
Uważana za najpotężniejszy sojusz wywiadowczy na świecie kooperacja między Pięciorgiem Oczu — tajnymi służbami USA, Wielkiej Brytanii, Kanady, Australii i Nowej Zelandii — sięga lat 40. XX w. Jednak w tej chwili pojawia się coraz więcej pogłosek, iż sojusz ten może się rozpaść. Kilku członków rozważa ograniczenie wymiany informacji wywiadowczych z USA.
Sojusz Pięciorga Oczu powstał w celu zwalczania Sowietów podczas zimnej wojny i udaremniania ataków terrorystycznych w ostatnich dziesięcioleciach. kooperacja jest ścisła, zdjęcia satelitarne i informacje o przechwytywaniu są regularnie wymieniane między członkami bez żadnych większych ograniczeń. Właśnie to kwestionują w tej chwili niektórzy eksperci do spraw bezpieczeństwa.
Decydującym czynnikiem było bardziej pojednawcze podejście, jakie administracja Donalda Trumpa stosuje wobec Rosji, jak dowiedział się serwis NBC News. Pięć źródeł mających bezpośrednią wiedzę na temat wydarzeń powiedziało o obawach, iż informacje mogą zostać przekazane Moskwie. Mogłoby to również zagrozić bezpieczeństwu agentów.
W związku z tym służby wywiadowcze mogą ograniczyć wymianę informacji z USA, a poszczególne kraje sprawdzają, w jaki sposób można dostosować istniejące protokoły wymiany informacji wywiadowczych z USA, aby uwzględnić zmienione podejście administracji Trumpa do Rosji.
— realizowane są poważne dyskusje na temat tego, jakie informacje mogą być udostępniane Stanom Zjednoczonym — powiedział cytowany przez amerykańskiego nadawcę zachodni urzędnik. — Pięcioro Oczu zawsze działało w oparciu o założenie, iż nie szpiegujemy się nawzajem.
Oficjalne źródła jak dotąd zaprzeczyły tym stwierdzeniom lub w ogóle ich nie skomentowały; jednak eksperci uważają, iż doniesienia medialne są wiarygodne. Joshua Holzer, profesor nauk politycznych w Westminster College w USA, wymienia szereg środków, które uważa za problematyczne. Prezydent USA zagroził np. wycofaniem się z klauzuli gotowości NATO i wezwał Kanadę do zostania 51. stanem USA. — Mogę sobie wyobrazić, iż takie oświadczenia wywołałyby wielki niepokój, a choćby strach wśród sojuszników USA — podsumowuje Holzer.
William Partlett, ekspert prawny, podkreśla, iż sprzeczka między Trumpem, jego wiceprezydentem J. D. Vance’em i ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim zasygnalizowała „poważną zmianę w amerykańskiej polityce zagranicznej”. Odzwierciedlała ona chęć „zerwania z powojennym systemem liberalnego internacjonalizmu, w którym USA działały poprzez wielostronne sojusze”.
Według Holzera obecne wydarzenia mogą mieć wpływ na wymianę informacji wywiadowczych — zwłaszcza iż Trump „mianował ludzi o wątpliwych kwalifikacjach na wiele ważnych stanowisk„. Nominacje te mogą mieć wpływ na to, czy USA będą przez cały czas dzielić się informacjami wywiadowczymi ze swoimi sojusznikami.
Trump „spala dom”
W artykule w „Financial Times” stwierdzono już, iż wysoki rangą urzędnik Białego Domu zasugerował wykluczenie Kanady z Pięciorga Oczu, ponieważ Trump zwiększa presję na ten kraj, aby dołączył do USA. Z drugiej strony Holzer powiedział, iż inni sojusznicy mogą również zadać sobie pytanie, „czy powinni kontynuować wymianę informacji wywiadowczych z USA”.
To ostatnie potwierdza również Hugh White, ekspert do spraw strategii i obrony, który dostrzega „realne niebezpieczeństwo”, iż „starzy przyjaciele Australii w tej społeczności” mogą stać się bardziej ciężarem niż atutem. — Im bardziej ugruntowane służby wywiadowcze pracują nad utrzymaniem i rozszerzeniem współpracy z Australią, tym bardziej sceptycznie i wrogo zareaguje Trump i jego zespół — mówi White.
Dennis Desmond, ekspert do spraw cyberbezpieczeństwa, który często ma do zajmuje się tematyką Pięciorga Oczu, jest również bardzo zaniepokojony podejściem Donalda Trumpa do „spalenia domu”, jak to ujął. Jego zdaniem wśród przywódców europejskich wywiadów istnieją obawy, iż wszystkie informacje wywiadowcze wymieniane z USA mogą trafić w ręce Rosjan, mimo iż wymiana z Ukrainą znów ma miejsce.
Nieufność podsycana przez administrację Trumpa, zwłaszcza wobec Ukrainy, zdecydowanie sprawiła, iż wspólne inicjatywy stały się „bardziej kruche”. Specjalista uważa, iż w szczególności wymiana informacji gospodarczych będzie w przyszłości ostrożniejsza — nie tylko ze względu na wojny handlowe Trumpa z różnymi krajami.
Na zdjęciu od lewej: prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, prezydent USA Donald Trump i wiceprezydent USA J.D. Vance podczas spotkania, które przerodziło się w kłótnię, Biały Dom, Waszyngton, USA, 28 lutego 2025 r.
Przedstawiciele administracji i niektórzy republikańscy ustawodawcy bronili kontaktów Trumpa z Rosją jako taktyki mającej na celu doprowadzenie Moskwy do stołu i wynegocjowanie porozumienia pokojowego z Ukrainą. Z drugiej strony niektórzy byli oficerowie amerykańskiego wywiadu wyrażają obawy, iż rząd USA pod rządami Trumpa może ograniczyć gromadzenie danych wywiadowczych na temat Rosji, ponieważ Waszyngton nie postrzega już Moskwy jako głównego zagrożenia.
Zamiast tego można by skupić się bardziej na zwalczaniu karteli narkotykowych z Meksyku i innych krajów. Zmiana ta może mieć również wpływ na cyberbezpieczeństwo na Zachodzie, gdzie rosyjscy hakerzy stanowią szczególne zagrożenie. Jeden z byłych oficerów wywiadu powiedział NBC News: — Ludzie są bardzo zaniepokojeni.
Materiał NBC nie jest pierwszą oznaką wątpliwości co do sojuszu. W Australii, która jest uważana za jednego z najbliższych sojuszników USA, w ostatnich tygodniach pojawiły się otwarte wątpliwości, czy na „lojalnym przyjacielu” przez cały czas można polegać w nagłych wypadkach.
Stało się to przy okazji ćwiczeń wojskowych Pekinu na wodach międzynarodowych między Australią a Nową Zelandią, podczas których wystrzelono również ostrą amunicję. Z miejsca, w którym znajdowała się mała „flotylla”, „teoretycznie dałoby się zniszczyć Canberrę i Sydney w mniej niż godzinę„, jak napisał jeden z komentatorów na australijskim portalu informacyjnym News.com.au.
„Trwały i skuteczny” sojusz?
Wątpliwości co do gotowości USA do pomocy Australii są nadzwyczajne. Canberra była wcześniej uważana za jednego z najbliższych sojuszników Waszyngtonu; oprócz sojuszu Pięciorga Oczu, kraje te zawarły pakt bezpieczeństwa AUKUS wraz z Wielką Brytanią i są członkami tzw. Quadu (Czterostronnego Dialog Bezpieczeństwa), w którym Australia, Indie, Japonia i USA wymieniają się informacjami.
Od 1951 r. Australia, Nowa Zelandia i Stany Zjednoczone zapewniają sobie wzajemne wsparcie wojskowe w przypadku ataku w ramach umowy. Stany Zjednoczone prowadzą również wojskowe centrum nadzoru i wywiadu Pine Gap w australijskim odludziu wraz z Australią i mają kilka baz wojskowych w tym kraju.
Droga do bazy Pine Gap w Australii
Jednak pod rządami prezydenta, który kieruje się mottem „America First”, „cena amerykańskiej pomocy dla Australii może być znacznie wyższa, niż kiedykolwiek sobie wyobrażaliśmy”, według australijskiego portalu informacyjnego. Podczas gdy Dennis Desmond uważa, iż możliwe jest, aby Australia powstrzymała Amerykanów, zwłaszcza w Pine Gap, inni eksperci są bardziej sceptyczni co do tego, ile faktycznie się zmieni — pomimo wszystkich obaw.
Oliver Hartwich, dyrektor nowozelandzkiego think tanku NZ Initiative, uważa, iż ograniczenie współpracy wywiadowczej ze strony jego ojczystej Nowej Zelandii jest „mało prawdopodobne”, ponieważ kraj ten czerpie zbyt wiele korzyści ze współpracy z USA.
Chris Taylor, ekspert do spraw wywiadu, z powiązanego z rządem australijskiego think tanku Aspi jest podobnego zdania. W przeszłości zdarzały się również momenty, w których strategiczne perspektywy partnerów Pięciorga Oczu były rozbieżne, a relacje wywiadowcze były pod presją.
Odniósł się do kryzysu sueskiego w 1956 r., napięć między Wielką Brytanią i Australią a administracją Nixona na początku lat 70. oraz zamknięcia przez Nową Zelandię dostępu do portu dla Marynarki Wojennej USA w 1985 r. Sojusz Pięciorga Oczu pozostał jednak „trwały i skuteczny”. Dlaczego? Ponieważ koniec końców służy interesom bezpieczeństwa wszystkich członków, w tym USA.