Władimir Putin wykorzysta Donalda Trumpa do realizacji swojego głównego planu związanego z podbojem Ukrainy? Okazuje się, iż głoszona przez przywódców obu mocarstw narracja, iż pragną oni zakończenia wojny, jest tylko zasłoną dymną. Oto prawdziwy cel rosyjskiego dyktatora. Putin robi krok w tył, aby wziąć rozbieg Od kilku dni oczy całej Europy są zwrócone w stronę przywódców USA oraz Rosji, którzy dyskutują o zakończeniu wojny w Ukrainie. Odbyły się rozmowy delegacji obu stron w Rijadzie w Arabii Saudyjskiej, niedługo ma dojść do bezpośredniego spotkania Donalda Trumpa i Władimira Putina. Problem w tym, iż mocarstwa dogadują się ponad głowami Ukrainy i Europy, a Trump pokazuje wybitnie prorosyjską postawę. Już na początku negocjacji zapewnił, iż spełni wszystkie zachcianki Kremla – Ukraina ma nie odzyskać okupowanych terytoriów, ma też zamknięte drzwi do NATO. Trump chce też, by w pogrążonym w wojnie kraju doszło do wyborów prezydenckich. Putin już zadba, by następcą Wołodymira Zełenskiego był jakiś marionetkowy, prokremlowski polityk. Kremlowski zbrodniarz prawdopodobnie przyjmie tę ofertę, bo czemu miałby nie brać tego, co dają. Ale co później? Nie trzeba być wybitnym geostrategiem, by wiedzieć, że… Putin kłamie i nie można mu ufać. Można się więc domyślać, iż ewentualne porozumienie będzie mistyfikacją, zasłoną dymną dla prawdziwego celu