Reagan kontra Trump. Humanizm kontra interes

3 godzin temu

Polityka Ronalda Reagana wobec Związku Sowieckiego i polityka Donalda Trumpa wobec współczesnej Rosji bywają zestawiane ze względu na podobny antyestablishmentowy ton obu prezydentur.

W rzeczywistości to dwa zupełnie różne podejścia, wynikające zarówno z odmiennych realiów geopolitycznych, jak i odmiennych temperamentów politycznych oraz całkowicie różnych wizji roli Stanów Zjednoczonych w świecie.

Reagan obejmował urząd w momencie, gdy globalny układ sił wciąż kształtowany był przez logikę zimnej wojny. ZSRR pozostawał supermocarstwem, dysponującym potężnym arsenałem i siecią państw zależnych. Reakcyjna retoryka Reagana, dziś często przywoływana jako twarda i konfrontacyjna, miała także wymiar humanistyczny.

Prezydent, mimo ostrej krytyki Kremla, posługiwał się językiem obrony wolności i godności ludzi żyjących w systemie totalitarnym. Jego moralizm nie był dodatkiem do polityki, ale jej fundamentem. Oskarżał Związek Sowiecki nie tylko o agresję i ekspansję, ale przede wszystkim o tłumienie podmiotowości człowieka. To podejście pozwalało mu jednocześnie prowadzić politykę bardzo twardą, zarówno militarnie, jak i ekonomicznie oraz propagandowo, a jednocześnie utrzymywać przekonanie, iż stawką jest wyzwolenie społeczeństw uwięzionych w imperium. Z tego wynikała zarówno presja, jak i gotowość do rozmów, gdy pojawił się partner gotów do zmian. Twardość i humanizm nie wykluczały się, ale wzajemnie wzmacniały.

Trump działa w innych realiach. Rosja nie jest już supermocarstwem, ale graczem regionalnym stosującym agresję, dezinformację i politykę faktów dokonanych. W globalnym układzie to Chiny stają się głównym rywalem USA, a Moskwa funkcjonuje jako czynnik zakłócający. Mimo to polityka Trumpa wobec Rosji nie ma żadnej spójnej doktryny. Nie jest zakorzeniona w żadnej wizji świata ani w systemie wartości. Główne decyzje strategiczne realizuje administracja, natomiast prezydent wysyła sygnały często sprzeczne z ustaleniami własnych doradców. Nie kieruje się ani oceną moralną działań Kremla, ani długofalową analizą interesów. Patrzy na politykę zagraniczną jak na serię transakcji, w których liczy się przede wszystkim natychmiastowy zysk polityczny lub wizerunkowy. Prawa człowieka, wolność narodów, stabilność sojuszy, te kwestie nie mają dla niego większego znaczenia. W relacjach z Putinem dominuje założenie, iż można się dogadać, jeżeli odrzuci się wartości i ideologiczną ocenę przeciwnika.

To właśnie ten kontrast sprawia, iż oba modele polityki, mimo pozornego podobieństwa stylistycznego, należą do różnych światów. Reagan, choćby gdy prowadził grę sił, czynił to w imię zasad. Jego polityka była moralną opowieścią o wolności i odpowiedzialności Zachodu.

Trump natomiast redukuje politykę zagraniczną do rachunku biznesowego i osobistych sympatii. W efekcie Reagan wzmacniał stanowisko Zachodu i współtworzy warunki dla osłabienia ZSRR, podczas gdy polityka Trumpa wobec Rosji pozostawia po sobie wrażenie niestabilności i braku kierunku. W tym porównaniu różnica humanistyczna staje się równie istotna, co różnica geopolityczna.

Ludzie, którzy pamiętają Ronalda Reagana i jego politykę zagraniczną, patrzą na działania Trumpa z rosnącym niesmakiem. Trudno im bowiem nie zauważyć, iż zachowanie obecnego prezydenta nierzadko sprawia wrażenie emocjonalnej niestabilności i braku powściągliwości, cech absolutnie obcych kulturze przywództwa reprezentowanej przez Reagana. Ci, którzy pamiętają tamten styl prezydentury, nie wstydzą się mówić, iż zwyczajnie za Reaganem tęsknią, bo w jego przypadku twardość była spleciona z odpowiedzialnością, a siła z opanowaniem.

→ I.R. Parchatkiewicz

23.11.2025

• collage: barma / Gazeta Trybunalska

• więcej tekstów autora: > tutaj

• więcej tekstów o Rosji: > tutaj

Idź do oryginalnego materiału