PSL zmieni koalicjanta na PiS? Znany politolog ocenia dla nas sensacyjny scenariusz

2 dni temu
PSL, jako część Polska 2050 weszło po 15 października do rządu Donalda Tuska. Konserwatywny profil partii powoduje zgrzyty w koalicji. Polacy nie widzą jednak również mirażu PSL i PiS. Dlaczego? O komentarz zapytaliśmy politologa prof. Antoniego Dudka.


Ludowcy nie chcę koalicji PSL-PiS


Czy wyborcy PSL chcieliby koalicji z PiS? Pytanie takiej treści zadano w sondażu Instytutu Badań Pollster wykonanym dla "Super Expressu". Aż 63 proc. z Polaków jest przeciwnych takiej kolacji. 19 proc. wybrało opcję "tak", a 18 "nie wiem".

Co o takim wyniku badania sądzi politolog? O ocenę sondażu zapytaliśmy prof. Antoniego Dudka.

– Mnie one (te wyniki-red.) nie zaskakują, dlatego iż to wyjaśnia, dlaczego PSL – nie tylko w ubiegłym roku, ale także w przeszłości, choćby tej odległej, kiedy PiS pierwszy raz było przy władzy – podejmowało próby odzyskania PSL do koalicji i nigdy nie skończyły się one sukcesem – powiedział naTemat.pl ekspert.

Jak podkreślił, "większość działaczy, ale także zwolenników PSL nie chce takiego sojuszu".

Wynika to z faktu, iż partie obsługują podobny elektorat. – A jeżeli obsługuje się podobny elektorat, to mniejsza partia zwykle bardzo źle wychodzi na koalicji z partią większą. Jest po prostu przez nią konsumowana. I to by się właśnie stało z PSL, gdyby kiedyś wszedł w sojusz z PiS – nie ma wątpliwości politolog.

Prof. Dudek o niechęci ludowców wobec koalicji z PiS


Prof. Dudka nie dziwi zatem fakt, iż nieduży elektorat PSL to doskonale rozumie. – Jest on w większości ostatnią zaporą dla PiS w małych miasteczkach i na wsi, dlatego iż właśnie tam PSL ma głównie swoich zwolenników – wskazał, dodając, iż to także zaplecze poparcia dla PiS.

Politolog przypomniał, iż obie partie stale rywalizują o podobnych wyborców. – Dla mnie to jest potwierdzenie pewnej obserwacji, którą mają politolodzy i socjolodzy. To tylko pokazuje, jak ogromny problem będzie miał PiS, jeżeli będzie kiedyś próbował wrócić do władzy w oparciu o jakąś koalicję – bo ta koalicja z PSL będzie bardzo trudna. Nie mówię, iż ona jest wykluczona, tylko iż ona jest tak trudna, jak te liczby z sondażu – uważa profesor.

Co dokładnie dzieli PSL z resztą kolacji? Na przykład związki partnerskie. Ministra ds. równości Katarzyna Kotula zapowiedziała ostatnio, iż jeszcze w tym miesiącu do konsultacji trafi projekt ustawy o związkach partnerskich wraz z ustawą wprowadzającą.

O sprawę zapytaliśmy zatem Krzysztofa Śmiszka. – Polecam kolegom z PSL, aby porozmawiali z politykami z Tajlandii – powiedział nam europoseł Nowej Lewicy. Tajlandia właśnie stała się jedynym krajem Azji Południowo-Wschodniej uznającym związki osób tej samej płci.

Związki partnerskie dzielą koalicję Tuska


W Polsce ws. związków partnerskich w koalicji rządzącej punktem spornym jest między innymi kwestia wewnętrznego przysposobienia dzieci. Na takie rozwiązanie nie zgadzają się politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Czy zapowiedź Kotuli o skierowaniu projektu ustawy do konsultacji oznacza, iż w koalicji nagle zapanowała zgoda? – Czy ja uważam, iż będą spory w tej sprawie? Moim zdaniem będzie gigantyczny spór pomiędzy postępową częścią parlamentu a konserwatystami – uważa Śmiszek.

I dodał: – A adekwatnie tymi, którzy nie rozumieją praw człowieka. Ja jestem na to przygotowany niezmiennie od 20 lat, kiedy będąc jeszcze poza parlamentem, podnosiłem te postulaty. Wtedy poparcie dla tej idei wynosiło 15 proc., dziś wynosi 70 proc., więc tym bardziej jesteśmy gotowi.

Europoseł Nowej Lewicy przekazał także, iż w trakcie konsultacji jego ugrupowanie będzie starało się "przełamywać stereotypy". W jaki sposób? – Zrobimy wszystko, żeby przekonać tych, którzy nie rozumieją, iż związki partnerskie to nie jest kwestia światopoglądowa, tylko cywilizacyjna – odpowiedział polityk.

Idź do oryginalnego materiału