PVPI – wskaźnik PV Profitability Index za czerwiec 2022

davinci.pl 2 lat temu
Zdjęcie: pvpi-lipiec


Eksperci z firmy Da Vinci Green Energy przygotowali kolejną edycję autorskiego wskaźnika PVPI – PV Profitability Index, określającego opłacalność inwestycji w instalację fotowoltaiczną. Najnowszy odczyt wskaźnika, uwzględniający aktualne ceny energii, pokazuje, iż inwestycja w instalację fotowoltaiczną zwraca się wg danych z czerwca 2022 już po 3,5 roku. Jak to możliwe?

Publikacja ma charakter ciągły i porównuje dane z miesiąca na miesiąc. Z danych rynkowych wynika, iż w lipcu br. opłacalność fotowoltaiki mierzona czasem zwrotu z inwestycji poprawiła się o kolejne kilka miesięcy. Co ma na to wpływ? Od czego jesteśmy zależni na rynku energetycznym? Jak kształtują się trendy?

Czerwiec to kolejny miesiąc wzrostu cen energii na TGE. Po bardzo wysokim wzroście cen w maju o 13,3% w stosunku do kwietnia. Średnia miesięczna cena energii elektrycznej w czerwcu (BASE źródło raport miesięczny TGE), zaliczyła nieprawdopodobny wzrost w stosunku do maja o 33,59% z poziomu 662,24 zł/MWh do 884,68 zł/MWh. Tak znaczący wzrost cen spowodował iż wskaźnik PVPI obliczony na podstawie cen czerwcowych wyniósł 3,55 roku (szczegółowe parametry w ramce poniżej). Oznacza to, że o ile ceny energii za czerwiec utrzymałyby się na niezmienionym poziomie, instalacja fotowoltaiczna dla przeciętnej wielkości gospodarstwa domowego może zwrócić się w te 3,55 roku. Takiego rekordu opłacalności jeszcze nie było!

Analizując trendy zarówno w skali roku – przeciętnej wielkości instalacja pv przed zmianą przepisów do pierwszego kwietnia br. zwracała się ok. 6 lat, więc obecne 3,5 roku wydaje się być naprawdę ekspresowym tempem. Analizując nasz indeks PVPI miesiąc do miesiąca – od maja br. jej opłacalność zdecydowanie się zwiększa wraz ze skracaniem się czasu zwrotu (w maju 4,7 roku, w czerwcu 4,4, w lipcu 3,5 roku). Co na to wpływa poza brakiem konieczności przewymiarowywania po 1 kwietnia?

Sytuacja światowa, na którą składają się: wojna w Ukrainie, przerwane łańcuchy dostaw surowców, niedobory węgla i gazu, embargo nakładane na Rosję, pozwala przypuszczać, iż ceny energii elektrycznej przez cały czas będą znacznie rosły – przewiduje Krzysztof Lalik, dyrektor ds. Sprzedaży i Rozwoju Biznesu w Da Vinci Green Energy. – Z jak poważną sytuacją mamy do czynienia, pokazuje rekord cen pobity na rynku bilansującym 4 lipca br. wieczorem, gdy cena energii na Rynku Bilansującym wzrosła do najwyższego poziomu w historii − 2 487,24 zł/MWh, wzniecając gorące dyskusje “co dalej”, “dokąd zmierzamy” i jaką drogą? – podsumowuje K. Lalik.

Szukanie alternatywnych rozwiązań jako pierwszy kierunek w oczywisty sposób wskazuje na korzystanie z odnawialnych źródeł energii, w których na pierwszy plan wysuwa się instalacja fotowoltaiczna. Wpisuje się to nie tylko w trend ekonomiczny, ale także wymogi środowiskowe, wynikające z unijnych dyrektyw i lokalnych potrzeb. Dla gospodarstw domowych oznacza to “nadążanie” za podwyżkami cen energii i uniesienie domowego budżetu. Dla przedsiębiorstw oznacza to znacznie więcej – w obliczu powyższych cen energii dla wielu firm będzie to “być albo nie być”. Nie można pomijać oczywiście podniesienia konkurencyjności przedsiębiorstwa dzięki korzystaniu z OZE czy sprostaniu wymogom legislacyjnym, jak zbliżający się obowiązek raportowania śladu węglowego od 2023 r. dla wielu polskich firm.

Wracając do podnoszenia konkurencyjności nieruchomości z instalacją fotowoltaiczną, to zdecydowanie też argument dla konsumenta indywidualnego – podniesienie wartości domu.

Idź do oryginalnego materiału