W ostatnich dniach ujawniono wiele bulwersujących szczegółów dotyczących przeszłości Karola Nawrockiego. Zaskakiwać może fakt, jak bardzo pod wpływem tych doniesień zmieniła się narracja polityków PiS i prawicy. Niedawno zapowiadali walkę ze stadionowym chuligaństwem, teraz zaczęli wręcz przypisywać sobie udział w bójkach.
Co mówił o kibolach śp. Lech Kaczyński?
– Doszło do zdarzeń, które powtarzać się nie mogą, które są niebezpieczne zawsze, bo grożą mieniu, ale jeszcze, co znacznie istotniejsze, grożą ludzkiemu zdrowiu, jak wykazały ostatnie lata – czasami choćby i życiu. Grożą też poczuciu bezpieczeństwa, spokojowi obywateli, ich poczuciu godności. Inaczej mówiąc, są to zdarzenia niezmiernie wręcz niebezpieczne i będziemy z nimi zaciekle walczyć – tak mówił w 2006 roku prezydent Lech Kaczyński. To był jego komentarz do kibolskich zamieszek w Warszawie.
Nagranie ze słowami Lecha Kaczyńskiego krąży w tej chwili po internecie, budząc spore zainteresowanie. Trudno się dziwić, bo wygląda na to, iż polityków PiS dotknęła zbiorowa amnezja.
Wiemy, co mówił o chuliganach śp. Lech Kaczyński. A jakie zdanie na ich temat ma obecny prezydent?
– Wszyscy wiedzą, iż chłopcy, a zwłaszcza chłopcy tacy mocni, męscy, jak są młodzi, to lubią się poszarpać i zachowują się trochę jak takie małe niedźwiadki, czy małe tygrysy. Po prostu walczą ze sobą. Nie jest to nic nadzwyczajnego – przekonywał kilka dni temu obecny prezydent Andrzej Duda.
Kaczyńscy zaprawieni w bojach?
– Trzeba uniemożliwić tak zwane ustawki, które dzisiaj nie są walkami na pięści, to też byłoby niedopuszczalne, ale to już jest konflikt o charakterze bandyckim. W związku z tym trzeba się temu zdecydowanie przeciwstawić – opowiadał Jarosław Kaczyński kilka lat temu.
A co mówi dziś brat śp. Lecha? Opowiada, iż obaj w młodości uczestniczyli w różnych bijatykach.
– Ja nie potrafię policzyć, ile razy ja byłem we wczesnej młodości pacjentem pogotowia ratunkowego; nie dlatego, iż się wywracałem na ulicy, czy podczas jakichś meczów piłkarskich, tylko dlatego, iż choćby na Żoliborzu było bardzo dużo, bardzo różnych ludzi, a walki wtedy toczyły się w sposób w najwyższym stopniu zdecydowany – przekonywał prezes PiS.
Dodał, iż jego śp. brat "miał więcej szczęścia", bo "rzadziej go trafiano czymś ciężkim, ale też bywał w tym pogotowiu".
Morawiecki i jego "mordobicia"
Warto przypomnieć, iż na kibolskie ustawki i stadionowe chuligaństwo utyskiwał też Mateusz Morawiecki jako premier.
– Trzeba pracować nad rozwiązaniami regulacyjnymi. Tutaj najbardziej drastyczne, znane wszystkim kibicom piłkarskim, to są rozwiązania brytyjskie. My teraz dokonujemy bardzo szybkiej, gruntownej analizy rozwiązań, najlepszych rozwiązań europejskich. Chcemy tego typu zjawisko wyeliminować. Chcemy, żeby był to sport jak najbardziej przyjazny właśnie dla rodzin – tak mówił Morawiecki w 2018 roku.
Coś się zmieniło, bo niedawno sam chwalił się, że... brał udział w bójkach.
– Ja się wychowywałem w jednym z wrocławskich trójkątów bermudzkich. Tam było bardzo dużo mordobicia, bardzo dużo podwórkowych bójek, bijatyk, ja taką atmosferę doskonale rozumiem. Można powiedzieć, iż również mam taką przeszłość – mówił Morawiecki kilka dni temu. Dodał, iż był swego czasu "zagorzałym kibicem" Śląska Wrocław. – Też pamiętam tamte lata – stwierdził.