Są dwie wiadomości odnośnie energii elektrycznej. Zła jest taka, iż od lipca do rachunków za energię elektryczną powraca opłata mocowa, która przez ostatnie miesiące była zawieszona. Dobra natomiast jest taka, iż rząd zdecydował się przedłużyć zamrożenie cen energii.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce
Rachunek zależy od tego, ile prądu zużywasz
System opłaty mocowej został skonstruowany progresywnie – im więcej energii pochłania gospodarstwo domowe, tym wyższy dodatkowy koszt ponosi. To sprawiedliwe rozwiązanie, które najbardziej obciąża tych, którzy najwięcej korzystają z systemu energetycznego.
Najniższą stawkę 6,86 złotych netto miesięcznie (8,44 złotych brutto) zapłacą osoby zużywające od 500 do 1200 kWh rocznie. To głównie single, osoby starsze i gospodarstwa domowe o skromnych potrzebach energetycznych.
Przeciętna rodzina mieszcząca się w przedziale 1200-2800 kWh rocznie zapłaci 11,14 złotych netto, czyli 13,70 złotych brutto miesięcznie. W skali roku daje to około 160 złotych dodatkowych kosztów – kwotę odczuwalną, ale nie katastrofalną dla domowego budżetu.
Najwyższe obciążenie dotknie gospodarstwa zużywające ponad 2800 kWh rocznie. Dla nich miesięczny koszt może przekroczyć 17 złotych brutto, a w skali roku sięgnąć ponad 200 złotych. To głównie domy jednorodzinne, gospodarstwa z pompami ciepła, klimatyzacją czy elektrycznym ogrzewaniem.
Za co adekwatnie płacimy?
Opłata mocowa to nie ukryty podatek ani sposób na zwiększenie zysków firm energetycznych. Środki trafiają na finansowanie tzw. rynku mocy – systemu rezerw energetycznych, który ma chronić kraj przed blackoutami i kryzysami energetycznymi.
Elektrownie objęte tym mechanizmem muszą utrzymywać stałą gotowość operacyjną, choćby gdy akurat nie produkują energii. To jak straż pożarna – musi być gotowa do akcji 24 godziny na dobę, choć nie każdego dnia jest potrzebna.
Utrzymywanie takiej gotowości to kolosalne koszty. Personel, infrastruktura, konserwacja i inwestycje muszą być finansowane przez cały czas, niezależnie od tego, czy akurat produkujemy energię, czy nie. W przypadku awarii, nagłego skoku zapotrzebowania lub problemów z importem surowców, rezerwowe bloki mogą zostać uruchomione niemal natychmiast.
Dobra wiadomość: energia przez cały czas tania
Powrót opłaty mocowej to nie koniec świata dla domowych budżetów. Równocześnie rząd utrzymuje zamrożenie cen samej energii elektrycznej na poziomie 500 złotych netto za megawatogodzinę. Mechanizm ochronny, który miał obowiązywać do września, został właśnie przedłużony do końca roku.
Premier Donald Tusk zapowiedział, iż Polacy mogą spać spokojnie – podstawowa stawka za energię pozostanie bez zmian przez kolejne miesiące. To częściowo rekompensuje powrót opłaty mocowej i pozwala na stabilne planowanie domowego budżetu.
Decyzja o przedłużeniu ochrony cenowej zapadła po analizie nowych taryf zgłoszonych przez spółki energetyczne. Minister klimatu Paulina Hennig-Kloska już wcześniej sygnalizowała, iż utrzymanie obecnych stawek będzie rozważane w zależności od sytuacji na rynku hurtowym.
Przyszłość może być jeszcze lepsza
Premier poszedł dalej w swoich zapowiedziach. Wskazał, iż spadek cen energii na rynkach europejskich może oznaczać brak dramatycznych podwyżek także w 2026 roku. Łagodna zima, rosnąca produkcja z odnawialnych źródeł energii i stabilniejsza sytuacja geopolityczna wpływają korzystnie na całościowe koszty energii.
Rynek daje powody do umiarkowanego optymizmu. Ceny hurtowe energii w Europie systematycznie spadają, co przy utrzymaniu obecnej polityki rządowej może oznaczać dalszą stabilizację kosztów dla gospodarstw domowych.
To oznacza, iż choć opłata mocowa powraca, całościowy obraz nie jest dramatyczny. Dodatkowe 13-17 złotych miesięcznie przy zamrożonej stawce za energię to obciążenie do zniesienia dla większości rodzin.
Biznesi bez tarczy ochronnej
Mechanizm mrożenia cen ma jednak ograniczony zasięg. Dotyczy wyłącznie gospodarstw domowych, podczas gdy firmy i instytucje przez cały czas płacą pełne rynkowe stawki za energię. Dla sektora MŚP, który już walczy z rosnącymi kosztami działalności, to kolejne wyzwanie.
Rząd argumentuje, iż priorytetem jest ochrona rodzin, które mają ograniczone możliwości dostosowania się do wzrastających cen energii. Przedsiębiorcy mogą inwestować w efektywność energetyczną, optymalizować procesy czy zmieniać godziny pracy. Gospodarstwa domowe są znacznie mniej elastyczne w tym zakresie.
Różnica w traktowaniu odbiorców indywidualnych i biznesowych może jednak pogłębiać problemy polskich firm. W połączeniu z rosnącymi składkami ZUS, podatkami i innymi obciążeniami może to oznaczać dalsze trudności dla sektora małych i średnich przedsiębiorstw.
Bilans zmian dla przeciętnej rodziny
Podsumowując zmiany: powrót opłaty mocowej oznacza dodatkowe 150-200 złotych rocznie dla przeciętnego gospodarstwa domowego. Równocześnie zamrożenie cen energii chroni przed znacznie większymi podwyżkami, które mogłyby sięgnąć setek złotych.
Dla większości polskich rodzin to kompromis do zaakceptowania. Dodatkowy koszt opłaty mocowej jest rekompensowany stabilnością cen samej energii, co pozwala na przewidywalne planowanie domowego budżetu w trudnych czasach inflacyjnych.