Czarne chmury zbierają się nad planowaną reaktywacją stacji narciarskiej w Szczawniku (gmina Muszyna). Burmistrz Jan Golba poinformował, iż Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała negatywną decyzję w sprawie raportu oddziaływania na środowisko. To krzyżuje plany Polskich Kolei Linowych, które zmierzają do ponownego uruchomienia w tym miejscu ośrodka narciarskiego po wielu latach przerwy.
Jak mówi burmistrz Muszyny Jan Golba, sprawa raportu toczyła się od roku. Jego zdaniem, po negatywnej opinii RDOŚ-iu nie ma szans, iż narciarze będą mogli wrócić do Szczawnika w najbliższym sezonie zimowym.
Jak dodał, nie zna uzasadnienia negatywnej decyzji.
– Jakie by ono nie było, to nie wiem, czy jest w stanie obalić raport, który został przez nas przygotowany bardzo rzetelnie i szczegółowo opisywał wszystko, co w tym miejscu jest. Trudno podzielić stanowisko RDOŚ-iu, iż coś się tam pojawiło w przyrodzie, iż ten ośrodek, który kiedyś funkcjonował, teraz nie może funkcjonować. Mamy dosyć takiego traktowania nas przez jednostki państwowe. Jest to skandaliczne
– uważa Jan Golba.
Z informacji burmistrza Muszyny wynika, iż spółka PKL odwoła się od decyzji RDOŚ-iu do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Jak dodaje, inwestor wydał już kilkadziesiąt milionów złotych na jeden z planowanych wyciągów, który ma się składać z gondoli i krzesełek. Ponadto wyciąg kanapowy jest już na placu budowy i czeka na instalację.
Jak mówi nam Jan Golba, jeżeli GDOŚ wyda opinię zgodną z regionalną dyrekcją, będzie to oznaczało, iż stacja narciarska w Szczawniku nie powstanie.
Koszt jej budowy szacuje się na ponad 100 milionów złotych.
Rozmowa z burmistrzem Muszyny:
RDOŚ opóźnia wydanie decyzji. Wyciąg w Szczawniku bez szans na uruchomienie najbliższej zimy?