezpieczeństwa. Rezerwowane hotele, ustalane trasy przejazdu. Grupa przygotowawcza korzysta też z pomocy placówki dyplomatycznej. Tu współpracy nie ma, bo od lat nasza Kancelaria Prezydenta uważa, iż ma tak dobre dojścia w Białym Domu, iż w wielu kwestiach pomija placówkę. A ostatnio z powodu konfliktu personalnego z kierującym placówką, to zupełnie leży. Poproszono zdaje się tylko o samochody do kolumny. Ale nie tak to wszystko powinno wyglądać. Żeby jakaś telewizja pokazywała chodzącego dookoła stołu prezydenta czekającego na gościa!?!?! Strasznie szkolne, wizerunkowe błędy. Ale nie jestem zdziwiony znając ekipę, która się tym zajmowała" – ocenił Żuchowski.

Na dodatek, jak pisaliśmy w naTemat.pl, całe spotkanie było prawdopodobnie ustawką na potrzeby TV Republika i pałacu prezydenckiego. Miało być wspaniale, wyszło siermiężnie i kompromitująco. Widzowie TV Republika długo mogli oglądać Dudę krążącego po pokoju, nogi jego świty, wzory na ścianach pokoju. Potem dla podkręcenia napięcia pokazywano im... niebo. Bo na tym niebie miał się pojawić śmigłowiec z Donaldem Trumpem na pokładzie.



Efekt był taki, iż prezydent Duda przez prawie godzinę czekał na spóźnionego Donalda Trumpa, a rozmawiał z nim 10 minut w salce centrum kongresowego. Nie wiadomo, czy cokolwiek załatwił.

Oficjalnie celem spotkania miało być... przekazanie Trumpowi zaproszenia do Polski. Wychodzi na to, iż było to jedno z najdroższych zaproszeń w historii naszego kraju, skoro musiał je osobiście przekazywać prezydent ze swoją świtą i w obecności kamer TV Republika.

Duda potwierdził, iż zaprosił Trumpa do Polski. Ale czy i kiedy przyjedzie, nie wiadomo.

– Powiedział, iż nas odwiedzi. Kwestią techniczną do ustalenia jest, w którym to będzie momencie. Trudno w tej chwili jednoznacznie powiedzieć, to kwestia kalendarza prezydenta USA, ponieważ nie jesteśmy jedynym sojusznikiem. Donald Trump powiedział jasno, iż nas odwiedzi – przekazał prezydent Duda.

Idź do oryginalnego materiału