Rekordowo niski stan Wisły w Warszawie. Może być jeszcze gorzej

2 godzin temu
Zdjęcie: Niski stan Wisły


Dziś nad ranem stan Wisły na stacji hydrologicznej Warszawa-Bulwary wynosił 9 cm i był najniższy w historii. Mało wody jest również w innych polskich rzekach, a eksperci ostrzegają przed pogłębieniem suszy hydrologicznej na większym obszarze kraju. Jakie są prognozy na kolejne tygodnie?

Historyczne minimum

Na początku września ubiegłego roku informowaliśmy o rekordowo niskim stanie Wisły w okolicach Warszawy. W tym roku rekord został pobity, a na wielu odcinkach odsłoniły się piaszczyste łachy. IMGW-PIB informuje, iż dziś rano na stacji Warszawa-Bulwary stan wody wynosił 9 cm – to o 1 cm mniej niż w ciągu weekendu. Według prognoz do czwartku można spodziewać się dalszego obniżenia stanu – choćby do 5 cm.

Na położonej wyżej stacji Warszawa-Nadwilanówka również pobite zostało historyczne minimum wynoszące 55 cm – dziś nad ranem wodowskazy wskazywały tu 39 cm. W położonym jeszcze wyżej Gusinie stan wody wynosi 8 cm, zaś w Puławach-Azoty wyrównał minimum z 2016 r., spadając do 73 cm.

W związku z niskimi stanami wody w Wiśle przedsiębiorstwo Warszawski Transport Publiczny 12 sierpnia zawiesiło przeprawę promową do odwołania. Nie kursują promy Słonka, Pliszka i Wilga.

Co wpływa na niski stan Wisły w stolicy?

Mimo stosunkowo mokrego lipca z sumą opadów przekraczającą normy z wielolecia, górna zlewnia Wisły od dwóch tygodni znajduje się w strefie stanów niskich. Na wodowskazie Szczucin, ok. 40 km na północ od Tarnowa, stan wody wynosi 66 cm – o 6 cm mniej niż najniższy stan wody odnotowany w 2012 r.; na wodowskazie Karsy 84 cm, czyli o 8 cm poniżej minimum z tego samego roku.

Różnice stanów wód wynikają także z szerokości koryta Wisły w danym przekroju wodowskazowym. Na niektórych odcinkach rzeka płynie wartko, a jej stan przekracza 200 cm. W Modlinie aktualne odczyty z wodowskazów wynoszą np. 204 cm, ale warto zaznaczyć, iż jest to najniższy odnotowany stan od prawie 100 lat. Obecna sytuacja jest ewidentnym wynikiem długotrwałej suszy hydrologicznej, którą stwierdzono na obszarze dorzecza Wisły już wiosną i wczesnym latem, a której lipcowe opady nie zdołały zapobiec.

Problem niskich stanów wód Wisły na wysokości Warszawy wiąże się również z wydobyciem piasku z dna rzeki. Już w zeszłym roku na radzie dzielnicy Wilanów pojawiły się głosy nawołujące do likwidacji znajdującej się tam piaskowni. Aktywiści zbierają podpisy pod petycją do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, aby nie przedłużał koncesji znajdującym się w stolicy zakładom wydobywczym. Przeciwnicy pomysłu twierdzą jednak, iż ograniczenie wydobycia piasku może zwiększyć ryzyko powodzi.

Jaka sytuacja panuje na innych rzekach w Polsce?

Niski stan wody w Wiśle nie jest wyjątkiem w skali kraju. Według IMGW-PIB strefa wody niskiej obejmuje w tej chwili 67 proc. polskich rzek, a na 260 stacjach hydrologicznych przepływy są mniejsze od średniego niskiego przepływu z wielolecia. Dotyczy to przede wszystkim dopływów Wisły m.in. Wieprza, Czarnej Staszowskiej, Prądnika, Pilicy, Sanu i Wisłoki oraz wybranych dopływów Odry, w tym Bobru, Nysy Kłodzkiej i Nysy Łużyckiej, a także Kwisy (dopływu Bobru).

Zdaniem meteorologów sytuacja nie napawa optymizmem. Długoterminowa prognoza przewiduje co prawda deszcz w pierwszym tygodniu września, ale przez kolejny miesiąc tygodniowa suma opadów na większości obszaru kraju nie przekroczy 10 mm. Temperatury do końca września mają być dość wysokie, ze średnimi maksymalnymi na poziomie 17-21°C, co dodatkowo zwiększy parowanie.

Pozostaje mieć nadzieję, iż nie powtórzy się sytuacja sprzed roku, gdy po długotrwałej suszy nadejście deszczowego niżu genueńskiego znad południowej Europy doprowadziło do hydrologicznej katastrofy na południu Polski.

zdj. główne: Pawel Kalisinki/Pexels

Idź do oryginalnego materiału