Na Nowogrodzkiej mają kolejny problem. Na spotkania z Jarosławem Kaczyńskim trzeba zwozić ludzi niekiedy z dalekich stron, bo nikt nie chce przychodzić. „Nawet nasi działacze nie są zainteresowani” – miał się ostatnio żalić jeden z wiceministrów, który współorganizuje kolejne spotkanie z prezesem.
Dlaczego nie ma zainteresowania Kaczyńskim? Bo nie ma on nic do przekazania. Ciągle te same hasła, frazesy i głupawe dowcipy, które nikogo nie śmieszą. Kaczyński jest już opcją przegraną, nie ma ani energii, ani możliwości, by cokolwiek w Polsce zmienić na lepsze. Zniszczył ten kraj.
Wiedzą to choćby w PiS. I ludzie nie będą przychodzić, nie będą go oklaskiwać. Chętnie przyszliby przeciwnicy Kaczyńskiego, zapytać go o inflację, wysokie ceny, o brak perspektyw. Ale tych ludzie PiS nie wpuszczą na salę bo się boją. Zupełnie inaczej jest w przypadku Tuska. Na ostatnim spotkaniu z nim ludzi było ponad tysiąc. Wejść mógł każdy.
Kaczyński się skończył.