Radosław Sikorski: Był to akt nie tylko dywersji, ale akt terroru państwowego

1 godzina temu

- Tym razem był to akt nie tylko dywersji, ale akt terroru państwowego - powiedział podczas wystąpienia w Sejmie minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Dodał, iż "spotka się to z naszą odpowiedzią, nie tylko dyplomatyczną".

Polsat News
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zabiera głos w polskim Sejmie

- Jak państwo wiecie, doszło w ostatnich dniach do działań obcych służb, które mogło spowodować śmierć wielu osób - powiedział Sikorski. Podkreślił też, iż obce państwo wysłało wyszkolonych ludzi i tylko cudem udało się uniknąć tragedii.

Dodał, iż "rosyjskie GRU rutynowo do swojej brudnej roboty wynajmuje podwykonawców pod fałszywą flagą". - Tym razem był to akt nie tylko dywersji jak poprzednio, ale akt terroru państwowego, gdyż jasną intencją było spowodowanie ofiar w ludziach. Spotka się to z naszą odpowiedzią, nie tylko dyplomatyczną, o czym będziemy informować w najbliższych dniach - zapowiedział Sikorski.

Stwierdził, iż sytuacja rodzi pytania, kto naprawdę jest sojusznikiem, a kto przeciwnikiem Polski. - Akcjom kinetycznym towarzyszyło tsunami dezinformacji. Tak jest i tym razem. Wywołuje to zasadnicze pytania o to, kto na tej wojnie hybrydowej jest wrogiem Polski, a kto naszym sojusznikiem. Jeszcze do tego wrócę - przekazał.

Sikorski skrytykował prezydenta. "Nie reprezentuje pan stanowiska Polski"

Wicepremier krytykował środowiska polityczne, które krytykują Unię Europejską. - To nie członkostwo w UE prowadzi do utraty suwerenności, ale odwrotnie - to dzięki zrzuceniu jarzma komunistycznego i odzyskaniu suwerenności mogliśmy przystąpić do Unii Europejskiej - powiedział.

Podczas przemawiania na temat fali dezinformacji, a także sugerowania szkodliwych działań partii prawicowych, część polityków PiS opuściła salę.

- Niestety znajdują się u nas polityczni przedsiębiorcy, którzy zamiast tej perfidnej rosyjskiej taktyce się przeciwstawiać, tchórzliwie jej ulegają lub wręcz ją eksploatują. Nakręcają antyunijne i antyukraińskie emocje dla politycznych korzyści. I jeszcze pozują na największych, a czasem wręcz jedynych patriotów - mówił Sikorski

- Ma pan, panie prezydencie, prawo do swoich nacjonalistycznych poglądów. jeżeli jednak chce je pan wprowadzać w życie, to trzeba było się ubiegać o stanowisko premiera. (...) Polska nie może mieć dwóch sprzecznych polityk zagranicznych. Kto by chciał prowadzić inną od rządowej politykę zagraniczną, nie tylko łamałby konstytucję, której przysięgał pan dochować wierności, ale też pozbawiał Polskę skuteczności i utrudniał realizację jej interesów - stwierdził Sikorski, komentując działania prezydenta.

- Z upoważnienia prezesa Rady Ministrów oświadczam, iż gdy wypowiada się pan w duchu antyunijnym, to nie reprezentuje pan stanowiska Polski, a jedynie swoje i swojej kancelarii - zwrócił się do Karola Nawrockiego.

Radosław Sikorski poprosił Karola Nawrockiego o "lepszą niż do tej pory współpracę z Radą Ministrów". Zaapelował też, by prezydent, który wybiera się na wizytę na Węgrzech, pamiętał, iż jedzie do kraju, którego rząd jest jednocześnie najbardziej antyukraiński i prorosyjski w UE.

Wkrótce więcej informacji...

Ukraińcy podejrzani o akt dywersji uciekli z Polski

Wcześniej premier Donald Tusk zwrócił się do Radosława Sikorskiego o podjęcie natychmiastowych działań dyplomatycznych. Zalecił wystąpienie do władz Białorusi i Rosji o wydanie Polsce podejrzanych w sprawie aktów dywersji na kolei.

Jak przekazano we wtorek, dwóch Ukraińców - zwerbowanych do współpracy przez rosyjskie służby specjalne - wysadziło fragment toru na trasie kolejowej Warszawa-Dęblin w miejscowości Mika (pow. garwoliński na Mazowszu). Natomiast w innym miejscu, w niedzielę, niedaleko stacji kolejowej Gołąb na Lubelszczyźnie (pow. puławski), pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej.

- Te podejrzewane przez nas osoby - jedna z nich to skazany przez sąd we Lwowie w maju tego roku obywatel Ukrainy. Skazany za akty dywersji na terenie Ukrainy, przebywający na Białorusi. Drugi to mieszkaniec Donbasu. Także przedostał się z Białorusi do Polski razem z pierwszym podejrzanym jesienią tego roku, tuż przed zamachami. Osoby te po dokonaniu aktu dywersji około miejscowości Mika opuściły teren Polski przez przejście graniczne w Terespolu - przekazał Donald Tusk.

ZOBACZ: "Doszło do kompromitacji". Polityk PiS o dywersji na kolei

Szef MSZ po wezwaniu od Donalda Tuska zapewniał w Sejmie, iż uda się do siedziby ministerstwa, aby "wykonać to, co zapowiedział pan premier, czyli proces wezwania Rosji i Białorusi w celu uzyskania kontroli nad sprawcami".

"Po raz pierwszy w takiej formule. To będzie istotny i słuszny głos – warto śledzić!" - zapowiadał środowe wystąpienie Radosława Sikorskiego w Sejmie rzecznik MSZ Maciej Wewiór.

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

WIDEO: Uszkodzenie torów. Ekspert ds. bezpieczeństwa: Mamy duży problem
Idź do oryginalnego materiału