Przygotowywane pseudoreferendum miało być w oczach PiS swoistym „gamechangerem”. Wydarzeniem, które w jakiś cudowny sposób odmieni bieg wypadków i da Kaczyńskiemu po raz trzeci zwycięstwo w wyborach. A polityków Zjednoczonej Prawicy uchroni od konieczności poniesienia odpowiedzialności za swoje działania.
Tego planu nic jednak nie wyszło. Referendum zostało przygotowane w sposób tak rażąco nieudolny, iż można się z niego tylko śmiać.
– Tematy czterech pytań referendalnych nie znajdują w świadomości współczesnych Polaków żadnego odbicia. Jedynie kwestia migrantów wskazywana przez 3 (słownie: TRZY) procent badanych traktowana jest jako wyzwanie. […] Tak więc społeczeństwo – z jego punktu widzenia, tego, co je boli i uważa za zagrażające, a zatem warte publicznej dyskusji i jakiegoś zbiorowego rozstrzygnięcia – jest przez władzę PiS po prostu ignorowane – zauważa na łamach „Rzeczpospolitej” politolog Radosław Markowski.
– Pytania zaproponowane przez PiS są nielogiczne, pełne inwektyw i insynuacji, a ukryte cyniczne cele władzy są aż nadto widoczne – pisze dalej. – Wstyd – dodaje.