Radny-widmo. Jak to było z głosowaniem Zbigniewa Kajpusa? Przewodnicząca używa brzydkiego słowa

tarnow.ikc.pl 1 godzina temu

Do niecodziennej sytuacji doszło podczas ostatniej sesji rady miejskiej, która odbyła się we czwartek, 28 listopada. Jej bohaterem stał się szef klubu Koalicji Obywatelskiej Zbigniew Kajpus. Otóż, w niepojęty dla niektórych sposób, uczestniczył w głosowaniu, będąc nieobecnym na sali. Fakt ten zdemaskował radny PiS Maciej Aleksander. Sprawa oprze się o wojewodę. Bohater zamieszania uważa, iż nie zrobił niczego złego. Z kolei jego oponenci mówią o skandalu.

Wszystko rozegrało się w dwunastej godzinie obrad sesji, dokładnie o 21.22. Znużeni radni myślą już jak przenieść się w domowe pielesze i spokojnie napić się herbatki po ciężko przepracowanym dniu. W gąszczu głosowanych projektów uchwał nie zauważają, iż na sali brakuje jednego z ich kolegów – przewodniczącego klubu Koalicji Obywatelskiej Zbigniewa Kajpusa. Niby go nie ma, a… jest. Bo właśnie oddaje głos w sprawie doraźnej komisji do spraw osiedli.

Gdzie jest radny Zbigniew?

Na ten niecodzienny styl pracy zwraca jako pierwszy uwagę Maciej Aleksander.

Pani przewodnicząca, mam taką propozycję. Sprawdźmy kworum – zaczyna radny PiS.

Bardzo proszę – odpowiada Małgorzata Mękal.

W Sali Lustrzanej zalega cisza. Słychać tylko dyskretny dźwięk odkładanych filiżanek.

Coś się nie zgadza – wykrzykuje nagle Józef Gancarz (PiS).

Coś się nie zgadza – powierdza odbiór komunikatu radnego przewodnicząca rady. – Bo nie ma pana radnego Kajpusa – zauważa po chwili.

To skandal, zagłosował przecież – ożywia się sala.

No, nie ma go, nie ma pana radnego Kajpusa tutaj. No więc… Nie ma głosowania zdalnego. Nie wiem, czy pan radny Kajpus nas ogląda, czy nie. jeżeli nas ogląda, nie może głosować zdalnie – rozkłada bezradnie ręce Małgorzata Mękal.

Po chwili odzywa się radny Ryszard Żądło (TAK dla Tarnowa).

Składam wniosek o reasumpcję głosowania. To jest skandaliczne co się tu wydarzyło – grzmi znany tarnowski społecznik

Tak, przychylam się – to Małgorzata Mękal.

Wyszedł, widzieliśmy – dzieli się swoją spostrzegawczością wiceprzewodniczący rady Mirosław Biedroń (PiS).

Niech pani zawoła, może są w korytarzu – proponuje Józef Gancarz.

Proszę państwa, pan Zbigniew Kajpus nie może głosować zdalnie, więc przychylam się do wniosku o reasumpcję głosowania – ucina dyskusje i studzi emocje szefowa rady.

To jednak nie jest takie proste. Bo okazuje się, iż przy okazji głosowania imiennego reasumpcja nie jest możliwa. Ale od czego mamy wojewodę?

Jest organ nadzoru, czyli wojewoda. W razie wątpliwości można się tam zgłaszać. Ja deklaruję Państwu, iż ponieważ nie mamy komisji dyscyplinarnej, tak jak w przypadku innych wątpliwości i – użyję brzydkiego słowa – dyscyplinowania radnych, przeprowadzę rozmowę dyscyplinującą z radnym Zbigniewem Kajpusem. Natomiast ta sytuacja nauczyła nas też jednego. Że pomimo tego, iż mamy zdalny dostęp do sesji na naszych urządzeniach mobilnych z każdego miejsca, gdzie jesteśmy, musimy świadomie wiedzieć i podejmować świadome decyzje, iż o ile nie ma nas na sali, obrad, choćby jeżeli urządzenia elektroniczne dają nam taką możliwość, nie możemy oddawać głosów – zamyka sprawę i ten punkt porządu obrad przewodnicząca.

Wyszło słabo…

Filmiki z opisywanej powyżej sytuacji udosptępnił jako pierwszy na swoim facebooku Leszek Dzieński, od niedawna Przewodniczący Rady Osiedla „Jasna” Leszek Dzieński. Ogląda je sobie co jakiś czas i dzieli się krótką refleksją.

Tak, to skandal oddawać głos, gdy nie jest się obecnym na sali. Nie pamiętam takiej sytuacji z wcześniejszych lat. Skonsternowanie zaistniałym faktem przez panią przewodniczącą, bezcenne. A zachowanie pana radnego, cytując klasyka, w pale się nie mieści – mówi lokalny influencer.

Koledzy z ław rajcowskich też nie są entuzjastami takiego stylu pracy.

Pan radny nieładnie się zachował. Bo przecież każdy z nas mógłby sobie pójść do domu, założyć kapcie i brać udział w głosowaniach. I nie przekona mnie żadne tłumaczenie. Bo na przykład w tym samym czasie na sali nie było też pani Edyty Kowalskiej, koleżanki klubowej pana Kajpusa. A skoro jej nie było fizycznie, to nie głosowała. Cóż, sprawa trafi teraz do wojewody, żeby uchylić tę uchwałę z powodu nieprawnego udziału w głosowaniu – to komentarz Macieja Aleksandra.

Koalicjanci naszego bohatera nie są specjalnie wylewni w komentarzach. A głos Tomasza Żmudy z klubu Naszego Miasta Tarnów oddaje myśli także niektórych rajców Koalicji Obywatelskiej w tej sprawie.

Każdy ma swoje sumienie, każdy głosuje według tego, jak umie i jak mu dyktuje dobro miasta. Od siebie mogę powiedzieć, iż głosowałem za każdym razem w zgodzie ze swoimi przekaniami. I każdym razem na Sali Lustrzanej – słyszymy od naszego przedstawiciela z Mościc.

Olimpijski spokój rajcy

Zbigniew Kajpus, który w tym roku kończy 50 lat, to jeden z bardziej doświadczonych tarnowskich radnych. Mandat sprawuje już trzecią kadencję. W ubiegłorocznych wyborach uzyskał 996 głosów. Był liderem listy Koalicji Obywatelskiej w okręgu nr 2. W Sali Lustrzanej reprezentuje mieszkańców Grabówki. Na co dzień pracuje w MPK. W swoim zachowaniu dotyczącym głosowania nie widzi niczego nagannego, o czym przekonuje zdalnie, w rozmowie telefonicznej.

Tak, zagłosowałem. Tak, w czasie głosowania nie było mnie na posiedzeniu. Ale po dwunastu godzinach mogłem wyjść na chwilę z sali. Powtarzam, z sali, nie z obrad. Łatwo zobaczyć, iż w obradach uczestniczyłem od samego początku. Przecież po to dostaliśmy tablety, z oprogramowaniem e-sesja, żeby z nich korzystać. Przecież pani przewodnicząca widziała, iż nie jestem fizycznie obecny. Zawsze też mogła powtórzyć głosowanie, mogła je unieważnić – tłumaczy krótko.

Idź do oryginalnego materiału