Przyszłość europejskich norm CO₂ dla aut: kompromis czy zagrożenie dla Zielonego Ładu?

enerad.pl 1 tydzień temu

Debata nad przyszłością unijnych norm emisji CO₂ dla samochodów nabiera tempa. Ostatnie tygodnie przyniosły sprzeczne sygnały ze strony Komisji Europejskiej – z jednej strony zapewnienia o utrzymaniu kursu na transformację klimatyczną, z drugiej zaś zapowiedzi przeglądu kluczowych regulacji pod naciskiem branży motoryzacyjnej.

Presja na złagodzenie norm – co stoi na szali?

Komisja Europejska mierzy się z rosnącą presją, by złagodzić wypracowane w ramach Zielonego Ładu przepisy środowiskowe. Część regulacji – jak rozporządzenie dotyczące deforestacji czy dyrektywa o raportowaniu zrównoważonego rozwoju – już została osłabiona lub opóźniona. Teraz pod znakiem zapytania stają również normy emisji CO₂ dla nowych samochodów.

Jakie „elastyczności” forsują producenci?

Europejscy producenci samochodów postulują wprowadzenie szeregu wyjątków i mechanizmów, które mogłyby osłabić skuteczność obecnych regulacji:

  • Superkredyty dla małych aut elektrycznych: Firmy takie jak Stellantis, Renault czy Volkswagen opowiadają się za wprowadzeniem tzw. superkredytów lub mnożników dla niewielkich pojazdów elektrycznych. W zależności od definicji „małego auta” i wysokości mnożnika, udział sprzedaży aut elektrycznych w 2035 roku mógłby spaść choćby o 15%.
  • Plug-iny na „czyste” paliwa: Branża motoryzacyjna postuluje, by po 2035 roku dopuszczać do sprzedaży hybrydy plug-in (PHEV), argumentując ich niską emisyjność. Faktyczne emisje tych pojazdów są jednak znacznie wyższe niż deklarowane – średnio 139 g CO₂/km. Dodatkowo, stosowanie tzw. „neutralnych węglowo” paliw budzi kontrowersje ze względu na ich realny wpływ na klimat.
  • Kredyty za materiały i cykl życia: Część producentów proponuje zmianę sposobu liczenia emisji – z pomiaru „na wydechu” na ocenę całego cyklu życia pojazdu. Inni postulują kredyty za stosowanie „zielonych” materiałów (np. akumulatorów czy stali), co mogłoby osłabić cele sprzedaży aut elektrycznych choćby o 2-3%.
  • Lokalny komponent: Pojawiają się postulaty, by premiować pojazdy z bateriami produkowanymi w Europie. Przy założeniu 40% takich aut i mnożniku 1,2 lub 2, udział sprzedaży BEV w 2035 roku mógłby spaść choćby o 15%.

Konsekwencje dla rynku i klimatu

Sumaryczny efekt wdrożenia wszystkich proponowanych „elastyczności” mógłby zmniejszyć udział samochodów elektrycznych w sprzedaży w 2035 roku aż o 7-38%. Oznaczałoby to istotne spowolnienie transformacji sektora motoryzacyjnego, utrudniając realizację unijnych celów klimatycznych na lata 2040 i 2050.

Osłabienie unijnych norm CO₂ dla samochodów to nie tylko cios w Zielony Ład, ale także ryzyko, iż europejscy producenci aut staną się reliktem przeszłości.

Między kompromisem a utratą wiarygodności

Eksperci podkreślają, iż ograniczone, jasno zdefiniowane wyjątki (np. za stosowanie zielonej stali) mogą być akceptowalne. Jednak szerokie otwarcie na postulaty branży grozi rozmyciem regulacji i utratą przewidywalności inwestycyjnej w sektorze elektromobilności i energetyki.

Ostateczny kształt przepisów będzie testem dla wiarygodności unijnej polityki klimatycznej oraz przyszłości europejskiego przemysłu motoryzacyjnego.

Źródło: T&E – Transport & Environment publikacje

Idź do oryginalnego materiału