Rekord czy zapowiedź stagnacji? Dlaczego budżet Elbląga na 2026 rok nie jest powodem do dumy

elblag24.pl 2 godzin temu

Włodarze Elbląga z dumą ogłaszają, iż budżet na 2026 rok jest „rekordowy”. Kwota po stronie wydatków przekraczająca 1,17 miliarda złotych ma robić wrażenie na papierze, ale głębsza analiza dokumentu, nad którym głosowali radni 23 grudnia 2025 roku, rysuje obraz miasta, które zamiast dynamicznie się rozwijać, próbuje jedynie „utrzymać głowę nad powierzchnią”. To projekt zachowawczy, oparty na jednorazowych zastrzykach gotówki i łataniu dziur, a nie na wizji, która mogłaby wyrwać Elbląg z gospodarczego marazmu.

„Wyprzedaż sreberek rodowych” jako fundament stabilności

Najbardziej niepokojącym elementem konstrukcji budżetu na 2026 rok jest planowany dochód ze sprzedaży majątku miasta. Kwota 62 milionów złotych – rekordowa w skali ostatnich lat – ma być jednym z głównych motorów napędowych elbląskich finansów.

To klasyczny przykład strategii „krótkiej kołdry”. Miasto decyduje się na masowe zbywanie nieruchomości, w tym m.in. 35-hektarowej działki przy ul. Łęczyckiej, aby zrównoważyć braki w dochodach bieżących. Sprzedaż majątku jest ruchem jednorazowym – raz sprzedanego gruntu nie da się spieniężyć ponownie. jeżeli 2026 rok ma opierać się na wyprzedaży zasobów, pojawia się pytanie: co miasto zaproponuje w 2027 czy 2028 roku, gdy najbardziej atrakcyjne tereny trafią już w ręce prywatne? To budżet konsumpcyjny, który zjada własny ogon.

Luka subwencyjna: 75 milionów powodów do niepokoju

Podczas debat budżetowych jak grom z jasnego nieba spadła informacja o gigantycznym ubytku w subwencji ogólnej dla Elbląga. Mowa o kwocie 75 milionów złotych. To wyrwa, której nie są w stanie zasypać choćby najbardziej optymistyczne prognozy wpływów z podatków lokalnych.

Taka skala spadku finansowania centralnego przy jednoczesnym wzroście kosztów energii, usług i wynagrodzeń (płaca minimalna), stawia pod znakiem zapytania jakość usług publicznych. Choć prezydent Michał Missan zapewnia o braku podwyżek czynszów w ZBK i utrzymaniu podatków od nieruchomości na dotychczasowym poziomie, to w praktyce oznacza to, iż miasto będzie musiało szukać oszczędności tam, gdzie mieszkańcy odczują to najbardziej: w częstotliwości kursowania komunikacji miejskiej, utrzymaniu zieleni czy dofinansowaniu kultury.

Inwestycje: modernizacja to nie rozwój

Władze chwalą się, iż na inwestycje przeznaczą ponad 175 milionów złotych. Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Przyjrzyjmy się, co kryje się pod tymi liczbami.

Rewitalizacja Wyspy Spichrzów – kolejny rok kontynuacji projektu, który choć estetyczny, wciąż nie stał się nowym „sercem gospodarczym” miasta. Remonty torowisk i mostu – to inwestycje odtworzeniowe. Modernizacja zużytej infrastruktury (ul. 1 Maja, Al. Grunwaldzka) jest koniecznością techniczną, a nie rozwojowym krokiem naprzód. Schrony i miejsca ukrycia – pierwsze od lat fundusze na ten cel są wymuszone sytuacją geopolityczną, a nie strategią budowania atrakcyjności miasta.

Prawdziwym testem dla budżetu sukcesu byłoby rozpoczęcie wielkich, prorozwojowych projektów w porcie morskim, które realnie zwiększyłyby bazę podatkową miasta. Tymczasem w budżecie 2026 roku wciąż dominuje „pudrowanie rzeczywistości” i naprawianie tego, co przez dekady było zaniedbywane.

Budżet Elbląga 2026 – najważniejsze wskaźniki

Wydatki ogółem – 1,178 mld zł – rekordowa suma, ale obciążona inflacją.

Wydatki na inwestycje – 175,8 mln zł – w dużej mierze projekty odtworzeniowe.

Dochody ze sprzedaży mienia – 62 mln zł – ryzykowna wyprzedaż majątku.

Ubytek subwencji ogólnej – 75 mln zł – krytyczny spadek wpływów z budżetu państwa.

Zadłużenie na koniec roku – 227 mln zł – spadek, ale kosztem braku nowych kredytów na rozwój.

Demografia: Wielki nieobecny

W dokumencie budżetowym na 2026 rok trudno dopatrzyć się przełomowych programów, które powstrzymałyby ucieczkę młodych elblążan do Trójmiasta czy Warszawy. Elbląg staje się miastem coraz starszym, a budżet zdaje się to akceptować, zamiast z tym walczyć.

Wsparcie dla klubów sportowych czy programy modułowej zabudowy przy ul. Łęczyckiej to działania cenne, ale w skali problemu – marginalne. Bez silnego impulsu inwestycyjnego, który stworzyłby wysokopłatne miejsca pracy w sektorze nowoczesnych usług czy przemysłu, budżet 2026 pozostanie jedynie listą zakupów „pierwszej potrzeby”, a nie strategią na sukces.

Czy stać nas na brak optymizmu?

Budżet Elbląga na 2026 rok można określić jako „budżet przetrwania w ładnym opakowaniu”. Pozorne zrównoważenie finansów osiągnięto dzięki drastycznej wyprzedaży mienia i ograniczaniu nowych zobowiązań. To strategia bezpieczna dla urzędników, ale ryzykowna dla przyszłości miasta.

Jeśli Elbląg ma przestać być jedynie „sypialnią” i punktem na mapie między Gdańskiem a Olsztynem, potrzebuje budżetu odwagi, a nie budżetu księgowych. Rok 2026, mimo rekordowych kwot, nie przyniesie przełomu, na który mieszkańcy czekają od lat.

Edmund Szwed. Panie Prezydencie, miastem nie rządzi się postami na FB. 56 miejsce na 66, to porażka zarządcza!
Idź do oryginalnego materiału