Rembertów nie chce nocnego zakazu sprzedaży alkoholu. To pierwsza warszawska dzielnica która wypowiedziała się nt. tzw. nocnej prohibicji. Rada dzielnicy negatywnie zaopiniowała dwa projekty uchwał w tej sprawie.
Radna z ramienia Prawa i Sprawiedliwości Marta Skok powiedziała, iż na komisji oświaty i spraw społecznych zostały przedstawione dokumenty z których wynika, iż dzielnicy nie dotyczy problem nocnej konsumpcji alkoholu.
—
Nocnej sprzedaży alkoholu, jakichś burt i zakłócenia ciszy nocnej, więc radni zagłosowali przeciwko proponowanym zmianom. Dostrzegamy większy problem np. w tym, iż na terenie naszej dzielnicy nieskontrolowany [jest] wiek młodzieży, która kupuje alkohol, to jest
większy problem dla nas — podkreśla.
Radny z ugrupowania Rembertów Bezpośrednio Adam Prasek zauważa, iż w dzielnicy jest tylko jeden sklep nocny.
— Nie jest powiedziane, iż w najbliższym czasie możliwe, iż w ogóle się zamknie, więc zostaniemy bez żadnego sklepu nocnego. Dlatego uważam, iż nie powinno się wprowadzać takich ograniczeń. Dodatkowo uważam, iż nie jest to rozwiązanie problemów alkoholowych, ponieważ ludzie, o ile będą chcieli się napić, to i tak się napiją, znajdą inny sposób albo kupią wcześniej albo pojadą do sąsiedniego miasta — argumentuje.
Opinie dzielnic trafią we wrześniu na sesję Rady Warszawy, która zdecyduje, czy zakaz zostanie wprowadzony w całym mieście. Do zaopiniowania były dwa projekty. Pierwszy – prezydenta Rafała Trzaskowskiego – zakłada zakaz sprzedaży alkoholu od godziny 23 do 6 rano. Drugi, autorstwa Lewicy i Miasto Jest Nasze, przewiduje wcześniejszy zakaz – już od godziny 22. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmą miejscy radni.